-Iii co tam zobaczyłaś?
Nie umiała ubrać w słowa to co ujrzała. Było to dla niej zbyt przerażające, ale aby uratować wilki musi opowiedzieć co się stało.
-Rytuał zgłębionych złem klanów inaczej rytuał zemsty, słyszałeś kiedyś o nim?-spytała cicho.
Chłopak pokręcił głową. Mimo, że nazwę pierwszy raz w życiu słyszał nie wydawała mu się za miła.
-Wymyślony został dawno temu, gdy klany były tak ważne jak honor. Często toczyły między sobą spory. I tak jeden z przywódców stworzył rytuał zemsty. Polegał on na złożeniu ofiary z klanu, na którym pragnęło się zemsty. Następnie w różnych okolicznościach codziennie ginął jeden członek wrogiego klanu, aż do ostatniej żywej istoty. Burmistrz odprawił ten rytuał na wilku z tego stada...
Gray zaczął składać wszystko w całość. Każdego dnia będzie ginął wilk, a wilki mając swoje zasady będą mordować człowieka. Jedno błędne koło. Neko także była tego świadoma. I nie miała pojęcia jak to powstrzymać, ale musi im pomóc. Musi.
-Jest jeszcze coś...-zaczęła niepewnie-wilki już wcześniej... dołączyły mnie do swej watahy... z wdzięczności...
-To znaczy...-zaczął, ale z przerażenie nie dokończył.
-Jeśli tego nie przerwiemy ja też prędzej czy później umrę...
Neko miałaby umrzeć? Nie mogła by prawda? Ona nie umrze, nie? Wiele pytań tego typu przeleciały przez głowę chłopaka. Dopiero co jej się udało wyjść na prostą, ułożyć sobie choć trochę życie, zacząć wszystko od nowa i miałby nastąpić tego koniec? Mimo że dziewczyna bardziej dbała o innych i o nich głównie myślała to i tak łza zakręciła jej się w oku, na myśl że miałaby odejść gdy zaczęło być tak wspaniale. Nagle poczuła na sobie jego ramiona.
-Nie pozwolę ci odejść, my nie pozwolimy ci odejść, całe Fairy Tail! Zostaniesz z nami...-dodał ciszej przyciskając ją jeszcze bardziej do siebie.
Usłyszał jak płaczę. Pękła bariera chłodu. Do oczu napłynęła nadzieja i strach nadając im blasku. Stara wrażliwa Neko wróciła. Kiedy ona płakała on smutnym wzrokiem krążył po śpiących wilkach. Który jutro umrze? A może Neko? Nie, niemożliwe. Kilka minut później oboje w milczeniu opierali się o siebie i nie wiadomo na co czekali. Kolejny szelest. Tym razem o wiele głośniejszy. Dwójka równo uniosła wzrok na swoich przyjaciół.
-Nareszcie was znaleźliśmy.-odparła zmęczona Lucy.
-Rozumiem, że wiecie i tym... co się wydarzyło...-uważała na słowa Erza ze względu na Neko.
-Taa...-odpowiedział beznamiętnie Gray.
-Ten rytuał, ja czytałam o nim, wiem jak go powstrzymać, ale...-wszyscy z prędkością światła przenieśli wzrok na Lucy- ale chyba tego nie zrobimy.
-Czemu?-dopytał się Natsu.
-Aby przerwać rytuał trzeba złożyć również ofiarę z klanu, który go rozpoczął, w tym przypadku musiałby być to ktoś z wioski, jest możliwość jeszcze odpuszczenia sobie win, ale rzadko jakiś klan zniżał się do tego.
-Ale przecież nie zabijemy człowieka!-uświadomił wszystkim Natsu, jakby tego nie wiedzieli.
Byli w kropce. Nie mogli nic zrobić. Wilki jakby się ożywiły. Rozmawiały. Jednak nagle zaczęły warczeć.
-Co się dzieje?-wystraszył się Happy.
Neko szybko wstała patrząc na zwierzęta bezradnie.
-Pokłóciły się, jedne twierdzą, że mogą przebaczyć, a drugie nie mają zamiaru.
Wytłumaczyła szatynka po czym wbiegła między nie próbując je uspokoić i rozdzielić. Ale wilki jakby jej nie zauważyły. Szarżowały na siebie. Jeden z nich się rzucił. Stało się to w ułamku sekundy. Tak szybko, że świadomi wszyscy sytuacji byli gdy ujrzeli kły zatopione na przedramieniu Dreyar. Wilk szybko się wycofał kładąc się na ziemi podobnie jak reszta. Dziewczyna złapała się za rękę. Jej wymuszany uśmiech wykrzywiał ból. Próbowała pokazać, że nic jej nie jest. Aby zwierzęta nie musiały się martwić, ale wewnątrz mocno cierpiała. Opadła na kolana i lekko się skuliła. Podbiegli do niej przyjaciele. Rana była obficie krwawiąca muszą ją najszybciej zatamować.
-Potrzebujemy jakiegoś materiału czy coś.-zaczęła się rozglądać Erza.
-To się nada?-spytał smoczy zabójca podając swój szalik.
-Natsu przecież...-zaczęła Lucy
-I co z tego, że jest od Igneela? Ona może się wykrwawić na śmierć.-przerwał jej.
Erza bez słowa przyjęła szalik i szybko zacisnęła na jej ramieniu. Do Neko mało rzeczy już dochodziło. Mimo że działali szybko zdążyła stracić dużo krwi. Gray wziął ją na ręce i przycisnął bardziej do siebie jakby bał się, że wilki znów zaatakują. Ostatnie co wataha widziała to wyryty lekki uśmiech na jej twarzy, zanim jeszcze straciła przytomność.
Może nie biegli, ale śpieszyli się, aby jak najszybciej udzielić przyjaciółce lepszej pomocy medycznej. Neko obudziła się dopiero w domu burmistrza, który zaoferował im nocleg. Z zabandażowaną ręką leżała na kanapie, w tym samym pokoju, z którego niedawno uciekła. Nikogo prócz niej nie było. Trochę się wystraszyła. W tym momencie mógłby być tu nawet Natsu czy Erza, z którymi nie miała jeszcze dość śmiałych kontaktów. Usiadła. Była już późna godzina. Usłyszała otwierane drzwi i radosny znany jej głos:
-Obudziłaś się!
Podszedł do niej uśmiechnięty. Na twarzy Gray'a zaczęło rysować się lekko zmęczenie całą tą sytuacją.
-Lepiej?-spytał wskazując rękę.
-Tak, ale to dopiero początek.
-Początek? Czemu? Z twoją regeneracją, wyzdrowiejesz w mgnieniu oka.-pocieszał.
-Tu regeneracja nie pomoże.-odpowiedziała cicho-Tak jest zawsze.
-Co zawsze? O co chodzi?-zaniepokoił się.
-Rana zadana przez zwierze nie goi się u mnie tak szybko, wręcz przeciwnie.-wytłumaczyła.-Nie działa na nią żadna magia, leki czy nawet tamowanie.- i spojrzała na bandaż.\, gdzie krew zaczęła powoli się przebijać przez płótno.
-Ale dlaczego?
-Nie wiem. Myślę, że to kara, że nawet z darem rozmawiania ze zwierzętami nie mogę nad nimi zapanować.-uśmiechnęła się lekko, podnosząc zbity wzrok na niego.
Może Neko często wymuszała uśmiech, ale teraz był to jeden z najszczerszych uśmiechów jakie Gray widział. Ona się z tym po prostu pogodziła. Ale on nie mógł. Nawet coś co stworzyło ten świat, popełniało czasem błędy. Przez głowę przeleciał mu Natsu, ale pomińmy ten szczegół. Postanowił nie droczyć już tematu. Bał się tylko co ich czeka. Już gdy była nieprzytomna, majaczyła i miała lekką gorączkę. Ma być gorzej? Co wtedy zrobią? Nagle usłyszeli kroki. Do pokoju weszły kolejne osoby. Była to Lucy, Erza, Natsu i ta sama pokojówka co otworzyła im wcześniej drzwi.
-Pokoje gotowe.-oznajmiła zadowolona Lucy, która marzyła tylko o położeniu się do łóżka.
-Ale są tylko dwa.-dodała mniej entuzjastycznie Erza.
-Jeden z trzema łóżkami dla panienek, a drugi z dwoma dla paniczów, więc nie widzę problemu.-wtrąciła się pokojówka.
-Czy ty chcesz, aby połowa miasteczka została spalona, a druga zamrożona na amen?-odparła przerażona blondynka.
-N-nie- wystraszyła się służąca.
-Erza ty najlepiej nad nimi panujesz, ja nie mam do tego ręki, więc ty się może tym zajmij.-próbowała się wymigać Heartphilia.
Czerwona lampka z napisem "uwaga Erza" zaświeciła się w głowach chłopaków. Zaczęli kombinować jak się wywinąć. To niestety nie było mocną stroną Natsu, więc pierwszy na pomysł wpadł Gray. Wziął Neko na ręce.
-W sumie i tak mieszkam z Neko, więc co za różnica jak będziemy mieć wspólny pokój.- i z głupim uśmiechem wyszedł za pokojówką, która wskazała mu drogę.
Neko na łóżku usnęła momentalnie. W chwili kiedy dotknęła głową poduszki. Było na razie dobrze, ale chłopak obawiał się słów "to dopiero początek". Postanowił na razie nie zaprzątać tym sobie głowy i się ogarnąć do stanu przynajmniej dobrego. Potem poszedł spać. Noc minęłaby mu spokojnie, gdyby nie jedna osoba.
Obudziła się w środku nocy. W pokoju było bardzo ciemno i jak według niej - zimno. Jednak najgorszy był powód, przez który się obudziła. Koszmar, który jej się śnił, ukazywał wszystko czego w tej chwili najbardziej się bała. Że wróci do Raven Tail, że jej przyjaciele przez nią zginą i nigdy już nie ujrzy światła dziennego w malutkim podziemnym pomieszczeniu, który był jej dawnym pokojem. Bała się. Strach opanowywał ją łatwo. Wykręciła się spod kołdry i chwiejny krokiem ruszyła w stronę drugiego łóżka. Zaczęła szturchać osobę śpiącą w nim. Chłopak leniwie przetarł oczy i próbował dojść do jakiejkolwiek świadomości.
-B-boję się...-wydukała.
Westchnął. Neko nawet nie zauważyła jak źle z nią było, ponieważ całą uwagę skupiła na strachu. Gray był śpiący i nie chciało mu się teraz czekać aż ona zaśnie. Uniósł lekko kołdrę, żeby weszła. Gdy się położyła poczuł jak mocno trzęsie się z zimna i ze strachu. Była lodowata jedynie jej czoło było rozpalone. Zaczął delikatnie trzeć swoje dłonie o jej ręce, aby trochę się ogrzały. Neko najwidoczniej potrzebowała trochę ciepła, bo niedługo zasnęła. Błagała o coś przez sen. Gray dopiero usnął po dłuższej chwili, gdy dziewczyna trochę się uciszyła.
Promyki słońca wdzierały się do pokoju gdy Gray próbował wstać, nie budząc dziewczyny obok. Miała prawo do odpoczynku. Gorączko zmalała, a na jej twarzy malował się spokój, który nie był jej dany przez najbliższy czas. Usłyszał pukanie do drzwi. Za nimi stała cała reszta gromady Fairy Tail. Natsu był dziwnie zmęczony... Po wyrazie twarzy Gray'a Erza zrozumiała, że nie ma pojęcia po co tu są.
-Dzisiaj musimy to załatwić, albo nie wiadomo kto będzie następny.
Te nie do końca dla każdego zrozumiałe słowa, sprawiły że czarnowłosy natychmiastowo wpuścił przyjaciół do środka, tyle tylko wskazał na Neko i przyłożył palec do ust, na znak żeby zachowywali się cicho.
-Więc... wpadliście na coś?-spytał szeptem z nadzieją mag lodu.
-Nie do końca, ale mamy różne sugestie.-zaczęła Lucy.
-Pierwsza to prośba o pogodzenie się.-wymieniła Erza.
-A pamiętacie jak ostatnio się to skończyło.-uświadomił ich Natsu
-No właśnie, więc myśleliśmy nad upozorowaniem wydarzenie gdzie, któryś z klanów ruszy z pomocą i się pogodzą.
-To będzie już trudniejsze.
Zamilkli w zamyśleniu. Każdy wytężał swój umysł. Nagle Gray na coś wpadł.
-Lucy, czy cały klan musi przebaczyć?
-Nie, ważne, aby przeprosiny przyjął lider, a co?
-Neko została przyjęta do watahy. Jeśli sprawią ją przywódcą, choćby na chwilę, wilki nie będą musiały się poniżać, ponieważ nawet przedstawiciel ich rasy tego nie zrobił.
-To by miało sens, ale trzeba najpierw spytać się Neko, a ona wilków.
Wszyscy odruchowo spojrzeli na dziewczynę, która nadal spała. W normalnych wypadkach dawno, by się obudziła, lecz teraz była zbyt zmęczona.
-Gdy tylko będzie w stanie ruszyć, ruszamy do lasu.
Info
Rozdział 11 - 25 %
Urlop -
Podczas szkoły rozdziały będą dodawane rzadziej i prawdopodobnie w weekendy.
poniedziałek, 15 września 2014
wtorek, 5 sierpnia 2014
Rozdział 8 Kodeks Hammurabiego
Wstali wczesnym rankiem. Zjedli lekkie śniadanie i ruszyli w dalszą drogę. Tym razem już bez wilków, które były zmęczone całonocna wartą. W sumie i lepiej. Nikt bowiem nie oczekiwał wilków w mieście, a byli już blisko jego granicy. Szli leśną dróżką, gdy Neko od tyłu zakradła do Gray'a. Pewnym momencie na niego wskoczyła.
-Buuu!-spróbowała go wystraszyć.
Ale ten nawet nie drgnął, tyle że złapał jej nogi, aby nie spadła mu z pleców, a przy okazji nie udusiła, bo uwiesiła mu się na szyi. W rezultacie niósł ją teraz na barana.
-I nic?-zapytała zdziwiona.
-Nic.
-Ciebie nie da się wystraszyć!-i z frustracji zaczęła machać nogami.
-Bo ja jestem bardzo odważny.- dla żartów napuszył się.
-Jak bardzo?-nie wzięła chyba tego za żart.
-Bardzo, bardzo.-nadal zgrywał głupa.
Lucy słysząc ich rozmowę wyrównała z nimi kroku, a w zasadzie z Gray'em bo Neko przecież nie szła.
-Gray'a trudno wystraszyć.-pochwaliła chłopaka-pamiętam jak w wesołym miasteczku poszliśmy do domu strachu. Okropnie się bałam, a ten se szedł jak gdyby nigdy nic. Wystraszył się dopiero na koniec gdzie zastał wkurzoną Erzę, bo jedna z przeszkód wytrąciła jej popcorn.
"Dom strachu?" korciło ją co to takiego, ale jakoś Lucy nie sprawiała dzisiaj wrażenia osoby, z którą chce rozmawiać. Zbytnio się wstydziła, nie wiedziała czemu przecież już raz z nią rozmawiała i było dość dobrze.
-Czyli boisz się Erzy?- Neko się wychyliła bardziej aby zobaczyć jego twarz przy odpowiedzi.
-Może nie tyle się boję, a wiem co czeka osoby, które je wkurzą.
Dreyar wróciła do poprzedniej pozycji zastanawiając się nad czymś.
-Tylko nie wpadnij na pomysł, żeby się w nią zmienić!-z lekkim przerażeniem wybił jej ten pomysł z głowy.
-A tak właściwie, czemu Neko chce cię przestraszyć?-Lucy wolała spytać chłopaka, gdyż miała szanse na jaśniejszą odpowiedź, ale do odpowiedzi o dziwo wyrwała się Neko.
-Bo on pierwszy wystraszył mnie!-odparła lekko naburmuszona.
-A czemu ty ją wystraszyłeś?-naciągała Lucy.
Prawda była taka, że Neko grzebała w książkach na regale. Miała wybrać jedną do nauki czytania. Przypadkiem wysunęły się jakieś kartki, Jak się okazało były to rysunki i to całkiem niezłe. Taaa... Gray często z nudów rysował (chryste ale to dziwnie brzmi XD) zawsze pamiętał jak jego matka malowała obrazy i ozdabiała nimi ściany domu. Po niej musiał mieć talent, bo ojciec to kompletna kaleka była z ołówkiem albo pędzlem w ręku.Wolał zachować to w tajemnicy. Tak, więc wystraszył ją, a gdy była zdezorientowana on schował wszystko. Gdy się już otrząsnęła postawiła sobie cel, że go wystraszy i tak oto od tego dnia dziennie koło 10 razy próbuje. Neko jak na złość nabrała ochoty na rozmowę.
-Neko spójrz wiewiórka!-odciągnął jej uwagę.
-Gdzie?! Gdzie?!-rozglądała się wszędzie.
Sam zaczął tłumaczy się Lucy,(na swoją korzyść oczywiście) że dla jaj ją nastraszył i ona teraz namolnie próbuje się odegrać. Neko siedziała prawie, że na jego głowie szukając tej nieszczęsnej wiewiórki, przez co chłopak ledwo nie stracił równowagi. Ta scenka nieźle rozbawiła blondynkę, a później całą resztę. Gdy zauważyła, że jest obiektem śmiechu, speszyła się i wróciła na plecy przyjaciele. Głowę bardziej wtuliła w jego ramię jakby chciała się schować. Przyjaciele nie chcieli jej urazić, ale w zasadzie nie urazili. Neko po prostu nie lubiła być w centrum uwagi. Weszli do miasta. Małe dzieci przepychały się między nimi i gnały z drewnianymi mieczami. Stragany z przeróżnymi surowcami, które pozyskuje się z lasu. Wszystko wyglądało jak mała leśna wioska, ale tylko z pozoru. Popytali się gdzie mogą znaleźć pana McGaver'a (tak, wzięłam pomysł z tego starego serialu XD). Okazało się, że to sam burmistrz miasta (w papierach jest to miasto, ale nie oszukujmy się, to totalna wieś). Neko... jak zwykle, usnęła. Do dzisiaj nie wiadomo jak się jej to udało w takim hałasie. Gdy doszli Gray zaczął ją lekko szturchać, aby się obudziła. Kiedy spytał się czy zejdzie ta przycisnęła się do niego jeszcze bardziej. To miejsce ją przerażało, nie wiedziała czemu, ale wiedziała, że stało się tu coś strasznego. Chłopak tylko cicho westchnął i wzruszył lekko ramionami w stronę reszty. Machnęli na to ręką: nic nie szkodzi. Erza podeszła do ogromnych drzwi i zapukała. Po chwili wrota uchyliły się a w nich stanęła młoda dziewczyna w stroju pokojówki.
-Słucham?-zapytała zdziwiona na gromadkę przed drzwiami.
-Jesteśmy z Fairy Tail w sprawie zlecenia pana McGaver'a.-odparła uroczyście Scarlet.
-Ach tak zapraszam.
Uśmiechnęła się i zrobiła im miejsce. Wnętrze miało wystrój barokowy. Pokojówka zaprowadziła ich do dużego salonu i zostawiła samych na chwilę. Gray miał okazję zdjąć przylepę [czytaj: Neko] z pleców i posadził ją na kanapie, gdzie z resztą usadził się obok tak jak inni. Dziewczyna tylko wcisnęła się bardziej w kąt i jakby chciała się zasłonić przyjacielem. Do pokoju wszedł przysadzisty mężczyznę w równie charakterystycznym dla epoki baroku stroju. Usiadł na przeciwko nich na ciężkim fotelu.
-Witam was serdecznie w moich skromnych progach!-przywitał i z uśmiechem.
"Skromnych" i każdy przypomniał sobie te wszystkie obrazy i rzeźby po drodze XD.
-Cieszę się, że odezwaliście się na moje ogłoszenie.
-Dziękujemy.-dyplomacją zajęła się jak zwykle Erza-jednak zanim rozpoczniemy nasze działania, chcemy poznać więcej szczegółów.
-Naturalnie. Otóż osadziliśmy się na tej ogromnej polanie dosyć niedawno. Na pewno zauważyliście rusztowania i nie dokończone budynki. Okazało się, że w pobliżu grasuje wataha wilków. Próbowaliśmy je wypędzić, ale to nie dało efektów.
-Więc zaczęliście je wybijać?-wycedziła przez żeby Neko.
Fairy Tail: szok. Neko się odezwała do nieznajomego i to jeszcze ze złością. Burmistrz: także szok. Bo skąd miałaby o tym wiedzieć. Chciał ukryć to w tajemnicy, aby nie było, że sami naważyli sobie piwa.
-S-skąd...ty...?-jąkał się burmistrz.
-Jak śmieliście to zrobić?! Czy nie wiedzieliście, że wilki nie zabijają ludzi? Żywią się leśnymi zwierzętami.
Teraz przyjaciele rozumieli. Była nieśmiała i to bardzo, ale w obronie zwierzęcia zrobiłaby wszystko.
-Więc jak wytłumaczysz ataki wilków na ludzi ze skutkami śmiertelnymi?-zapytał poddenerwowany burmistrz.
Fairy Tail: drugi szok. Czy to prawda, że wilki, które im pomogły miały do czynienia z ludzkim mięsem?
-Kodeks Hammurabiego...-szepnęła.-Wilki wyznają jego najważniejszą zasadę: oko za oko ząb za ząb. Innymi słowy: ile zabiliście młodych tyle zabiją waszych dzieci, ile zabiliście dorosłych tyle was.-dodała głośniej.
Mężczyzna schował twarz w dłoniach. Nie wiedział co o tym myśleć, gdyby tylko zostawiliby wilki w spokoju te nie szczęścia by się nie wydarzyły.
-Czy jest jakiś sposób, aby zatrzymać to?-spytał załamanym głosem.
-Ile zginęło już ludzi?-zignorowała jego pytanie.
-Trójka dzieci i pięcioro dorosłych.
Neko nie powstrzymywała się. Straciła szacunek dla burmistrza. Przeszukiwała jego myśli w celu odkrycia tajemnic jakie nadal skrywał. Natrafiła, na najgorsze jakie mogła natrafić. Odsunęła się ze zgrozą od mężczyzny, jakby miałby zaraz zrobić to samo jej. Ten rytuał... Zaczęła dławić się powietrzem. Nie mogła wytrzymać: strach, napięcie. To wszystko ją uciskało. Wybiegła z pokoju.
-Cholera.-przeklął pod nosem Fulbuster przypominając sobie jak szybko dziewczyna biega-Pójdę po nią.
Zerwał się i również wybiegł z pokoju. Po chwili słychać było trzaskanie drzwiami. Na ulicy już nie mógł jej dostrzec. Zaczął pytać się przechodniów czy nie widzieli dziewczyny odpowiadającej opisem Neko. Dopiero gdy nie miał już innych możliwości poszedł do tych dzieciaków. Jak to mówią najciemniej jest pod latarnią. Niepełnoletni gang widział jak Neko wbiega do lasu. Gray uderzył się w czoło. Że też wcześniej nie wpadł na to, że Neko pobiegnie do wilków. Tylko gdzie ona teraz dokładniej w tym lesie jest? Bez większego namysłu pobiegł przed siebie nawołując ją. Dotarł do ogromnego drzewa i tam ją znalazł. Siedziała na ziemi opierając się o pień. Wokół rozłożyły się wilki, a jeden z nich położył łeb na jej kolanach, który delikatnie głaskała, a przynajmniej chłopakowi zdawało się, że położył tam łeb. Gdy się zbliżył, zauważył, że jego klatka piersiowa nie unosi się przy oddechu, a także nie spojrzał na chłopaka jak cała reszta. Ten wilk nie żył. Było to trochę dla maga nie zrozumiałe, bo w takich przypadkach Neko powinna płakać. Zakapował gdy na niego spojrzała tymi oczami. Oczami, które były puste, nie miały w sobie iskierki radości, tych samych gdy opuszczała szpital, nie miały w sobie iskierki nadziei, tych samych gdy Fairy Tail postanowiło ją bronić przed Ivanem, nie miały w sobie iskierki po prostu życia. Jej wzrok był wyprany z uczuć. Można było z niego wyczytać jedynie rozpacz. Wzrok mrożący krew w żyłach. Gray, który jest magiem lodu i nie odczuwa zimna, teraz zadrżał z chłodu jaki bił od jej oczu. Nigdy jej nie widział w takim stanie.
-N-Neko co się stało?-wydusił w końcu z siebie te parę, ratujących sytuację słów.
-Ten człowiek jest bardzo zły.-jej głos był równie chłodny jak i wzrok.
Chłopak zakładał, że chodzi o burmistrza. Mimo, że wręcz dziewczyna go przeraziła jej wypowiedź nie różniła się od innych. To dziecięce dobieranie słów w zdania. To tak bardzo charakteryzowało Neko. Usiadł koło niej, domagając się więcej wyjaśnień.
-Grzebałaś w jego myślach, prawda?
Wzdrygnęła się. Jakby nie chciała, aby ktokolwiek wiedział, jakby bała się, że to coś tak złego, że powinna być za to ukarana.
-Tak...-odpowiedziała nie pewnie
-Iii co tam znalazłaś?
-Buuu!-spróbowała go wystraszyć.
Ale ten nawet nie drgnął, tyle że złapał jej nogi, aby nie spadła mu z pleców, a przy okazji nie udusiła, bo uwiesiła mu się na szyi. W rezultacie niósł ją teraz na barana.
-I nic?-zapytała zdziwiona.
-Nic.
-Ciebie nie da się wystraszyć!-i z frustracji zaczęła machać nogami.
-Bo ja jestem bardzo odważny.- dla żartów napuszył się.
-Jak bardzo?-nie wzięła chyba tego za żart.
-Bardzo, bardzo.-nadal zgrywał głupa.
Lucy słysząc ich rozmowę wyrównała z nimi kroku, a w zasadzie z Gray'em bo Neko przecież nie szła.
-Gray'a trudno wystraszyć.-pochwaliła chłopaka-pamiętam jak w wesołym miasteczku poszliśmy do domu strachu. Okropnie się bałam, a ten se szedł jak gdyby nigdy nic. Wystraszył się dopiero na koniec gdzie zastał wkurzoną Erzę, bo jedna z przeszkód wytrąciła jej popcorn.
"Dom strachu?" korciło ją co to takiego, ale jakoś Lucy nie sprawiała dzisiaj wrażenia osoby, z którą chce rozmawiać. Zbytnio się wstydziła, nie wiedziała czemu przecież już raz z nią rozmawiała i było dość dobrze.
-Czyli boisz się Erzy?- Neko się wychyliła bardziej aby zobaczyć jego twarz przy odpowiedzi.
-Może nie tyle się boję, a wiem co czeka osoby, które je wkurzą.
Dreyar wróciła do poprzedniej pozycji zastanawiając się nad czymś.
-Tylko nie wpadnij na pomysł, żeby się w nią zmienić!-z lekkim przerażeniem wybił jej ten pomysł z głowy.
-A tak właściwie, czemu Neko chce cię przestraszyć?-Lucy wolała spytać chłopaka, gdyż miała szanse na jaśniejszą odpowiedź, ale do odpowiedzi o dziwo wyrwała się Neko.
-Bo on pierwszy wystraszył mnie!-odparła lekko naburmuszona.
-A czemu ty ją wystraszyłeś?-naciągała Lucy.
Prawda była taka, że Neko grzebała w książkach na regale. Miała wybrać jedną do nauki czytania. Przypadkiem wysunęły się jakieś kartki, Jak się okazało były to rysunki i to całkiem niezłe. Taaa... Gray często z nudów rysował (chryste ale to dziwnie brzmi XD) zawsze pamiętał jak jego matka malowała obrazy i ozdabiała nimi ściany domu. Po niej musiał mieć talent, bo ojciec to kompletna kaleka była z ołówkiem albo pędzlem w ręku.Wolał zachować to w tajemnicy. Tak, więc wystraszył ją, a gdy była zdezorientowana on schował wszystko. Gdy się już otrząsnęła postawiła sobie cel, że go wystraszy i tak oto od tego dnia dziennie koło 10 razy próbuje. Neko jak na złość nabrała ochoty na rozmowę.
-Neko spójrz wiewiórka!-odciągnął jej uwagę.
-Gdzie?! Gdzie?!-rozglądała się wszędzie.
Sam zaczął tłumaczy się Lucy,(na swoją korzyść oczywiście) że dla jaj ją nastraszył i ona teraz namolnie próbuje się odegrać. Neko siedziała prawie, że na jego głowie szukając tej nieszczęsnej wiewiórki, przez co chłopak ledwo nie stracił równowagi. Ta scenka nieźle rozbawiła blondynkę, a później całą resztę. Gdy zauważyła, że jest obiektem śmiechu, speszyła się i wróciła na plecy przyjaciele. Głowę bardziej wtuliła w jego ramię jakby chciała się schować. Przyjaciele nie chcieli jej urazić, ale w zasadzie nie urazili. Neko po prostu nie lubiła być w centrum uwagi. Weszli do miasta. Małe dzieci przepychały się między nimi i gnały z drewnianymi mieczami. Stragany z przeróżnymi surowcami, które pozyskuje się z lasu. Wszystko wyglądało jak mała leśna wioska, ale tylko z pozoru. Popytali się gdzie mogą znaleźć pana McGaver'a (tak, wzięłam pomysł z tego starego serialu XD). Okazało się, że to sam burmistrz miasta (w papierach jest to miasto, ale nie oszukujmy się, to totalna wieś). Neko... jak zwykle, usnęła. Do dzisiaj nie wiadomo jak się jej to udało w takim hałasie. Gdy doszli Gray zaczął ją lekko szturchać, aby się obudziła. Kiedy spytał się czy zejdzie ta przycisnęła się do niego jeszcze bardziej. To miejsce ją przerażało, nie wiedziała czemu, ale wiedziała, że stało się tu coś strasznego. Chłopak tylko cicho westchnął i wzruszył lekko ramionami w stronę reszty. Machnęli na to ręką: nic nie szkodzi. Erza podeszła do ogromnych drzwi i zapukała. Po chwili wrota uchyliły się a w nich stanęła młoda dziewczyna w stroju pokojówki.
-Słucham?-zapytała zdziwiona na gromadkę przed drzwiami.
-Jesteśmy z Fairy Tail w sprawie zlecenia pana McGaver'a.-odparła uroczyście Scarlet.
-Ach tak zapraszam.
Uśmiechnęła się i zrobiła im miejsce. Wnętrze miało wystrój barokowy. Pokojówka zaprowadziła ich do dużego salonu i zostawiła samych na chwilę. Gray miał okazję zdjąć przylepę [czytaj: Neko] z pleców i posadził ją na kanapie, gdzie z resztą usadził się obok tak jak inni. Dziewczyna tylko wcisnęła się bardziej w kąt i jakby chciała się zasłonić przyjacielem. Do pokoju wszedł przysadzisty mężczyznę w równie charakterystycznym dla epoki baroku stroju. Usiadł na przeciwko nich na ciężkim fotelu.
-Witam was serdecznie w moich skromnych progach!-przywitał i z uśmiechem.
"Skromnych" i każdy przypomniał sobie te wszystkie obrazy i rzeźby po drodze XD.
-Cieszę się, że odezwaliście się na moje ogłoszenie.
-Dziękujemy.-dyplomacją zajęła się jak zwykle Erza-jednak zanim rozpoczniemy nasze działania, chcemy poznać więcej szczegółów.
-Naturalnie. Otóż osadziliśmy się na tej ogromnej polanie dosyć niedawno. Na pewno zauważyliście rusztowania i nie dokończone budynki. Okazało się, że w pobliżu grasuje wataha wilków. Próbowaliśmy je wypędzić, ale to nie dało efektów.
-Więc zaczęliście je wybijać?-wycedziła przez żeby Neko.
Fairy Tail: szok. Neko się odezwała do nieznajomego i to jeszcze ze złością. Burmistrz: także szok. Bo skąd miałaby o tym wiedzieć. Chciał ukryć to w tajemnicy, aby nie było, że sami naważyli sobie piwa.
-S-skąd...ty...?-jąkał się burmistrz.
-Jak śmieliście to zrobić?! Czy nie wiedzieliście, że wilki nie zabijają ludzi? Żywią się leśnymi zwierzętami.
Teraz przyjaciele rozumieli. Była nieśmiała i to bardzo, ale w obronie zwierzęcia zrobiłaby wszystko.
-Więc jak wytłumaczysz ataki wilków na ludzi ze skutkami śmiertelnymi?-zapytał poddenerwowany burmistrz.
Fairy Tail: drugi szok. Czy to prawda, że wilki, które im pomogły miały do czynienia z ludzkim mięsem?
-Kodeks Hammurabiego...-szepnęła.-Wilki wyznają jego najważniejszą zasadę: oko za oko ząb za ząb. Innymi słowy: ile zabiliście młodych tyle zabiją waszych dzieci, ile zabiliście dorosłych tyle was.-dodała głośniej.
Mężczyzna schował twarz w dłoniach. Nie wiedział co o tym myśleć, gdyby tylko zostawiliby wilki w spokoju te nie szczęścia by się nie wydarzyły.
-Czy jest jakiś sposób, aby zatrzymać to?-spytał załamanym głosem.
-Ile zginęło już ludzi?-zignorowała jego pytanie.
-Trójka dzieci i pięcioro dorosłych.
Neko nie powstrzymywała się. Straciła szacunek dla burmistrza. Przeszukiwała jego myśli w celu odkrycia tajemnic jakie nadal skrywał. Natrafiła, na najgorsze jakie mogła natrafić. Odsunęła się ze zgrozą od mężczyzny, jakby miałby zaraz zrobić to samo jej. Ten rytuał... Zaczęła dławić się powietrzem. Nie mogła wytrzymać: strach, napięcie. To wszystko ją uciskało. Wybiegła z pokoju.
-Cholera.-przeklął pod nosem Fulbuster przypominając sobie jak szybko dziewczyna biega-Pójdę po nią.
Zerwał się i również wybiegł z pokoju. Po chwili słychać było trzaskanie drzwiami. Na ulicy już nie mógł jej dostrzec. Zaczął pytać się przechodniów czy nie widzieli dziewczyny odpowiadającej opisem Neko. Dopiero gdy nie miał już innych możliwości poszedł do tych dzieciaków. Jak to mówią najciemniej jest pod latarnią. Niepełnoletni gang widział jak Neko wbiega do lasu. Gray uderzył się w czoło. Że też wcześniej nie wpadł na to, że Neko pobiegnie do wilków. Tylko gdzie ona teraz dokładniej w tym lesie jest? Bez większego namysłu pobiegł przed siebie nawołując ją. Dotarł do ogromnego drzewa i tam ją znalazł. Siedziała na ziemi opierając się o pień. Wokół rozłożyły się wilki, a jeden z nich położył łeb na jej kolanach, który delikatnie głaskała, a przynajmniej chłopakowi zdawało się, że położył tam łeb. Gdy się zbliżył, zauważył, że jego klatka piersiowa nie unosi się przy oddechu, a także nie spojrzał na chłopaka jak cała reszta. Ten wilk nie żył. Było to trochę dla maga nie zrozumiałe, bo w takich przypadkach Neko powinna płakać. Zakapował gdy na niego spojrzała tymi oczami. Oczami, które były puste, nie miały w sobie iskierki radości, tych samych gdy opuszczała szpital, nie miały w sobie iskierki nadziei, tych samych gdy Fairy Tail postanowiło ją bronić przed Ivanem, nie miały w sobie iskierki po prostu życia. Jej wzrok był wyprany z uczuć. Można było z niego wyczytać jedynie rozpacz. Wzrok mrożący krew w żyłach. Gray, który jest magiem lodu i nie odczuwa zimna, teraz zadrżał z chłodu jaki bił od jej oczu. Nigdy jej nie widział w takim stanie.
-N-Neko co się stało?-wydusił w końcu z siebie te parę, ratujących sytuację słów.
-Ten człowiek jest bardzo zły.-jej głos był równie chłodny jak i wzrok.
Chłopak zakładał, że chodzi o burmistrza. Mimo, że wręcz dziewczyna go przeraziła jej wypowiedź nie różniła się od innych. To dziecięce dobieranie słów w zdania. To tak bardzo charakteryzowało Neko. Usiadł koło niej, domagając się więcej wyjaśnień.
-Grzebałaś w jego myślach, prawda?
Wzdrygnęła się. Jakby nie chciała, aby ktokolwiek wiedział, jakby bała się, że to coś tak złego, że powinna być za to ukarana.
-Tak...-odpowiedziała nie pewnie
-Iii co tam znalazłaś?
-*-
Jak ja uwielbiam kończyć w takich momentach XD
Mam nadzieję, że się wam podobało
i byłoby miło gdybyście dali jakiś znak życia
w postaci komentarza czy coś.
Z góry dzięki ;3
środa, 23 lipca 2014
Rozdział 7 Idziemy na misję!
ranoGray powiedział Neko o misji. Była szczęśliwa, ale za razem zmieszana gdyż pójdą całą grupą: ona, Gray, Natsu, Erza, Lucy,. Właśnie wyszli na główną ulicę gdy Neko coś usłyszała.
-Spójrz, spójrz.-wskazała na pobliskie drzewo.-Drzewo?-zdziwił się.
-Nie-pokręciła głową-kot na drzewie.
Teraz gdy chłopak się przyjrzał rzeczywiście ujrzał małego kotka.
-Nie może zejść, woła o pomoc.-powiedziała zmartwiona.
-Hę? Skąd wiesz?
-Bo tak mówi.
Patrzył na nią jak na kosmitkę. Nie zdążył już nic powiedzieć, bo dziewczyna zaczęła biec w stronę drzewa. Wdrapała się po pniu jak najprawdziwszy kot, a skacząc po gałęziach też nie była od kota gorsza. Dotarła do kociątka, wzięła na ręce i zgrabnie wylądowała nogami na ziemi. Gray nie mógł wydusić z siebie słowa, ale może i dobrze. Przynajmniej nie będzie przeszkadzał Neko w rozmowie z kotem.
-Zgubił mamę i gdy jej szukał zaatakował go pies, więc wdrapał się na drzewo, a potem nie umiał zejść.-wyjaśniła-Trzeba znaleźć jego mamę.
Otworzyła usta, ale żadnego dźwięku Gray nie usłyszał, jednak po chwili zjawił się większy kot i czule przywitał się z kociątkiem. Kotka ukłoniła się lekko Neko w podzięce i odeszła ze swoim dzieckiem.
- Jakbyś mogła mnie uświadomić co się właśnie stało, byłbym wdzięczny.
-Hmm?
-No wiesz, koty cię rozumieją ty rozumiesz koty...
-Ach to. Myślę, że to moja własna moc, nie skopiowana. Potrafię rozmawiać ze zwierzętami odkąd pamiętam.
-Ciekawe...-mruknął chłopak zastanawiając się nad czymś.
-Mówiłeś coś?-spytała gdy właśnie ruszyli w dalszą drogę.
-Nie nic.
Doszli do gildii. Jak zwykle już przed drzwiami dało się usłyszeć okrzyki bitewne jednak nie ta głośne. Pewnie dlatego, że to nie Gray bił się z Natsu tylko Natsu z kimś innym. Weszli do środka. O dziwo Natsu się nie bił tylko nudził się jak mops przy stole gdzie siedziały jeszcze Erza i Lucy. Chyba dostał szlaban od Erzy. Gray podszedł to stołu.
-Kto ma ochotę na ciekawą i pełną przygód misję?-zapytał jak najbardziej entuzjastycznie i przekonująco.
-A tobie co?-zadrwił Dragneel.
-Po prostu cienko z kasą.-odparł załamany.
-Ciekawe, to zawsze u Lucy nie za dobrze jest z pieniędzmi.-zaśmiał się przelatujący nad ich głowami Happy.
-Kocie!-warknęła Lucy tonem pragnącym śmierci exceeda.
-Mi tam pasuje.-stwierdziła Erza-chodźmy coś wybrać.
Skoro Erza kazała tak musieli zrobić i nie było już odwrotu. Na tablicy było dość dużo ogłoszeń, ale tylko jedna misja zwróciła uwagę Neko.
-Tą!-pokazała palcem.
-"Proszę o pozbycie się watahy wilków"- przeczytała Lucy najważniejszą treść zadania.
Gray popatrzył zdziwiony na Neko, ale o nic nie zapytał. Wiedział, że wolałaby aby pozostało to w tajemnicy.
-Jeśli ktoś inny to weźmie na pewno je zabije.-tłumaczyła dalej Neko.
-A co innego rozumiesz pod wyrażeniem "pozbyć się"?-zdziwił się Natsu.
-Wystarczy, że je przeniesiemy w inne miejsce, gdzieś gdzie nie będą przeszkadzać. Nie trzeba od razu mordować.-broniła dalej wilki.
Był w tym sens. Wilki aby przeżyć zabijają. Taki jest porządek rzeczy. Jeśli zamieszkają inne tereny odludnione, nie będzie to nikomu przeszkadzać.
-Więc w końcu w drużynie mamy kogoś kto logicznie myśli. Neko ma rację. Bierzemy tą misję.-nakazała Erza.
-Co masz na myśli "w końcu w drużynie mamy kogoś kto logicznie myśli"?-oburzył się Natsu.
-To, że na pewno nie byłeś tym logicznie myślącym.-zadrwił Gray stojący już w drzwiach, a obok Neko
-O 15 na stacji?-dopytał się.
Wszyscy przytaknęli. Gdy wyszli z gildii, Gray mógł w końcu zadać to korcące go pytanie:
-Skąd wiedziałaś o czym jest ogłoszenie? Mówiłaś, że nie umiesz czytać.
-Bo nie umiem, czytałam w waszych myślach, aż Erza trafiła na tą misję.
-Bystre.-przyznał.
Drogę do domu i na stację przebyli w ciszy. Przygotowali potrzebne rzeczy i już trochę przed 15 byli na wyznaczonym miejscu, ale jak się okazało i tak przyszli ostatni. Reszta poinformowała ich o utrudnieniach jakie wystąpiły na torach. Przez ostatnią burzę zostało wywrócone ogromne drzewo na drogę i pociąg nie dojeżdża dalej jak do małej miejscowości Koroja. Aby dotrzeć do zleceniodawcy muszą przeprawić się jeszcze przez las. Na tą wiadomość Natsu bardzo się ucieszył, a Neko zaiskrzyło w oczach, co najwyraźniej zaobserwował tylko Gray. Gdy tylko wsiedli do pociągu smoczy zabójca zrobił się cały zielony, a głowę wywiesił za okno. Neko z braku jakichkolwiek czynności usnęła z nudów opierając się przy tym o ramię maga lodu. Gray czuł swego rodzaju wyróżnienie. Może nie wszyscy jeszcze wiedzieli, ale mieszka z samym mędrcem zabójców i jak się zdawało tylko jemu najbardziej ufała. Może resztę też lubiła, ale tylko z Gray'em rozmawiała tak swobodnie, tylko jemu się zwierzała, wiedział o niej najwięcej z całej gildii, wiedział co lubi czego nie. Sama Neko nie miała pojęcia czemu, aż tak na początku mu wierzyła. Coś jej mówiło, że nie musi się go bać i to coś miało rację. Była szczęśliwa, że go poznała, nie żałowała męczarni jakie przeżyła, żeby teraz siedzieć obok niego. Ufała mu bezgranicznie, ponieważ to coś cały czas jej mówi, że może to zrobić, a już raz miało rację. Podróż była dość długa i większość też pousypiała . Teraz już tylko Erza czatowała aby nie przegapić stacji, bo wrócą się do Magnolii. Gdy nadeszła ich kolej może nie brutalnie, ale także nie za miło pobudziła wszystkich, a Natsu wywaliła na bruk. Ten z radości, że to koniec zaczął całować ziemię.
-Dobra, musimy się przygotować na wyprawę przez las.-myślała na głos Erza-Ja z Lucy zajmiemy się prowiantem, Neko i Gray noclegiem, wiecie namioty, koce, a Natsu...-spojrzała z politowaniem na nadal nieochłoniętego podróżą chłopaka-a weźmiemy go ze sobą.-powiedziała od niechcenia i pociągnęła maga ognia po ziemi.
Jak się Lucy mogła domyśleć, Erza specjalnie przydzieliła Neko Gray'owi. Sama zauważyła, że dziewczyna czuje się właśnie najlepiej w jego towarzystwie. Z jedzeniem nie było większego problemy. Dziewczyny (nie licząc Natsu, który nadal był nieprzytomny) pokupowały produkty, które długo mogą postać i się nie zepsują, np. suchary. Gorzej było z noclegiem. Było to malutkie miasteczko prawie, że wieś. Nie znano tu za bardzo namiotów bo po co? Tutaj nie potrzebne nikomu biwaki. Będą musieli zadowolić się snem w śpiworach pod gołym niebem. Spotkali się przed wejściem do lasu i ruszyli w drogę. Powoli zapadał zmrok, ale magowie byli wypoczęci, więc postanowili na razie nie przerywać marszu. Neko dziwnie się zachowywała. Owszem, zawsze była cicha, ale teraz była aż za cicha. Jakby na coś czekała. Gdy już porządnie się ściemniło usłyszeli to charakterystyczne wycie. Neko zaraz się ożywiła.
-Wilki.-oznajmiła chłodno Erza.
Brązowowłosa wybiegła przed przyjaciół i tak jak rano otworzyła usta, ale żaden dźwięk się z nich nie wydobył, a przynajmniej ludzie go nie słyszeli. Gray wiedział co się kroi i postanowił nie ingerować, ale reszta była zbita z tropu. Nagle zza krzaków wyskoczył ogromny wilk. Był wysoki prawie jak człowiek. Gdy Natsu, Erza i Lucy przygotowali się na atakowanie, wilk niespodziewanie rzucił się na Neko, a raczej tak to wyglądało. Nawet mag lodu przez chwilę zwątpił czy dziewczynie nic nie będzie, ale szybko się uspokoił ogarniając całą tą sytuację. Wilk stał nad nią i lizał ją po twarzy z radości, że znów ją widzi. Nie za bardzo reszta kapowała o co chodzi. Gray dał sobie spokój z tłumaczeniami i tak nic by do nich w tej chwili nie dotarło. Do ogromnego wilka, zapewne był to alfa*, dołączyły mniejsze, które również zaczęły obskakiwać ze szczęścia młodą Dreyar, prawie jej nie przewracając. Ona je po kolei głaskała za uszami i po futrzastych łbach, a jej przyjaciele z rozdziawionymi ustami przyglądali się tej miłej scence.
-Czy te wilki tulą się do niej jak szczeniaki?!-spytała z niedowierzaniem Lucy łapiąc się za głowę.
Na te słowa Neko jakby przypomniała sobie o ich obecności. Poprosiła grzecznie wilki aby już przestały.
-To są moi przyjaciele: Gray, Erza, Lucy, Natsu.-wskazała po kolei.
Zwierzęta lekko pochyliły swe głowy i znów zwróciły się do Neko.
-Zmierzamy na północ...Naprawdę?... Dziękuję wam.-słyszeli tylko wypowiedzi Neko i nie mieli pojęcie co wilki mówią.
-Powiedziały, że mogą nas podwieźć.
Na usta każdego wdrapał się uśmiech, gdyż byli już zmęczeni i bolały ich nogi.
-Ale-kontynuowała Neko- Natsu musi przysiąc, że przez całą podróż nie użyje magi, wyjątkiem będą tylko momenty zagrożenia.
-A niby czemu?-oburzył się Dragoneel.
-Wilki boją się ognia.-tłumaczyła.
-A jak nie to pobiegniesz za nami.-zadrwił Gray.
-Chcesz się bi...-nie dokończył, bo został znokautowany przez Erzę.-No dobra, obiecuję, nie będę używał magii.
Neko pokręciła z dezaprobatą głową.
-Wilki inaczej składają obietnicę. Podejdź.-poprosiła smoczego zabójcę, który spełnił jej prośbę.
Ujęła delikatnie jego dłoń i przyłożyła do miękkich poduszek wilczej łapy.
-Teraz możesz.-uśmiechnęła się lekko i odeszła na krok.
Kucający Natsu był w niecodziennej sytuacji i jak sam później przyznał było to niezwykłe przeżycie.
-Ja,Natsu Dragoneel uroczyście przysięgam, że podczas całej podróży nie użyję swojej magii, chyba że w wypadku zagrożenia.
Wszyscy byli pod wrażeniem, że potrafił sklecić tak długie zdanie. Przywódca watahy skinął głową, a jeden z wilków wchodząc pod niego posadził go sobie na grzbiecie. Natsu nie miał choroby lokomocyjnej, bo jak twierdził teraz to byli przyjaciele, a nie pojazdy. Każdy dosiadł jedno zwierzę i ruszyli dalej. Mimo że teraz poruszali się szybciej i tak nie zdążyliby przebrnąć przez las. Gdy kompletnie nastała noc postanowili się w końcu zatrzymać i wypocząć. Wilki były tak miłe, że postanowiły one trzymać wartę.
-Na pewno możemy im ufać?-dopytała się Erza tak, aby wilki jej nie usłyszały.
-A myślisz, że dzięki komu tu dzisiaj jestem.-odparła nadal uśmiechnięta Neko.
Nie wszyscy towarzysze zrozumieli o co chodzi, ale Gray domyślał się, że dzięki nim nie została złapana przez Raven Tail podczas snu. Dzień był męczący. Pierwsza tradycyjnie usnęła Neko. Jej pozycja z uniesionymi dłońmi do twarzy leżąc na boku, bardzo przypominała pozycję małego dziecka. Gdy wszyscy już posnęli, wilki nadal czuwały.
sobota, 5 lipca 2014
Rozdział 6 Zażegnane wątpliwości
Neko i Gray niebawem mieli być wypuszczeni. Mistrz nadal nie znalazł sposobu co zrobić z tą sytuacją. Gdyby choćby coś jeszcze więcej wiedział. Nagle do jego pokoju wszedł Laxus. Trzymał w ręku gazetę, która po chwili wylądowała na biurku jego dziadka. Od zgłoszenia napadu Raven Tail na Fairy Tail oraz wzięcia zakładnika, rada postanowiła więcej nie tolerować ich wybryków. I stało się. Mistrz Raven Tail - Ivan schwytany. Doznał zaszczytu pierwszej strony w gazecie.
-Świetni się składa. Mam do zamienienia z nim kilka słów. - skwitował Makarov i zaczął się zbierać do wyjścia.-Podczas mojej nieobecności Macao przejmuje obowiązki mistrza.
I wyszedł. Młody Dreyar jak na starszego brata przystało postanowił odwiedzić siostrę. Zapukał i wszedł do środka. Tym razem to Neko spała, a Gray czytał książkę przyniesioną przez Levy.
- Kiepsko znajduję pory na odwiedziny.-skwitował szeptem.
- Przecież jestem.-odszeptał Gray.
-A ja nie do ciebie.
-Foch!
-Co ty baba jesteś żeby się fochać?
Gray ponownie zanurzył się w lekturze. Laxus miał zamiar wyjść, ale przypomniały mu się słowa dziadka: "mam zamiar powiedzieć Gray'owi". Była to dobra chwila, ponieważ nie wiadomo było kiedy następnym razem Neko będzie "nieobecna" przy nim.
-Gray-zaczął już poważniejszym tonem.
Ten odłożył książkę i postanowił przełożyć na czas późniejszy focha. Teraz patrzył się na Laxusa i czekał na jego monolog.
-Neko nie jest do końca zwykłym magiem.-przy odpowiedzi plątał mu się język nie miał pojęcie jak to ubrać w słowa.- Słyszałeś o mędrcu zabójców?
-No jasne że tak.
-Wiele rzeczy wskazuje, że Neko nim jest.-dokończył jakby z ulgą w głosie że to koniec tłumaczeń.
Gray prawie nie spadł z łóżka. Ta niewinna dziewczyna, nie wiedząca co dzieje się w tym jakże bożym świecie jest mędrcem?!
-Tylko jakbyś jej na razie nie mówił, byłbym wdzięczny.
-Spoko-odparł sucho nadal kalkulując myśli, Laxus miał właśnie zbierać się do wyjścia, ale zatrzymało go ostatnie pytanie- Co się stało z moimi ranami?
W rzeczywistości nie było ich prawie wcale, ale Gray nigdy nie zapomni tych katuszy, jakie zgotował mu ojciec dziewczyny.
-Łzy mędrca mogą nawet kogoś wskrzesić.-tylko tyle usłyszał po czym Dreyar wyszedł.
Więc to dzięki niej jego ciało jest w jednym kawałku, ale Gray'owi nadal nie przyszło do głowy, że mógł być martwy.
Tymczasem u Makarov'a
Drzwi celi zostały otworzone. Na zapewne nie dość wygodnym łóżku leżał mężczyzna. Na widok gościa usiadł i szyderczo się zaśmiał.
-Proszę, proszę, kogo my tu mamy.
-Przymknij się Ivan nie mam dużo czasu.-rzucił ostro staruszek-Jestem tu w sprawie twojej córki. Czy wiedziałeś. że jest mędrcem?
-Oczywiście, ,że tak, inaczej dawno już by nie żyła, byś w życiu swojej wnuczki ukochanej nie zobaczył.-użył dużego nacisku na słowo "ukochanej".
-Jak śmiałeś to zaczaić przed radą?!
-Jak widzisz śmiałem. Miałem z tego korzyści, nie wiesz ile jej krew może dać.
-Dobra-próbował się uspokoić mistrz- a te uszy?
-Ach-rozmarzył się Ivan- Już wcześniej eksperymentowałem na dzieciach, cudzych płodach, ale potem nadarzyła się okazji pod samym nosem. Gdy Mari (matka Laxusa i Neko, wymyślona przeze mnie) zaszła w ciążę, do płodu dodałem kocie geny. Teraz rozumiesz? Neko jest tylko eksperymentem! Hybrydą! Zwykłym eksperymentem!- śmiał się szyderczo- Do tego nie udanym! Była katastrofą! Gdyby rozwijała swoją magię od początku to może jeszcze. Ale nie, po co?! Gdybym wiedział od razu bym zabił! Beznadziejny eksperyment! Powtórzę żebyś zrozumiał: Była tylko ekspe...
Nie do kończył, ponieważ oberwał ogromną pięścią mistrza.
-Neko nie jest eksperymentem! Nie jest żadną rzeczą! Jest wnuczką, siostrą, przyjaciółką, ale nie rzeczą. To ty tu jesteś co najwyżej śmieciem!
Po tym wyszedł z celi, której drzwi zatrzasnęły się z hukiem. Jedyne pożyteczne dzisiaj słowo to: hybryda. Musi się dowiedzieć kilku rzeczy na ten temat.
Wróćmy do Fairy Tail
Neko była cała w skowronkach. Czekała tylko aż Gray się zbierze i wychodzą stąd. Nareszcie. Przechodzili właśnie koło barku, gdy Gray się zorientował, że wszyscy się na niego patrzą.
-Coś nie tak?-spytał.
Wszyscy jak na zawołanie wrócili do swoich czynności udając, że go tu nie ma.
-Mira?-zapytał błagalnym tonem.
-Wybacz, na razie nie mogę ci powiedzieć.-uśmiechnęła się w odpowiedzi.
Westchnął ciężko i ruszył do wyjścia, a Neko za nim. Wyszli na ulicę. Mag lodu nadal łamał sobie głowę o co im chodziło.
-A może ty coś wiesz?-zwrócił się do Neko.
Ona tylko pokręciła głową. Podejrzewała, że nie powinna o tym mówić. Doszli do mieszkania i tu spotkał ich zawód. Zupełnie zapomnieli, że mieli tu niezapowiedzianą wizytę Raven Tail i zrobili im niezły bałagan. Gdy sprzątali Neko mogła zobaczyć dokładniej ile tak naprawdę rzeczy zostało zniszczonych: naczynia, ozdoby, ramki od zdjęć, meble. Słowem: wszystko. Niewiele rzeczy nadawało się do użytku. I to wszystko przez nią, a przynajmniej tak uważała. Rozpłakała się.
-Czemu to robisz?-nie rozumiała-czemu mi pomagasz, mimo takich skutków. Przepraszam to wszystko przeze mnie.-łkała.
Gray nie uważał żeby było to przez nią. Przecież przyjaciołom się pomaga nie patrząc na cenę. To samo powiedział. Mocno ją przytulił i uciszał jak małe dziecko, które się rozpłakało. Tak samo robiła jej mama. Marzyła aby to przytulenie trwało wieki.
-Czy to znaczy mieć przyjaciela? Osobę, która ci pomoże bez względu na cenę? Że możesz na niego liczyć i zaufać mu?-upewniała się, w końcu prócz matki nie miała nikogo.
-Tak.
-I ty jesteś moim przyjacielem?
-Oczywiście.-szepnął uśmiechając się lekko.-Dlatego zawsze ci pomogę.
Długo siedzieli nie ruszając się. Neko usnęła w jego objęciach. Zaniósł ją do łóżka. Nagle usłyszał pukanie do drzwi. Stała przed nimi czerwonowłosa dziewczyna. Ta sama, która go zaatakowała z resztą Raven Tail. Przygotował się na atak, ale ona go zatrzymała.
-Nie przyszłam walczyć.
-To po co?-spytał podejrzliwe.
-Neko uciekając wzięła tylko parę rzeczy. W rzeczywistości miała ich więcej. Więc je spakowałam i przyniosłam.-i wręczyła mu torbę.
-Czemu to robisz? Myślałem, że jesteś jej wrogiem.
-Wykonywałam tylko rozkazy, a te rzeczy i tak się nikomu nie przydadzą, więc pomyślałam, że choć raz zrobię coś dobrego.- i odeszła słysząc za sobą podziękowania.
Sam zabrał się do ogarniania domu. Było dużo rzeczy do wyrzucenia, niektóre dało się jeszcze naprawić. "Trzeba się wybrać na misję" stwierdził, patrząc na rzeczy zniszczone, a potrzebne. Z tą myślą poszedł spać.
- Kiepsko znajduję pory na odwiedziny.-skwitował szeptem.
- Przecież jestem.-odszeptał Gray.
-A ja nie do ciebie.
-Foch!
-Co ty baba jesteś żeby się fochać?
Gray ponownie zanurzył się w lekturze. Laxus miał zamiar wyjść, ale przypomniały mu się słowa dziadka: "mam zamiar powiedzieć Gray'owi". Była to dobra chwila, ponieważ nie wiadomo było kiedy następnym razem Neko będzie "nieobecna" przy nim.
-Gray-zaczął już poważniejszym tonem.
Ten odłożył książkę i postanowił przełożyć na czas późniejszy focha. Teraz patrzył się na Laxusa i czekał na jego monolog.
-Neko nie jest do końca zwykłym magiem.-przy odpowiedzi plątał mu się język nie miał pojęcie jak to ubrać w słowa.- Słyszałeś o mędrcu zabójców?
-No jasne że tak.
-Wiele rzeczy wskazuje, że Neko nim jest.-dokończył jakby z ulgą w głosie że to koniec tłumaczeń.
Gray prawie nie spadł z łóżka. Ta niewinna dziewczyna, nie wiedząca co dzieje się w tym jakże bożym świecie jest mędrcem?!
-Tylko jakbyś jej na razie nie mówił, byłbym wdzięczny.
-Spoko-odparł sucho nadal kalkulując myśli, Laxus miał właśnie zbierać się do wyjścia, ale zatrzymało go ostatnie pytanie- Co się stało z moimi ranami?
W rzeczywistości nie było ich prawie wcale, ale Gray nigdy nie zapomni tych katuszy, jakie zgotował mu ojciec dziewczyny.
-Łzy mędrca mogą nawet kogoś wskrzesić.-tylko tyle usłyszał po czym Dreyar wyszedł.
Więc to dzięki niej jego ciało jest w jednym kawałku, ale Gray'owi nadal nie przyszło do głowy, że mógł być martwy.
Tymczasem u Makarov'a
Drzwi celi zostały otworzone. Na zapewne nie dość wygodnym łóżku leżał mężczyzna. Na widok gościa usiadł i szyderczo się zaśmiał.
-Proszę, proszę, kogo my tu mamy.
-Przymknij się Ivan nie mam dużo czasu.-rzucił ostro staruszek-Jestem tu w sprawie twojej córki. Czy wiedziałeś. że jest mędrcem?
-Oczywiście, ,że tak, inaczej dawno już by nie żyła, byś w życiu swojej wnuczki ukochanej nie zobaczył.-użył dużego nacisku na słowo "ukochanej".
-Jak śmiałeś to zaczaić przed radą?!
-Jak widzisz śmiałem. Miałem z tego korzyści, nie wiesz ile jej krew może dać.
-Dobra-próbował się uspokoić mistrz- a te uszy?
-Ach-rozmarzył się Ivan- Już wcześniej eksperymentowałem na dzieciach, cudzych płodach, ale potem nadarzyła się okazji pod samym nosem. Gdy Mari (matka Laxusa i Neko, wymyślona przeze mnie) zaszła w ciążę, do płodu dodałem kocie geny. Teraz rozumiesz? Neko jest tylko eksperymentem! Hybrydą! Zwykłym eksperymentem!- śmiał się szyderczo- Do tego nie udanym! Była katastrofą! Gdyby rozwijała swoją magię od początku to może jeszcze. Ale nie, po co?! Gdybym wiedział od razu bym zabił! Beznadziejny eksperyment! Powtórzę żebyś zrozumiał: Była tylko ekspe...
Nie do kończył, ponieważ oberwał ogromną pięścią mistrza.
-Neko nie jest eksperymentem! Nie jest żadną rzeczą! Jest wnuczką, siostrą, przyjaciółką, ale nie rzeczą. To ty tu jesteś co najwyżej śmieciem!
Po tym wyszedł z celi, której drzwi zatrzasnęły się z hukiem. Jedyne pożyteczne dzisiaj słowo to: hybryda. Musi się dowiedzieć kilku rzeczy na ten temat.
Wróćmy do Fairy Tail
Neko była cała w skowronkach. Czekała tylko aż Gray się zbierze i wychodzą stąd. Nareszcie. Przechodzili właśnie koło barku, gdy Gray się zorientował, że wszyscy się na niego patrzą.
-Coś nie tak?-spytał.
Wszyscy jak na zawołanie wrócili do swoich czynności udając, że go tu nie ma.
-Mira?-zapytał błagalnym tonem.
-Wybacz, na razie nie mogę ci powiedzieć.-uśmiechnęła się w odpowiedzi.
Westchnął ciężko i ruszył do wyjścia, a Neko za nim. Wyszli na ulicę. Mag lodu nadal łamał sobie głowę o co im chodziło.
-A może ty coś wiesz?-zwrócił się do Neko.
Ona tylko pokręciła głową. Podejrzewała, że nie powinna o tym mówić. Doszli do mieszkania i tu spotkał ich zawód. Zupełnie zapomnieli, że mieli tu niezapowiedzianą wizytę Raven Tail i zrobili im niezły bałagan. Gdy sprzątali Neko mogła zobaczyć dokładniej ile tak naprawdę rzeczy zostało zniszczonych: naczynia, ozdoby, ramki od zdjęć, meble. Słowem: wszystko. Niewiele rzeczy nadawało się do użytku. I to wszystko przez nią, a przynajmniej tak uważała. Rozpłakała się.
-Czemu to robisz?-nie rozumiała-czemu mi pomagasz, mimo takich skutków. Przepraszam to wszystko przeze mnie.-łkała.
Gray nie uważał żeby było to przez nią. Przecież przyjaciołom się pomaga nie patrząc na cenę. To samo powiedział. Mocno ją przytulił i uciszał jak małe dziecko, które się rozpłakało. Tak samo robiła jej mama. Marzyła aby to przytulenie trwało wieki.
-Czy to znaczy mieć przyjaciela? Osobę, która ci pomoże bez względu na cenę? Że możesz na niego liczyć i zaufać mu?-upewniała się, w końcu prócz matki nie miała nikogo.
-Tak.
-I ty jesteś moim przyjacielem?
-Oczywiście.-szepnął uśmiechając się lekko.-Dlatego zawsze ci pomogę.
Długo siedzieli nie ruszając się. Neko usnęła w jego objęciach. Zaniósł ją do łóżka. Nagle usłyszał pukanie do drzwi. Stała przed nimi czerwonowłosa dziewczyna. Ta sama, która go zaatakowała z resztą Raven Tail. Przygotował się na atak, ale ona go zatrzymała.
-Nie przyszłam walczyć.
-To po co?-spytał podejrzliwe.
-Neko uciekając wzięła tylko parę rzeczy. W rzeczywistości miała ich więcej. Więc je spakowałam i przyniosłam.-i wręczyła mu torbę.
-Czemu to robisz? Myślałem, że jesteś jej wrogiem.
-Wykonywałam tylko rozkazy, a te rzeczy i tak się nikomu nie przydadzą, więc pomyślałam, że choć raz zrobię coś dobrego.- i odeszła słysząc za sobą podziękowania.
Sam zabrał się do ogarniania domu. Było dużo rzeczy do wyrzucenia, niektóre dało się jeszcze naprawić. "Trzeba się wybrać na misję" stwierdził, patrząc na rzeczy zniszczone, a potrzebne. Z tą myślą poszedł spać.
wtorek, 10 czerwca 2014
Rozdział 5 Mędrzec zabójców
-Mogę?-spytała cicho, aby nie obudzić drugiego chorego.
Brązowowłosa skinęła głową na "tak" i Lucy na palcach wślizgnęła się do pokoju. Usiadła na krzesełku ustawionym między dwoma łóżkami.
-Ja w sprawie Aries...
-A to... Wybacz powinnam się ciebie najpierw zapytać. To już jest jakby kradzież...-mówiła cicho.
-Nie, nie musisz przepraszać. Ja chciałam się o coś spytać i poprosić.
-Hmm?-zdziwiła się Neko.
-Na początku chciałabym się dowiedzieć, jak to jest możliwe, że tworzysz nowego ducha i co się z nim wtedy dzieje?
-Duch zostaje już na zawsze. Tworzony jest dla niego nowy wymiar, ale połączony z wymiarem gdzie żyje oryginał. Nikt prócz mnie nie może tego klucza użyć, chyba że za moją zgodą.-dukała słabo.
-To wyjaśnia spotkanie Aries z twoją Aries.
-Spotkały się?
-Tak, moja Aries była bardzo ucieszona. I tu własnie jest moja prośba... Otóż to trochę nie fair że tylko Aries ma bliźniaczkę. Czy... mogłabyś skopiować każdy mój klucz?
-Na pewno tego chcesz?
-Tak. Chcę jak najlepiej dla moich duchów. Poza tym twoja Aries mogłaby się poczuć samotnie.- i posłała Neko ciepły uśmiech.
-Zgoda.
-Serio? Strasznie ci dziękuję! Gdy tylko odzyskasz siły i będziesz miała siły daj mi znać, dobrze?
-Dobrze.
Lucy wstała pożegnała się i wyszła. Brązowowłosa odwróciła się na bok. Była zafascynowana miłością chyba już znajomej do jej duchów. Postanowiła swoje tak samo mocno pokochać.
-Czemu udajesz że śpisz?-spytała ze zupełnym zdziwieniem.
Jak już zostało wspomniane , Neko nie wychowywała się wraz z rówieśnikami. Nie rozumiała niektórych zachowań Gray'a czy reszty. Nie domyślała się że chłopak może np. po prostu nie ma ochoty rozmawiać z Lucy czy coś w ten deseń (zaznaczam drugi raz, że był to tylko przykład). Dziewczyna oczywiście mogła sama znaleźć odpowiedź w jego myślach, ale nie lubiła tak sobie je czytać. Według niej każdy ma prawo do prywatności własnych myśli. Wiedziała że nie śpi, ponieważ jego oddech teraz był mniej miarowy.
-Nie udaje. Jestem do ciebie odwrócony. Skąd wiesz, że nie miałem otwartych oczów?-odpowiedział chytrze.
-To czemu nie przywitałeś się z Lucy?
-Nieładnie mówić do kogoś odwróconym.
Neko tego nie widziała, ale Gray od samego początku rozmowy jej z blondynką uśmiechał się. Rozumiał, że Neko zdobywa nowych przyjaciół. Być może kiedyś jej nieśmiałość trochę zaniknie. Dziewczyna nadymała policzki wszystko wydawało się logiczne.
-Nudzi mi się.-powiedziała przeciągając samogłoski-Kiedy nas wpuszczają?
-Nie wiem. Niedługo pewnie przyjdzie Wendy to się jej zapytasz.
-Możesz się ty jej zapytać?-mówiąc to Gray męczył się z przewróceniem na drugi bok w jej stronę.
-Czemu ja?
Nie odpowiedziała. Cicho westchnął.
-No dobra...-zgodził się.
Nastała cisza, którą przerwała kolejna osoba wchodząca do pokoju. Tym razem była to Mirajane. Niosła ze sobą tacę.
-Dobrze, że nie śpicie!-uśmiechnęła się i położyła tacę z dwoma posiłkami na stoliczku między łóżkami.-Zjedzcie coś. Prawdopodobnie czeka was długa rozmowa z mistrzem.-to już powiedział mniej entuzjastycznie.
-Przeskrobaliśmy coś?!-wystraszył się Gray, który był świadomy kar jakie wymyśla dziadziuś.
-Nie wiem. Nawet mi nie chciał powiedzieć. Mam być wtajemniczona dopiero dzisiaj. Na razie podobno wiedzą o co chodzi tylko Erza i Laxus.
Wyszła z pokoju.
-Ciekawe o co może chodzić?-zastanawiała się Neko, która jakby zapomniała,że jakimś cudem Gray nadal żyje.
Kilka godzin wcześniej
-Erza do mnie!-krzyczał rozgorączkowany Makarov.
Szkarłatnowłosa podeszła do niego. Wskazał aby poszła za nim. Doszli do biblioteki Fairy Tail. Na stole leżały sterty zwojów i gruba książka oprawiona w zieloną skórę.
-Weź książkę.-rozkazał krótko.
To co kazał zrobiła. Następnie polecił jej znaleźć stronę z zakładką i przeczytać.
-"Mędrzec zabójców-(Erza aż się wzdrygnęła. Chyba każdy mag wiedział kim był. Cóż reszta będzie w fragmencie tej książki, powiew tylko że on zapoczątkował erę magów i był największym z nich)- Dokładnie nie wiadomo kiedy się urodził ani kiedy zmarł. Właśnie on odkrył magię i nauczył się nią posługiwać. Zaczął przekazywać to innym. Tak powstali magowie. Jako jedyny potrafił opanować każdy rodzaj magii.Podobno zrobił to dzięki temu że umiał ją skopiować. Ta umiejętność nie wykazywała magicznych cech. Jakby była to jego naturalna rzecz. Mówi się że zabójcy smoków czy bogów byli jego uczniami. Był tak potężny jak sam smok, a nawet jak bóg. Jego łzy mogły dawać lub przywracać życie, a krew spełniać wszelakie pragnienia.Był zabójcom wszystkich innych zabójców. Nikt tak naprawdę nie był świadomy jego całej siły"
Scarlet wyczekująco spojrzała na mistrza wyczekująco.
-Przeczytaj kolejną stronę.-nakazał
-"Legenda głosi, że Mędrzec zabójców powróci kiedyś do kwiecistego miasta i dzięki chłodnemu sercu ciepłej osoby stworzy zaklęcie, które albo uratuje cały świat albo go zniszczy."
Erzę przeszły ciarki. Jak musiałoby być potężne to zaklęcie aby zniszczyło cały świat.
-"Kwieciste miasto","chłodne serce ciepłej osoby"? Nie rozumiem.
-To jak na razie mniej ważna kwestia. Rozgryzamy to dopiero.
-My?
-Ja i Laxus. Prócz naszej dwójki on też o tym wie, mam zamiar jeszcze poinformować Mirajane. Teraz proszę skup się na opisie Mędrca.
Dziewczyna zaczęła dokładnie studiować tekst i wyłapywać ważniejsze informacje.
-Kopiowanie, łzy o specjalnych właściwościach...
Nagle jakby ją olśniło.
-Nie myślisz chyba o niej?!
-A jednak...
-Ale mędrzec umarł.
-I co z tego? Może się obudzić w każdym z nas.
-Masz zamiar to powiedzieć im?
-Im?
-No Neko i Gray'owi.
-Od kiedy mają status "oni" a nie "Neko i Gray"-zachichotał Makarov.
-Mistrzu!-sprowadziła go na ziemię Tytania.
-Ekhem-przywrócił się do porządku- Neko nie, ale mam zamiar powiadomić o tym Gray'a.Ale zanim to zrobię chcę coś sprawdzić.
-Hmm?-uniosła wysoko brwi Erza
Wracamy do teraźniejszości
Do sali weszła Wendy. Z torby z którą przyszła wyjęła igłę i strzykawkę.
-Po co to?- zdziwił się Gray.
-Chcemy przeprowadzić kilka badań krwi Neko, aby upewnić się, że nic jej nie jest.
Gdy brązowowłosa uświadomiła sobie, że to ją będą kłuć, przeraziła się. Pamiętała to z dzieciństwa. Kiedy jej ojciec przeprowadzał na niej eksperymenty rzadko odbywało się to bez igieł. W jej oczach nazbierały się łzy. Bała się, po prostu się bała. Zaczęła kręcić głową. Wendy nie wiedziała o co chodzi, ale Gray z rozmów przeprowadzonych podczas pobytu tutaj wiedział o jej niemałej traumie. Wstał chwiejąc się. Podszedł do niej, zabrał jej ręce z twarzy i spojrzał prosto w oczy.
-Nie musisz się bać. Wendy zrobi to najdelikatniej jak umie. Powinniśmy cię przebadać, żeby mieć pewność że nic ci nie jest. Po prostu nam zaufaj.
Neko trochę się uspokoiła,mimo że dalej się bała pozwoliła na pobranie. Gdy Wendy się przygotowywała, dziewczyna jedną dłoń silnie zacisnęła na koszulce maga, który siedział obok. odwróciła głowę i zamknęła mocno oczy. Wendy zaczęła szukać dogodnego miejsca na ukłucie, tak aby nie trzeba było na marne ją męczyć. Żyły Neko były zniszczone od igieł, jednak znalazła jedno dobre miejsce. Wbiła igłę. Brązowowłosa prawie że podskoczyła, z zaciśniętych oczu wypłynęły łzy, dopiero gdy dziewczynka skończyła ośmieliła się otworzyć oczy. W miejscu ukłucia znajdował się teraz plaster.
-I po krzyku.-pocieszyła Wendy.
Pożegnała się i wyszła.
-Bardzo bolało?-spytał się chłopak z żalem.
Widząc jak się męczyła trudno nie było okazać jej współczucia.
-Nie aż tak.-powiedziała jakby z niedowierzaniem.
Tym czasem u Makarova
Makarov tłumaczył właśnie Mirze o co chodzi. Co zdanie jej oczy się rozszerzały. Gdy skończył mówić nie mogła uwierzyć. Nagle do biblioteki gdzie byli weszła Erza, Laxus oraz Wendy z próbką krwi Neko. Podała ją mistrzowi.
-Nadal nie rozumiem mistrzu po co ci jej krew?
-Dowiesz się w swoim czasie, a teraz już idź.
Wendy wyszła. Makarov podszedł do półmiska i wylał do niej krew (wyglądało to trochę jak jakiś obrzęd, ale nie martwcie się, to nie był obrzęd).
-Teraz wystarczy życzenie, Laxus.-zwrócił się do wnuka.
Ten zamknął oczy i mocno się skupił. Ciecz w naczyniu zaczęła jakby parować i przybierać kształt aż w końcu oczom obecnych ukazał się... kufel piwa. Byli zażenowani życzeniem Laxusa który ucieszony wziął kufel.
-Dobrze przynajmniej jesteśmy pewni jednego.-westchnął.
Cisza, sytuacja była poważna, Neko mogłaby być w niebezpieczeństwie.
-Neko Mędrzec zabójców.
niedziela, 27 kwietnia 2014
Rozdział 4 Porachunki
-Witajcie.-powiedział szyderczo.
Był to sam Ivan. Za sobą ciągnął coś a raczej kogoś. Był
cały pobity, poraniony, zakrwawiony. Nie jednym zebrało się aż na mdłości.
-Gray!!!-krzyknęła Neko ze łzami w oczach.
Próbował podnieść głowę. Dostał pięścią w brzuch. Dziewczyna
zasłonił dłonią usta. Łzy leciały ciurkiem.
-Ile razy mówiłem żebyś się nie ruszał.-warknął mistrz Raven
Tail.
Ten nic nie odpowiedział tylko zakaszlał plując przy tym
krwią. Teraz wszystkie obecne wróżki zgrzytały zębami ze wściekłości.
-Co jak co ale muszę cię pochwalić Makarov. Ponad
dwudziestka moich poddanych ledwo dała sobie z nim radę.
-Ponad dwadzieścia!?-krzyknęła przerażona Lucy
-Domyślacie się po co on mi był. Oddawajcie Neko, a ja wam go
oddam.
-Neko sama do nas przyszła. Z czego wiemy nie ma zamiaru do
was wracać.-powiedział mistrz Fairy Tail.
-A szkoda, młody chłopak,uzdolniony, mam dylemat czy zabić
go od razu na waszych oczach czy go jeszcze trochę pomęczyć?-po tych słowach
rzucił go na ziemię i kopnął.
-Stój!-te słowa były stanowcze i pewne.
Z tłumu wyłoniła się Neko. Wyraz twarzy był neutralny.
Jedynym dziwnym elementem były łzy, które same leciały jej z oczu.
-O proszę zaszczyciłaś nas swoim słynnym wyłączeniem
emocji!-zaśmiał się szyderczo jej ojciec- Ale widać że nie tylko twoja matka
mogła przełamać to skoro płaczesz.
Małe wyhaśnienia
Wyłaczenie emocji to jak sama nazwa wskazuje na kompletny
brak uczuć. Czasem ważne osoby mogą przełamać tą barierę lub po prostu sam
temat o nich.
-Wyzywam cię na pojedynek.
-Uczeń mistrza?-zapytał z ironią.
-Nigdy nie byłeś moim mistrzem, byłeś potworem z najgorszych
koszmarów.
-A co ja będę miał z tego pojedynku?
-Jeśli wygrasz wrócę do Raven Tail, ale jeśli ja wygrasz
wypuścisz Gray'a i mnie zostawisz w spokoju.
-Nie zgadzam się.
Wszyscy się zdziwili.
-Dlaczego?-spytała Erza.
-Tak czy siak nie zależnie od wyniku pojedynku ten chłopak
skończy dobrze.
-Więc co proponujesz?-licytowała się twardo Neko.
-Jeśli wygram ty wrócisz do Raven Tail, a jego los będzie w
moich rękach. Może go dołączę do gildii albo po prostu zabiję.
To był dla niej trudny wybór. Jeśli przyjmie zakład losy jej
przyjaciela będą w jej rękach. Jeśli odda się Raven Tail on bezpiecznie wróci
do domu. Ale ona chciała z nim zostać i z Fairy Tail nie mogła tam wrócić.
-Neko, Gray na pewno nie byłby zadowolony że odeszłaś z jego
powodu.-dodawał jej otuchy brat,a inni go poparli. Wierzyli, że wygra.
-Zgoda.-ledwo przeszło jej to słowo przez gardło.
Napięcie było nie do zniesienia. Pierwsza zaatakowała Neko.
Cisnęła w niego pociski ognia. Ten je ominął i wezwał swoje papierowe lalki
które po chwila z zawrotną prędkością leciały w stronę Neko. Ona jednak
wyskoczyła wysoko w górę i strzeliła w niego siatką Gildartsa. Ivan stworzył
zaporę ze swoich laleczek, która już po chwili leciała w stronę brązowowłosej.
"Ściana" była tak duża, że trafiłaby także i w resztę Fairy Tail.
-Otwórz się bramo barana, Aries!-krzyknęła... nie Lucy,
tylko Neko.
Każdy stał zszokowany, a Aries robiła w tym czasie obronę z
różowych obłoczków. Lucy szybko złapała swoje klucze, Aries była na miejscu.
-A-ale j-jak?-nie mogła uwierzyć tak jak inni.
-Wybacz Lucy, nie miałam czasu spytać cię o pozwolenie.-po
czym schowała skopiowany klucz do kieszeni.
-Nie mogę się tak bawić w nieskończoność.-stwierdził z
niesmakiem Ivan.
Nagle jego ataki zrobiły się szybsze, a ich liczba wrosła.
Neko straciła gardę. Dostała. Atak wzbił ją w powietrze. Nastąpiły kolejne
ataki. I w końcu ostatni, które z wielkim impentem cisnął maginię w ziemię.
Próbowała się podnieść.
-Widzisz? Ze mną nie wygrasz.-zaśmiał się.
-Choć ten jeden raz...-podparła się na rękach.
-Hę?-spytał niedosłyszając.
-Choć ten jeden raz... Mogę się odpłacić za to wszystko co
dla mnie zrobił!-wstała chwiejąc się- Więc się nie poddam... Nie mogę się
poddać! Słyszysz?! Nie przegram!-łzy mieszały się ze wściekłością.
"Swoją osobą przebił całkowicie barierę wyłączenia
uczuć?!" myślał z niedowierzaniem o ciemnowłosym Ivan. Pięście Neko
zapłonęły kolorowym ogniem, na łokciach wyrosły z lodu ostre kosy, powietrze
wokół niej zaczęło wirować aż powstał wiatr, gruz leżący w pobliżu zaczął się
podnosić, podobnie jak jej włosy. Cała magia, którą skupiła, eksplodowała.
Szeroki snop światła przebił chmury. Dało się wyczuć ogromną wręcz przerażającą
siłę, a w centrum tego wszystkiego stała Neko. Nagle wszystko zgasło. Wyłoniła
się z dymu brązowowłosa. Jej ataki przybrały na sile. Nawet lalki nie mogły
powstrzymać tej niszczycielskiej mocy. Przeciwnik został trafiony. Nie
odpuszczała atakowała bez opamiętanie. W końcu mistrz Raven Tail skończył
nieprzytomny na ziemi. Wszyscy byli w szoku tak ogromnej mocy. Dziewczyna
spojrzała na świtę Ivan'a, którzy wzięli nogi za pas, a któryś pociągnął za
sobą swojego mistrza. Neko upadła na kolana, ale próbowała wstać. Podszedł do
niej Laxus i pomógł jej. Ale to nie był koniec. Ruszyła powoli w stronę
leżącego chłopaka, do którego podbiegła już Wendy. Każdy krok sprawiał jej ból,
a młody Dreyar musiał już ją podtrzymywać z obu stron. Doszła i znów opadła na
kolana. Wendy gorączkowo badała puls. Całe Fairy Tail zafascynowane
zamieszaniem przyszło zobaczyć co się stało. W końcu opuściła jego rękę,
spuściła wzrok i wypowiedziała te dwa najgorsze słowa: -Nie... żyje...
Cisza. Łzy Neko leciały jak groch. Jedni mieli zaraz
wybuchnąć ze wściekłości na Raven Tail inni nawet nie próbowali powstrzymywać
płaczu. Teraz brązowowłosa krzyczała z rozpaczy.W tej chwili pragnęła umrzeć,
nie dożyć kolejnego dnia, nie umiała by żyć bez niego. Każdemu było jej żal,
ponieważ wiedzieli że był jej najlepszym
przyjacielem. Wyrywała sobie włosy, drapała się do krwi. Jej gorzkie łzy
zaczęły kapać na ciało Gray'a. Laxus zobaczył coś co musiał pokazać dziadkowi.
Szturchnął lekko staruszka, który unikał patrzenia na swoje martwe
"dziecko". Jednak wnuk go do tego zmusił.Zobaczył cos czego najmniej
się spodziewał. Tam gdzie spływały łzy rana zaczynała jakby skwierczeć i goić
się. Wyszczerzył oczy. Rozdział 4 Porachunki
-Wendy!
Ona także to zauważyła, a w końcu i cała gildia, prócz Neko.
Wszyscy czekali w napięciu. Brązowowłosa nie miała już sił na nic była
wyczerpana jak wykorzystana bateria. Ze łzami spływającymi po policzkach
straciła przytomności. Złapał ją Gildarts i położył obok.
-On żyje! Oddycha!-krzyknęła uradowana Wendy.
Po długich zabiegach Wendy także była już bardzo zmęczona,
ale uzdrowiła go na tyla aby można było przenieść go do gildii. Tak też zrobili
(oczywiście nie zapomniano o Neko). Choć stan ich poprawiał się, żaden nie
obudził się przez najbliższe kilka dni, aż do...
Neko lekko otworzyła
oczy. Znała ten pokój. To tu się obudziła po tym jak uratował ją Gray. To że tu
była oznaczało że nadal żyła. "Szkoda" pomyślała i zaraz przypomniał
się jej obraz martwego chłopaka leżącego na ziemi. Łzy zebrały się w jej oczach.
Próbowała nie płakać. Odwróciła się na bok. To zobaczyła przeszło jej
najśmielsze oczekiwanie. W łóżku obok leżał on.Urządzenie rytmicznie pikało.
Jego serce nadal biło. On żył. Nie mogła się powstrzymać zaczęła płakać, tyle
że ze szczęście. Przymknęła lekko oczy.
-Czemu płaczesz?
Otworzyła szeroko powieki i spojrzała na niego. Miał lekko
przekręconą głowę w jej stronę.
-Bo żyjesz...-uśmiechnęła się lekko.
--*--
Tak wiem trochę
krótki rozdział,
ale chciałam dodać go
jak najszybciej.
Mam nadzieję że mój
blog
wam się podobał.
Wszelkie uwagi
możecie pisać w komantarzach.
Do zobaczenia.
wtorek, 22 kwietnia 2014
Rozdział 3 Prawda wychodzi na jaw
Rano Neko obudziła się. Bolała ją strasznie głowa, a poza tym nic nie pamiętała. Gray pokazał jej kartkę, na której w nocy pisała.
-Wstałaś, byłaś jakby w transie i napisałaś to. - opowiadał - Jednak myślę, że ktoś tobą manipulował.
-Co tu jest napisane?-spytała.
-Nie umiesz się rozczytać?
-Nie, nie o to chodzi... tylko że... ja... nie umiem czytać...i pisać.-powiedziała cichutko.
-Jak to? Nie chodziłaś do żadnej szkoły?
-Nie, tam gdzie się wychowałam tylko mama dbała o moją edukację. Nauczyła mnie wielu rzeczy i także starożytnego języka, mówiąc że mi się kiedyś przyda. Później miała mnie nauczyć współczesnego języka. Nie doczekałam się. Miałam wtedy sześć... Potem jakoś nikt się mną nie przejął i tak wyszło.-wstydziła się, było to widać po jej zachowaniu.
-To ja cię nauczę.-zaproponował mag lodu- Smokowi i Erzie udało się nauczyć tego imbecyla to z tobą pójdzie jak po maśle.-uśmiechnął się.
-Dziękuję...
-Ale co ty masz wspólnego z Raven Tail?
-Mógłbyś mi przeczytać co tam jest?-dziewczyna na te dwa słowa, aż się przestraszyła - Raven Tail.
Chłopak odczytał jej treść wiadomości. Potem popatrzył się na nią wyczekując odpowiedzi.
-J-jest coś czego... ci jeszcze... nie powiedziałam.-zaczęła się jąkać.
Przełamała się i opowiedziała mu. Ten był niemal, że kompletnym szoku. Ta spodziewała się że na nią nakrzyczy lub gorzej, a on ją tylko pocieszył i stwierdził, żę trzeba o tym powiedzieć mistrzowi, jeśli się tylko ona na to zgodzi. Oczywiście wyraziła zgodę. Nie było co dalej się ukrywać. Poza tym miała jeszcze kogoś znaleźć.Po jakimś czasie się zebrali i ruszyli w stronę gildii. Jak zwykle w środku panował gwar. Makarov jak zwykle siedział przy barze i popijał piwo.
-Dziadziuś musimy porozmawiać, ale w twoim gabinecie.-mag lodu w tej wypowiedzi był w pół poważny jak i w pół neutralny.
Mistrz zeskoczył z barku i podreptał ku gabinetowi, a nasz dwójka za nim. Makarov domyślał się że Gray dowiedział się czegoś o Neko. On usiadł za biurkiem, a magowie przed nim na krzesłach.
-Więc słucham.-zaczął mistrz.
Chłopak bez słowa wyjął kartkę i podał ją staruszkowi.
Gdy ją przeczytał spojrzał na magów. Oczekiwał więcej wyjaśniej. Gray opowiedział co się stało w nocy. Reszta historii to była działka Neko.
-Gdy byłam mała nikt mną się nie przejmował..-zaczęła, chodź wiedziała że jest ich tylko dwójka to i tak krępował ją fakt, że mistrz którego jeszcze nie do końca zna,patrzy się na nią. Po tym co przeżyła po prostu bała się ludzi.-Tylko mama. Była dla mnie wszystkim Na początku nie wykazywałam żadnych talentów magicznych. Tak więc ojciec miał mnie w głębokim poważaniu. Mamie nie przeszkadzało to. Bardzo mnie kochała. Uczyła mnie wszystkiego. Pocieszała mnie. Potem... umarła.-ściszyła głos, jej dłonie zacisnęły się na kolanach, łzy cisnęły się do oczów.-To był dla mnie duży cios, prawdopodobnie właśnie przez napływ tak dużej ilości emocji rozbudziła się moja magia. Gdy odkryto jaka to magia, zaraz dołączono mnie do gildii, do Raven Tail. Tata szpikował mnie wszystkimi najsilniejszymi ataki swoimi jak i innych. Za każdy błąd byłam bita. Często głodzona, poniżana, traktowana gorzej niż zwierze. Gdy dowiedzieli się o mojej szybkiej regeneracji nie szczędzili mnie. Ojcu na mnie nie zależało, ważna dla niego była tylko moja magia. W końcu udało mi się uciec. Zanim umarła, mama opowiadała mi, że tutaj mam jeszcze rodzinę. Dlatego przybyłam tu. Jednej nocy nakryli mnie. Wywinęła się bójka, zwiałam póki mogłam. Wbiegłam do Magnolii. Wpadłam na Gray'a no i reszta historii jest wam znana.-bała się co powie mistrz, przez całe czas próbowała powstrzymać łzy.-Ja przepraszam że nie powiedziałam się, ale... błagam! Nie odsyłajcie mnie tam!-była wyczerpana psychicznie. Rozpłakała się. Łapczywie wciągała powietrze. To było dla niej zbyt wiele. Chłopak złapał ją za rękę.
-O czym ty mówisz?-spytał-Przecież jesteś w Fairy Tail jesteś naszą przyjaciółką, a my nie oddajemy naszych towarzyszy.
-Neko powiedz-tym razem był to staruszek-czy było ci dobrze w Raven Tail?
Ta oczywiście zaprzeczyła.
-Więc jeśli nawet będzie potrzebna siła użyjemy jej, ale nie pozwolimy cię zabrać!
Dziewczyna otarła łzy. Uspokoiła się trochę.
-A wiesz może kto jest twoją rodziną ze strony Fairy Tail?-spytał Makorov
-Nie, mama mi nie mówiła.
-A jak wyglądała?
-Też miała brązowe włosy i bliznę na policzku.-mistrz podniósł wysoko brwi.
-A kim jest twój ojciec?-dopytywał.
-Mój ojciec to mistrz Raven Tail, Ivan.
Makarov i Gray zaliczyli pożądną glebę. Gdy się pozbierali zaczęli zbierać fakty.
-To znaczy, że masz dwójkę biologicznych wnuków!-krzyknął chłopak wskazując palcem mistrza.
-A Laxus ma siostrę!!!
-A Laxus ma siostrę!!!-krzyknęli równocześnie.
Ta tylko spojrzała na nich jak na głupków. Mag lodu otrząsnął się i odchrząknął.
-Neko, przedstawiam ci twojego dziadka.- i wskazał uroczyście na Makarova
-Gray zasuwaj po jej brata!
-Tak jest.-i wybiegł z pokoju.
Zostali sami. Neko nie wiedziała co powiedzieć. Jak się do niego zwracać. On jakby czytał jej w myślach.
-Nie musisz traktować tego tak poważnie. Może być dalej jak było. Ja jestem twoim mistrzem, a prywatnie dziadkiem. Twój brat tez za bardzo tym faktem się nie przejmuje.
Skinęła głową. Nagle do pokoju wszedł poturbowany Gray, a za nim wysoki, umięśniony blondyn.
-Co ci się stało, Gray?-wystraszyła się Neko.
-Za nim udało mi się go tu zaciągnąć potraktował mnie piorunem.- i wskazał na Dreyara.
-Oj no bo myślałem że to Natsu.- tłumaczył się po czym klepnął go po plecach w "spiorunowane" miejsce/
-Boli!-krzyknął.
-Koniec tego przedstawienia.- zawyrokował mistrz.-Laxus usiądź.
-Mogę stać.
-A ja ci radzę żebyś usiadł.
Uległ. Usiadł na krześle i oczekiwał co ta ciekawa grupka ma mu do powiedzenia.
-Laxus, przedstawiam ci Neko...
-No przecież ją znam!
-Nie przerywaj mi.-skarcił go.
-Przedstawiam ci Neko, twoją młodszą siostrę.
Krzesło na którym siedział Laxus załamało się, a piwo co sobie przyniósł tu, wypluł w całości. Ten oto atak Gray tylko w połowie wyminął.
-Dlaczego ja! Najpierw piorunem, a teraz piwem, tylko czekać aż miotłą dostanę!
-J-jak to moja siostra?!
Wytłumaczyli mu wszystko, fakty zgadzały się.
-Czyli ja mam mieć lodówkę za szwagra!?-zbulwersował się Laxus.
-ŻE CO?-wydarła się "lodówka".
-Cisza!-zarządził Makarov-Neko, przedstawiam ci twojego starszego brata, Laxusa Dreyara.
Przyjrzała mu się uważnie.
-Laxus Dreyar, lat 23, magia piorun, pół smocyz zabójca, lider gromowładych bogów.-wyrecytowała.
-Skąd wiesz?-zdziwił się.
-Przecież umie czytać w myślach.
-Racja.
-Cisza!-zarządził Makarov-Neko, przedstawiam ci twojego starszego brata, Laxusa Dreyara.
Przyjrzała mu się uważnie.
-Laxus Dreyar, lat 23, magia piorun, pół smocyz zabójca, lider gromowładych bogów.-wyrecytowała.
-Skąd wiesz?-zdziwił się.
-Przecież umie czytać w myślach.
-Racja.
-Do rzeczy,-zaczął mistrz-mamy problem co do waszego ojca.
Neko wyraźnie posmutniała. Po kilku minutach Laxus wszystko już wiedział. Był zdenerwowany.
-Ten skur... znaczy skurczybyk zapłaci za swoje!
-Też myślę, że nie obejdzie się bez walki.-stwierdził czarnowłosy.
-Przepraszam.-wydukała cicho brązowowłosa.
-Nie masz za co przepraszać, już dawno chciałem go skopać.-ucieszył się Laxus.
-Gray, weź ją do domu. Twoja czujność ma się podwoić a nawet potroić.-rozkazał staruszek-nie wiadomo jakich brudnych sztuczek spróbują.
-Zrozumiałem, chodź Neko.
Ta do niego podbiegła i oboje wyszli.
-Rzeczywiście jest podobna do mamy.-skomentował mag pioruna.
-Rzeczywiście-przytaknął mu dziadek.
Neko wyraźnie posmutniała. Po kilku minutach Laxus wszystko już wiedział. Był zdenerwowany.
-Ten skur... znaczy skurczybyk zapłaci za swoje!
-Też myślę, że nie obejdzie się bez walki.-stwierdził czarnowłosy.
-Przepraszam.-wydukała cicho brązowowłosa.
-Nie masz za co przepraszać, już dawno chciałem go skopać.-ucieszył się Laxus.
-Gray, weź ją do domu. Twoja czujność ma się podwoić a nawet potroić.-rozkazał staruszek-nie wiadomo jakich brudnych sztuczek spróbują.
-Zrozumiałem, chodź Neko.
Ta do niego podbiegła i oboje wyszli.
-Rzeczywiście jest podobna do mamy.-skomentował mag pioruna.
-Rzeczywiście-przytaknął mu dziadek.
Szli powoli w stronę domu. Było nadzwyczajnie cicho. Nikt się nie odzywał. Neko trzęsła się z zimna. Miała na sobie koszulkę z krótkim rękawkiem.
-Zimno ci?-spytał.
-Trochę.
-Masz.-i podał jej swoją kurtkę-mi i tak nie może być zimno.
Wzięła ją i ubrała. Była wygrzana. Od razu przestała się trząść. Doszli do celu. Weszli do środka. To co tam zobaczyli przerosła ich najśmielsze oczekiwania. Cały dom był przewrócony do góry nogami. Zawartości szafek powyrzucane, ozdoby pozrzucane, torba Neko była cała wybebeszona.
-Zapach Raven Tail.-powiedziała.
-Zapachy też rozpoznajesz?
Potwierdziła.
-Czyli wiedzą, że tu jesteś.
-Co teraz?
-Ogarniemy i pójdziemy spać.
-A Raven Tail?
-Jak zaatakują to się wtedy zmartwimy.
Próbował być przekonujący. Chyba mu wyszło. Sam bardzo obawiał się że zaatakują. Ilu ich będzie czy oni dadzą sobie z nimi radę Posprzątali aby jako tako dało się poruszać i poszli spać. Gray postanowił nie zmrużyć oka. Tak siedząc zorientował się że właśnie jutro przypada piątek. Obawiał się czy na pewno wszystko pójdzie dobrze. Bardzo polubił Neko. Po za tym obiecał jej że nauczy ją czytać i pisać. Nagle coś szybko przemknęło obok i nie wiedział jakim cudem znalazł się na zewnątrz w ciemnym zaułku. Ze wszystkich stron zaczęli podchodzić jacyś ludzie. Było ich koło ośmiu. Sytuacja nie była ciekawa. Nie miał jak wezwać jakiejkolwiek pomocy.
-Nie martw się.-powiedział ktoś szyderczo-Neko otrzyma od ciebie wiadomość że musiałeś gdzieś wyjść.
Chłopak przeklnał pod nosem. Zaatakował. Jeden w ogóle nie spodziewający się ataku dostał. Szło mu nawet nieźle. Póki nie przyszły posiłki. Teraz było ich koło piętnastki. Od każdego aż czuć było ogromną magią. Gray już był na skraju wyczerpanie. Nie wiedział co robił. Przeciwników przybywało. Byli oni w szoku takiej siły i jego wytrzymałości. Teraz jego ataki były chaotyczne, ale skuteczne. Czuł że dłużej na nogach nie będzie w stanie ustać. Nagle dostał czymś od tyłu. Upadł. Próbował się podnieść. Nie mógł się poddać. "A Neko?" odezwał się jakiś głos w jego głowie. Jak na zawołanie podniósł się. Jeszcze nie skończył, jeszcze nie. Odzyskał siły. Jakby to imię dodawało mu energii.
-Cholera co jest z nim!-krzyknął któryś.
Mag lodu przestał liczyć przeciwników. Znów zaczął atakować. W pewnej chwili nie mógł używać magii. Ktoś ją zablokował. Teraz walczył przeciwko grupie magów gołymi pięśćmi. Ktoś go powalił na ziemię i mocno przycisnął nogą.
-Dość tego. To koniec bachorze.-zaśmiał się.
Gray'owi powoli zamykały się oczy. Jego magia została całkowicie wyssana.
-Przepraszam Neko...-wyszeptał i stracił przytomność.
-Upierdliwy ten typ-skomentował jeden- i cholernie silny.
-Mistrz nie będzie szczęśliwy, że uporaliśmy się z nim dopiero przy 23 osobach.
-To w ogóle jest człowiek?!
-Na to wygląda. Ale jego magia jest dziwna.
-Też tak myślę.
Tajemnicze postacie zabrały ze sobą Gray'a i zniknęły. Piątkowy ranek. Neko obudziła się. Ze zdziwieniem stwierdziła że chłopak nie śpi jeszcze na kanapie. Poszła go poszukać. Nie mogła go znaleźć. Z paniką biegała po domu. Nagle na stole spostrzegła lakrymę, którą używa się do wiadomości głosowych. Jedną z przydatnych rzeczy, których nauczyła ją mama było obsługiwanie tego typu sprzęty. Odtworzyła nagranie.
-Hej, Neko. Wybacz musiałem wyjść w ważnej sprawie. Nie wiem dokładnie kiedy wrócę. Trzymaj się.-to był głos Gray'a.
Dziewczynie coś jednak nie pasowało. Ubrała się, wzięła nagranie i wybiegła z mieszkania. Biegła bardzo szybko. Nagle jak drzewo wyrósł przed nią dzieciak na rowerku. Nie mogła wychamować. Wzięła rozpęd i przeskoczyła go. Przechodnie jeszcze tak wysokiego skoku nie widzieli i teraz stali jak rury kanalizacyjne. Biegła dalej. Dotarła do gildii. Weszła do środka i odnalazła swojego dziadka wzrokiem. Podeszła do niego.
-O witaj Neko, a gdzie Gray?-zdziwił się.
-Tego właśnie chcę się dowiedzieć.-próbowała zachowywać się normalnie ale była bardzo zmartwiona.
-Chcę ci coś pokazać.
-Dobrze chodźmy się do mojego pokoju.
Weszli do środka. Brązowowłosa wyjęła lakrymę.
-Hmm?-ponownie zdziwił się mistrz.
Dziewczyna puściła nagranie.
-No to chyba już wiemy co się stało z Gray'em.-stwierdził staruszek.
Neko pokręciła głową.
-Przysłuchaj się słowom "sprawie" i "wrócę".
Otworzyła nagranie jeszcze raz.
-Tak jakby Gray miał trudności z wymówieniem "r".-stwierdził
-Znam Gray'a od kilku dni, ale wiem że idealnie wymawia "r". Osoba, która się nagrała to nie był Gray.
-To gdzie on jest?!-przeraził się mistrz.
-Gdy tu biegłam nie natknęłam się na jego zapach. Boję się. A jeśli coś mu się stało?!
Makarov nie odpowiedział.
-Teraz musimy pójść do parku. Zbiorę grupę która pójdzie z nami.
-A Gray.
-Obyśmy się nie zdziwili.
-Myślisz że...
-Tak.-przerwał jej.
Makarov wybrał: Natsu, Erzę, Lucy, Laxusa, Gildartsa (który na szczęście był w gildii), Canę, Wendy oraz exceedów, którzy na mieli informować i zajściach resztę gildii. Ruszyli wyznaczonym celu.Neko w ogóle się nie odzywała. Pod drzewem stała grupa ludzi. Z cienia zaczął się wyłaniać mężczyzna.
-Witajcie.-powiedział szyderczo.
Był to sam Ivan. Za sobą ciągnął coś a raczej kogoś. Był cały pobity, poraniony, zakrwawiony. Nie jednym zebrało się aż na mdłości.
-Gray!!!-krzyknęła Neko ze łzami w oczach.
-Zimno ci?-spytał.
-Trochę.
-Masz.-i podał jej swoją kurtkę-mi i tak nie może być zimno.
Wzięła ją i ubrała. Była wygrzana. Od razu przestała się trząść. Doszli do celu. Weszli do środka. To co tam zobaczyli przerosła ich najśmielsze oczekiwania. Cały dom był przewrócony do góry nogami. Zawartości szafek powyrzucane, ozdoby pozrzucane, torba Neko była cała wybebeszona.
-Zapach Raven Tail.-powiedziała.
-Zapachy też rozpoznajesz?
Potwierdziła.
-Czyli wiedzą, że tu jesteś.
-Co teraz?
-Ogarniemy i pójdziemy spać.
-A Raven Tail?
-Jak zaatakują to się wtedy zmartwimy.
Próbował być przekonujący. Chyba mu wyszło. Sam bardzo obawiał się że zaatakują. Ilu ich będzie czy oni dadzą sobie z nimi radę Posprzątali aby jako tako dało się poruszać i poszli spać. Gray postanowił nie zmrużyć oka. Tak siedząc zorientował się że właśnie jutro przypada piątek. Obawiał się czy na pewno wszystko pójdzie dobrze. Bardzo polubił Neko. Po za tym obiecał jej że nauczy ją czytać i pisać. Nagle coś szybko przemknęło obok i nie wiedział jakim cudem znalazł się na zewnątrz w ciemnym zaułku. Ze wszystkich stron zaczęli podchodzić jacyś ludzie. Było ich koło ośmiu. Sytuacja nie była ciekawa. Nie miał jak wezwać jakiejkolwiek pomocy.
-Nie martw się.-powiedział ktoś szyderczo-Neko otrzyma od ciebie wiadomość że musiałeś gdzieś wyjść.
Chłopak przeklnał pod nosem. Zaatakował. Jeden w ogóle nie spodziewający się ataku dostał. Szło mu nawet nieźle. Póki nie przyszły posiłki. Teraz było ich koło piętnastki. Od każdego aż czuć było ogromną magią. Gray już był na skraju wyczerpanie. Nie wiedział co robił. Przeciwników przybywało. Byli oni w szoku takiej siły i jego wytrzymałości. Teraz jego ataki były chaotyczne, ale skuteczne. Czuł że dłużej na nogach nie będzie w stanie ustać. Nagle dostał czymś od tyłu. Upadł. Próbował się podnieść. Nie mógł się poddać. "A Neko?" odezwał się jakiś głos w jego głowie. Jak na zawołanie podniósł się. Jeszcze nie skończył, jeszcze nie. Odzyskał siły. Jakby to imię dodawało mu energii.
-Cholera co jest z nim!-krzyknął któryś.
Mag lodu przestał liczyć przeciwników. Znów zaczął atakować. W pewnej chwili nie mógł używać magii. Ktoś ją zablokował. Teraz walczył przeciwko grupie magów gołymi pięśćmi. Ktoś go powalił na ziemię i mocno przycisnął nogą.
-Dość tego. To koniec bachorze.-zaśmiał się.
Gray'owi powoli zamykały się oczy. Jego magia została całkowicie wyssana.
-Przepraszam Neko...-wyszeptał i stracił przytomność.
-Upierdliwy ten typ-skomentował jeden- i cholernie silny.
-Mistrz nie będzie szczęśliwy, że uporaliśmy się z nim dopiero przy 23 osobach.
-To w ogóle jest człowiek?!
-Na to wygląda. Ale jego magia jest dziwna.
-Też tak myślę.
Tajemnicze postacie zabrały ze sobą Gray'a i zniknęły. Piątkowy ranek. Neko obudziła się. Ze zdziwieniem stwierdziła że chłopak nie śpi jeszcze na kanapie. Poszła go poszukać. Nie mogła go znaleźć. Z paniką biegała po domu. Nagle na stole spostrzegła lakrymę, którą używa się do wiadomości głosowych. Jedną z przydatnych rzeczy, których nauczyła ją mama było obsługiwanie tego typu sprzęty. Odtworzyła nagranie.
-Hej, Neko. Wybacz musiałem wyjść w ważnej sprawie. Nie wiem dokładnie kiedy wrócę. Trzymaj się.-to był głos Gray'a.
Dziewczynie coś jednak nie pasowało. Ubrała się, wzięła nagranie i wybiegła z mieszkania. Biegła bardzo szybko. Nagle jak drzewo wyrósł przed nią dzieciak na rowerku. Nie mogła wychamować. Wzięła rozpęd i przeskoczyła go. Przechodnie jeszcze tak wysokiego skoku nie widzieli i teraz stali jak rury kanalizacyjne. Biegła dalej. Dotarła do gildii. Weszła do środka i odnalazła swojego dziadka wzrokiem. Podeszła do niego.
-O witaj Neko, a gdzie Gray?-zdziwił się.
-Tego właśnie chcę się dowiedzieć.-próbowała zachowywać się normalnie ale była bardzo zmartwiona.
-Chcę ci coś pokazać.
-Dobrze chodźmy się do mojego pokoju.
Weszli do środka. Brązowowłosa wyjęła lakrymę.
-Hmm?-ponownie zdziwił się mistrz.
Dziewczyna puściła nagranie.
-No to chyba już wiemy co się stało z Gray'em.-stwierdził staruszek.
Neko pokręciła głową.
-Przysłuchaj się słowom "sprawie" i "wrócę".
Otworzyła nagranie jeszcze raz.
-Tak jakby Gray miał trudności z wymówieniem "r".-stwierdził
-Znam Gray'a od kilku dni, ale wiem że idealnie wymawia "r". Osoba, która się nagrała to nie był Gray.
-To gdzie on jest?!-przeraził się mistrz.
-Gdy tu biegłam nie natknęłam się na jego zapach. Boję się. A jeśli coś mu się stało?!
Makarov nie odpowiedział.
-Teraz musimy pójść do parku. Zbiorę grupę która pójdzie z nami.
-A Gray.
-Obyśmy się nie zdziwili.
-Myślisz że...
-Tak.-przerwał jej.
Makarov wybrał: Natsu, Erzę, Lucy, Laxusa, Gildartsa (który na szczęście był w gildii), Canę, Wendy oraz exceedów, którzy na mieli informować i zajściach resztę gildii. Ruszyli wyznaczonym celu.Neko w ogóle się nie odzywała. Pod drzewem stała grupa ludzi. Z cienia zaczął się wyłaniać mężczyzna.
-Witajcie.-powiedział szyderczo.
Był to sam Ivan. Za sobą ciągnął coś a raczej kogoś. Był cały pobity, poraniony, zakrwawiony. Nie jednym zebrało się aż na mdłości.
-Gray!!!-krzyknęła Neko ze łzami w oczach.
wtorek, 15 kwietnia 2014
Rozdział 2 Rozwiewana tajemnica
Obudził ją jakiś zapach. Miły zapach. Kierowała się w jego stronę, aż doszła do kuchni gdzie Gray coś robił. Gdy ją zauważył uśmiechnął się.
-Dobrze że wstałaś. Zaraz śniadanie, siadaj.-i głową wskazał krzesło przy stole.
Chwilę później chłopak położył przed nią talerz z posiłkiem i picie. Sam dosiadł się naprzeciw, zaczął jeść. Neko długo się temu przyglądała. Dawno (nie licząc wczoraj) nie widziała czegoś jadalnego co miałoby smak. Spróbowała mały kęs. To było przepyszne. W porównaniu do tego co jadła dawniej, to mógł robić najznakomitszy kucharz. Tak jej smakowała, żę nawet się nie zorientowała kiedy to się stało. Gray spojrzał na nią jak pałaszuje. W pewnej chwili zobaczył, że jej włosy ułożyły się w dwa jakby różki. Jednak gdy się przyjrzał, zrozumiał, że to prawdziwe kocie uszy!
-Ale ekstra!-powiedział.
Neko spojrzała na niego. Nie rozumiała o co chodzi więc postanowił wyjaśnić.
-Masz kocie uszy!
Ta jak na zawołanie ocknęła się. Rzeczywiście! Szybko je zakryła dłońmi, schowała się pod stół i skuliła. Nie chciała tego, żeby i on to powiedział. Że jest potworem, demonem czy inne obelgi których musiała wysłuchiwać. Z jej oczu zaczęły kapać łzy. Chłopak nie rozumiał na początku co się stało. Wgramolił się pod stół i usiadł obok niej. Ona skuliła się tylko bardziej.
-Ej...- powiedział potulnie- o co chodzi?
-No dalej powiedz to. Tylko potwór to przeżytek.-stwierdziła powstrzymując łzy.
Gray'a oświeciło. O to jej chodziło. Nawet przez chwilę nie myślał żeby wyzwać ją.
-Wcale nie jesteś potworem. Według mnie wyglądasz uroczo.-pocieszał.
Przestała płakać jak na zawołanie. Uroczo? Jest drugą osobą która tak powiedziała. Pierwszą była jej matka, której już nie ma na tym świecie. To ona ją zawsze pocieszała gdy inne dzieci jej dokuczały. Nagle zrobiło jej się strasznie smutno. Przez to że jej już nie ma. Znowu się rozpłakała. Gdy chłopak próbował coś z tym zrobić po prostu się w niego mocno wtuliła.
-Dziękuje-powiedziała przez łzy.
Ten ją tylko objął i pogłaskał po głowie. Siedzieli pod stołem dość długo. W końcu Neko uspokoiła się. Nadal pod stołem, zaczęli rozmawiać.
-Te uszy mają coś do twojej magii?-spytał
-Tak. Sprawiają, że ataki są silniejsze, ja sprawniejsza i bardziej zwinna. Pojawiają się czasem nie kontrolowanie, np. przy dużych emocjach.
-Jedzenie śniadanie to duże emocje?
-I gdy jestem zadowolona.
-Czyli smakowało?
-Pewnie.
Jej zachowanie było dziecinne. Ale Gray'owi to za bardzo nie przeszkadzało. Zbierali się powoli do wyjścia, a Neko przypomniało się że chciała zostać członkiem Fairy Tail.
-Gray...
-Hmm?
-Myślisz, że wasz mistrz przyjmie mnie do gildii?
Ucieszyło go to pytanie.
-Szczerze? Już wczoraj rozmyślał czy będziesz chciała się dołączyć.
-Serio?!
-No a po co miałbym cię okłamywać?
-To chodź, chodź!-krzyczała i zaczęła ciągnąć chłopaka ku wyjściu.
Ten ledwo pochwycił klucze w biegu, gdy zamykał drzwi ona już zbiegłą po schodach na dół. Potem wzięła go za rękaw i pobiegli w stronę gildii. Była bardzo szybka, Gray podejrzewał, że gdyby go nie trzymała nie nadążył by za nią. Dobiegli do celu. Neko zatrzymała się przed drzwiami. Trochę obawiałą się. Mag lodu już wcześniej zorientował się, że jest nieśmiała i trudno jej przebywać wśród nowych osób. Położył rękę na jej ramieniu i uśmiechnął się. To jej jakby dodało otuchy. Pchnęła drzwi i weszła do środka. Tym razem prowadził Gray. Doszli do baru gdzie siedział mały staruszek, który popijał piwo.
-Hej dziadziuś!-przywitał się-Neko chce do nas dołączyć.
-To wspaniale! - krzyknął.-jaką magią się posługujesz?
-Nie wiem.
-Eeeee?!-wszyscy krzyknęli.
To trochę speszyło ją ale musiała się wytłumaczyć.
-Y to nie tak, ja nie wiem jak nazwać moją magię.
-To może ją wypróbujesz mierząc się ze mną!-krzyknął Natsu, który szykował się do ataku.
-Natsu-dostał mocna w łeb od Lucy- nie ładnie naskakiwać tak na nowych, gadzie ty!
-Ale to dobry pomysł-stwierdził mistrz-zgadzasz się?
-Dobrze, ale żeby lepiej zrozumieć logikę tego, potrzeba więcej niż jednego przeciwnika
-Dobra! Wszyscy którzy chcą się zmierzyć z naszą nowicjuszką na plac!-zarządził Makarov.
Wyszli praktycznie wszyscy, ale większość,żeby popatrzeć. Niewielka grupka zgłosiła się, sam Gray też tylko patrzył. Nie uśmiechało mu się jakoś jej atakować.
-Ok zaczynamy, każdy po kolei jeden atak, ale pamiętajcie nie silne ataki.
-Mogą być silne, to na moją korzyść.- zauważyła.
Neko ciągle próbowała przełamać barierę, która dzieliła ją od spokojnego rozmawiania z ludźmi. Choć wyglądała dość normalnie, było jej trudno tak się zachowywać. Reszta trochę zdziwiła się tą korzyścią ale zgodziła się.
-Zaczynamy!-zawyrokował mistrz.
Pierwsza była Juvia. Domyślacie się co w jej głowie pomysły się roiły, skoro ona mieszkała wraz z Gray-sama (XD).
-Wodne cięcie!-krzyknęła.
Neko specjalnie nie ominęła ataku, odsunęła się w bok. wszyscy niecierpliwie czekali na jej ruch.
-Następny - poganiał Makarov.
Kolejny był Max.
-Piaskowa fala!
Tym razem Neko zaatakowała.
-Wodne cięcie!-wszystkich trochę to zdziwiło, czyżby miała tą samą magię co Juvia.
Falę piachu rozcięła i w rzeczywistości doleciał do niej drobny piasek.
-Kolejny!-krzyczał mistrz, który zaczął domyślać się co to za magia.
Kolejny był Gildarts. Gray się trochę przestraszył czy czegoś nie zrobi Neko, ale ufał jej i nie przerywał. Gildarts wysłał w jej stronę siatkę, ta zrobiła to samo. W rezultacie każdego nie dosiągnął atak.
-Mam!-wykrzyknął mistrz-już wiem! Potrafisz skopiować magię innych! Zatrzymujesz tą kopię na zawsze więc ci służy . Dlatego też korzystne są dla ciebie mocne ataki. To zaginiona magia, uznana za wyginiętą.
-Skąd wiesz, że to akurat ta magia? Przecież może być jakaś podobna.-zdziwił się Gray.
-Spójrz na jej oczy, tylko ta magia to robi.
Chłopak dopiero teraz zauważył, że jej oczy zmieniły swój kolor na czerwony.
-To spróbuj skopiować to!-krzyknął Natsu, który wzbił się w górę.
Zanim on zaatakował ją, ona zdążyła sama trafić go ognistym rykiem, co właściwie nie zrobiło mu nic, prócz zszokowania.
-Ale jak...?
Teraz każdy był zaskoczony.
-J-ja jeszcze umiem... czytać w myślach. Wtedy też mogę skopiować atak.
Wszyscy zaczęli próbować odganiać swoje "złe" (wiecie jakie) myśli, w obawie przed przeczytaniem ich.
-Niesamowite, niesamowite...-powtarzał mistrz- Umiesz skopiować każdą magię?
-Chyba tak.
-To spróbujmy tego, Erza!
Z tłumu wyłoniła się nasza Scarlet, która już domyślała się co Makarov ma na myśli. Chce wiedzieć czy podmianę także może skopiować. Erza zaczęła, odziała się w zbroję ognia. Neko zrobiła to samo.
-Czyli potrafi wszystko. Neko, z tą magią możesz zostać naprawdę silnym magiem.
Neko nie przywykła do komplementów. Była trochę skrępowana.
-I widzisz nikt nawet nie skomentował.-zwrócił się do niej Gray, który zrobił sobie palcami uszka.
Ta dopiero się zorientowała. Teraz to ona był w szoku. Przedtem także nikt nie zauważył, ale w tej chwili każdy się zachwycał jej uszkami.
-Kawaii-mówili jeden przez drugiego.
-Pewnie dlatego nazywa się Neko.-mówili inni.
Neko się uśmiechnęła. Czy to właśnie oznacza mieć przyjaciół? Tą radość z spędzanymi z nimi chwilami. Była szczęśliwa.
-Mira-chan!-zawołała Lucy Mirę, która już szła z pieczątką.
Symbol Fairy Tail znajdował się u Neko także na wierzchu dłoni.
-Dobra a teraz idziemy świętować!-ktoś krzyknął.
A ona podbiegła do jej przyjaciela i zaczęła machać dłonią przed nim.
-Patrz, patrz! Jestem w Fary Tail!- krzyczała ze szczęścia.
-Dobra, dobra, chodź, w końcu to ty jesteś powodem świętowania. Powinnaś tam być.
Przytaknęła mu i weszli do budynku. A tam było już jak po ciężkiej bitwie. Dziewczyny nagle porwały Neko do sąsiedniego stolika. Gray widząc że nie ma co do roboty wdał się w bójkę z Natsu. Dziewczyny szybko się poznały. Były tam Lucy, Levi, Lisanna, Mira, Erza no i nasza Neko.
-To opowiadaj.-zaczęła Lucy.
-C-co?
-No nie żartuj.-powiedziała następna.
-Zaszło coś między wami?-kolejna.
-Yyy?-nadal nie rozumiała o co chodzi.
-Co prawda to dopiero dwa dni, ale całowaliście się już?
Olśniło ją. Więc to cała gildia o nich myślała. Milczała. Nie wiedziała co powiedzieć. Przecież nic się nie stało. Krępował ją ten temat.
-Dajmy im jeszcze czas.
-Lubisz go?
-To mój przyjaciel... najlepszy... i pierwszy.-powiedziała cicho.
Dziewczyny zdziwiły się tą odpowiedzią. Postanowiły nie drążyć dalej tematu. Widziały, że nie ma na to ochoty. Zaczęły przedstawiać jej wszystkich po kolei. Powoli odzyskiwała humor. Nawet wyjaśniły jej dlaczego Gray gubi ubrania, sama nie miała odwagi zapytać. Dochodziła powoli północ. Gray i Neko siedzieli przy jednym stole. Dziewczynie kleiły się już oczy.
-Chyba lepiej będzie jak weźmiesz ją już do domu.-zauważyła Mira.
-Też tak myślę.-przyznał.
Wziął ją na barana. Pożegnał się i wyszedł, kierując się w stronę domu.
-Bardzo się o nią troszczy.-rozpływała się Lisanna.
-Też tak myślę.
-Baby, nigdy ich nie zrozumiesz.-skomentował Gajeel, który zaraz dostał w łeb od Levi.
-Coś mówiłeś?
Dla świętego spokoju nie odezwał się. W tym samym czasie Neko spała na plecach przyjaciela, który niósł ją do "ich" domu. W końcu doszedł. Pierwsze co zrobił to ułożył ją do łóżka. Sam nie mógł zasnąć, więc zaczął czytać książkę. Nagle dziewczyna obudziła się. Ku zdziwieniu chłopaka jej oczy były czerwone.
-Wszystko ok?-spytał.
Ta mu nie odpowiedziała. Wyszła do salonu. Zaczęła przegrzebywać wszystkie rzeczy.
-Ej w porządku?-spytał ponownie.
Znów brak odpowiedzi. Była jakby w transie. Grzebała tak po szafkach aż znalazła kartkę i długopis. Rozpoczęła coś pisać. Wyszło koło połowy kartki. Skończyła. Jej oczy zamknęły się. Zasnęła. Gray ledwo złapał ją przed zetknięciem z ziemią. Ponownie położył ją do łóżka. Wziął kartkę, na której coś pisała.
-Serio?!
-No a po co miałbym cię okłamywać?
-To chodź, chodź!-krzyczała i zaczęła ciągnąć chłopaka ku wyjściu.
Ten ledwo pochwycił klucze w biegu, gdy zamykał drzwi ona już zbiegłą po schodach na dół. Potem wzięła go za rękaw i pobiegli w stronę gildii. Była bardzo szybka, Gray podejrzewał, że gdyby go nie trzymała nie nadążył by za nią. Dobiegli do celu. Neko zatrzymała się przed drzwiami. Trochę obawiałą się. Mag lodu już wcześniej zorientował się, że jest nieśmiała i trudno jej przebywać wśród nowych osób. Położył rękę na jej ramieniu i uśmiechnął się. To jej jakby dodało otuchy. Pchnęła drzwi i weszła do środka. Tym razem prowadził Gray. Doszli do baru gdzie siedział mały staruszek, który popijał piwo.
-Hej dziadziuś!-przywitał się-Neko chce do nas dołączyć.
-To wspaniale! - krzyknął.-jaką magią się posługujesz?
-Nie wiem.
-Eeeee?!-wszyscy krzyknęli.
To trochę speszyło ją ale musiała się wytłumaczyć.
-Y to nie tak, ja nie wiem jak nazwać moją magię.
-To może ją wypróbujesz mierząc się ze mną!-krzyknął Natsu, który szykował się do ataku.
-Natsu-dostał mocna w łeb od Lucy- nie ładnie naskakiwać tak na nowych, gadzie ty!
-Ale to dobry pomysł-stwierdził mistrz-zgadzasz się?
-Dobrze, ale żeby lepiej zrozumieć logikę tego, potrzeba więcej niż jednego przeciwnika
-Dobra! Wszyscy którzy chcą się zmierzyć z naszą nowicjuszką na plac!-zarządził Makarov.
Wyszli praktycznie wszyscy, ale większość,żeby popatrzeć. Niewielka grupka zgłosiła się, sam Gray też tylko patrzył. Nie uśmiechało mu się jakoś jej atakować.
-Ok zaczynamy, każdy po kolei jeden atak, ale pamiętajcie nie silne ataki.
-Mogą być silne, to na moją korzyść.- zauważyła.
Neko ciągle próbowała przełamać barierę, która dzieliła ją od spokojnego rozmawiania z ludźmi. Choć wyglądała dość normalnie, było jej trudno tak się zachowywać. Reszta trochę zdziwiła się tą korzyścią ale zgodziła się.
-Zaczynamy!-zawyrokował mistrz.
Pierwsza była Juvia. Domyślacie się co w jej głowie pomysły się roiły, skoro ona mieszkała wraz z Gray-sama (XD).
-Wodne cięcie!-krzyknęła.
Neko specjalnie nie ominęła ataku, odsunęła się w bok. wszyscy niecierpliwie czekali na jej ruch.
-Następny - poganiał Makarov.
Kolejny był Max.
-Piaskowa fala!
Tym razem Neko zaatakowała.
-Wodne cięcie!-wszystkich trochę to zdziwiło, czyżby miała tą samą magię co Juvia.
Falę piachu rozcięła i w rzeczywistości doleciał do niej drobny piasek.
-Kolejny!-krzyczał mistrz, który zaczął domyślać się co to za magia.
Kolejny był Gildarts. Gray się trochę przestraszył czy czegoś nie zrobi Neko, ale ufał jej i nie przerywał. Gildarts wysłał w jej stronę siatkę, ta zrobiła to samo. W rezultacie każdego nie dosiągnął atak.
-Mam!-wykrzyknął mistrz-już wiem! Potrafisz skopiować magię innych! Zatrzymujesz tą kopię na zawsze więc ci służy . Dlatego też korzystne są dla ciebie mocne ataki. To zaginiona magia, uznana za wyginiętą.
-Skąd wiesz, że to akurat ta magia? Przecież może być jakaś podobna.-zdziwił się Gray.
-Spójrz na jej oczy, tylko ta magia to robi.
Chłopak dopiero teraz zauważył, że jej oczy zmieniły swój kolor na czerwony.
-To spróbuj skopiować to!-krzyknął Natsu, który wzbił się w górę.
Zanim on zaatakował ją, ona zdążyła sama trafić go ognistym rykiem, co właściwie nie zrobiło mu nic, prócz zszokowania.
-Ale jak...?
Teraz każdy był zaskoczony.
-J-ja jeszcze umiem... czytać w myślach. Wtedy też mogę skopiować atak.
Wszyscy zaczęli próbować odganiać swoje "złe" (wiecie jakie) myśli, w obawie przed przeczytaniem ich.
-Niesamowite, niesamowite...-powtarzał mistrz- Umiesz skopiować każdą magię?
-Chyba tak.
-To spróbujmy tego, Erza!
Z tłumu wyłoniła się nasza Scarlet, która już domyślała się co Makarov ma na myśli. Chce wiedzieć czy podmianę także może skopiować. Erza zaczęła, odziała się w zbroję ognia. Neko zrobiła to samo.
-Czyli potrafi wszystko. Neko, z tą magią możesz zostać naprawdę silnym magiem.
Neko nie przywykła do komplementów. Była trochę skrępowana.
-I widzisz nikt nawet nie skomentował.-zwrócił się do niej Gray, który zrobił sobie palcami uszka.
Ta dopiero się zorientowała. Teraz to ona był w szoku. Przedtem także nikt nie zauważył, ale w tej chwili każdy się zachwycał jej uszkami.
-Kawaii-mówili jeden przez drugiego.
-Pewnie dlatego nazywa się Neko.-mówili inni.
Neko się uśmiechnęła. Czy to właśnie oznacza mieć przyjaciół? Tą radość z spędzanymi z nimi chwilami. Była szczęśliwa.
-Mira-chan!-zawołała Lucy Mirę, która już szła z pieczątką.
Symbol Fairy Tail znajdował się u Neko także na wierzchu dłoni.
-Dobra a teraz idziemy świętować!-ktoś krzyknął.
A ona podbiegła do jej przyjaciela i zaczęła machać dłonią przed nim.
-Patrz, patrz! Jestem w Fary Tail!- krzyczała ze szczęścia.
-Dobra, dobra, chodź, w końcu to ty jesteś powodem świętowania. Powinnaś tam być.
Przytaknęła mu i weszli do budynku. A tam było już jak po ciężkiej bitwie. Dziewczyny nagle porwały Neko do sąsiedniego stolika. Gray widząc że nie ma co do roboty wdał się w bójkę z Natsu. Dziewczyny szybko się poznały. Były tam Lucy, Levi, Lisanna, Mira, Erza no i nasza Neko.
-To opowiadaj.-zaczęła Lucy.
-C-co?
-No nie żartuj.-powiedziała następna.
-Zaszło coś między wami?-kolejna.
-Yyy?-nadal nie rozumiała o co chodzi.
-Co prawda to dopiero dwa dni, ale całowaliście się już?
Olśniło ją. Więc to cała gildia o nich myślała. Milczała. Nie wiedziała co powiedzieć. Przecież nic się nie stało. Krępował ją ten temat.
-Dajmy im jeszcze czas.
-Lubisz go?
-To mój przyjaciel... najlepszy... i pierwszy.-powiedziała cicho.
Dziewczyny zdziwiły się tą odpowiedzią. Postanowiły nie drążyć dalej tematu. Widziały, że nie ma na to ochoty. Zaczęły przedstawiać jej wszystkich po kolei. Powoli odzyskiwała humor. Nawet wyjaśniły jej dlaczego Gray gubi ubrania, sama nie miała odwagi zapytać. Dochodziła powoli północ. Gray i Neko siedzieli przy jednym stole. Dziewczynie kleiły się już oczy.
-Chyba lepiej będzie jak weźmiesz ją już do domu.-zauważyła Mira.
-Też tak myślę.-przyznał.
Wziął ją na barana. Pożegnał się i wyszedł, kierując się w stronę domu.
-Bardzo się o nią troszczy.-rozpływała się Lisanna.
-Też tak myślę.
-Baby, nigdy ich nie zrozumiesz.-skomentował Gajeel, który zaraz dostał w łeb od Levi.
-Coś mówiłeś?
Dla świętego spokoju nie odezwał się. W tym samym czasie Neko spała na plecach przyjaciela, który niósł ją do "ich" domu. W końcu doszedł. Pierwsze co zrobił to ułożył ją do łóżka. Sam nie mógł zasnąć, więc zaczął czytać książkę. Nagle dziewczyna obudziła się. Ku zdziwieniu chłopaka jej oczy były czerwone.
-Wszystko ok?-spytał.
Ta mu nie odpowiedziała. Wyszła do salonu. Zaczęła przegrzebywać wszystkie rzeczy.
-Ej w porządku?-spytał ponownie.
Znów brak odpowiedzi. Była jakby w transie. Grzebała tak po szafkach aż znalazła kartkę i długopis. Rozpoczęła coś pisać. Wyszło koło połowy kartki. Skończyła. Jej oczy zamknęły się. Zasnęła. Gray ledwo złapał ją przed zetknięciem z ziemią. Ponownie położył ją do łóżka. Wziął kartkę, na której coś pisała.
"Makarov, ty cholero!
Oddawaj nam ją.
Jeśli się nie zgodzisz
uderzę całą siłą mojej gildii.
Masz czas do tego piątku.
Pod największym drzewem
w parku magnolijskim.
Obyś nie rozpoczął wojny.
Raven Tail"
"Co do cholery się dzieje?" nie mógł chłopak zrozumieć. Wiedział, że na pewno ona tego nie napisała. Tylko co ona ma wspólnego z Raven Tail? Musiał się jak najszybciej dowiedzieć.
sobota, 12 kwietnia 2014
Rozdział 1 Spotkanie, które zmieniło bieg historii.
Gray powolnym krokiem wracał z gildii do swojego mieszkania. Nie było późno, ale jemu nie chciało się już tam siedzieć. Natsu strasznie zamęczał go walką, na która odziwo nie miał ochoty. Czuł się nie swojo. Dochodził już do swojego domu gdy ujrzał pewną dziewczynę. Była mniej więcej jego wieku, wysoka, szczupła. Miała długie brązowe włosy i postrzępioną grzywkę. Oczy miała zielone. Była ubrana w czarne spodenki, długie kozaki także czarne i w fioletową tunikę. Gray dopiero po chwili, za drugim razem, zorientował się że biegła. Była cała zdyszana, zadrapana, posiniaczona. Do tego trzymała się za bok. Biegła patrząc w tył. Wpadła na maga lodu. Przewrócili się, próbowała wstać, ale nie potrafiła już. Była zbyt zmęczona, głodna i obita, że nie mogła wykrzesać z siebie ani odrobiny energii. Gray zobaczył, że w miejscu, gdzie się trzyma, płynie krew. Znajdowała się tam obrzydliwa rana. Nie miał zamiaru zostawić jej bez pomocy. Pomógł jej usiąść.
-Hej, wszystko w porządku? Chodź zaniosę cię do szpitala. Zrobią coś z tym.
Mówiąc "z tym" miał na myśli ranę. Dziewczynie powoli zamykały się oczy, prawie w ogóle go nie słyszała. Zemdlała. Mag wiedział, że lekarze mogą nie pomóc. Postanowił pójść do Wendy. Szybko wziął ją na ręce. Była strasznie lekka. Pobiegł w stronę gildii. Gdy przemierzał kolejne ulicę, czuł coraz bardziej jaka dziewczyna jest chuda. "Ile ona mogła nie jeść?!" spytał sam siebie. Nareszcie dotarł. Wparował szybko do środka, Drzwi aż huknęły, gdy je otwierał. Wszyscy popatrzyli na niego, a potem na tą drobną dziewczynę. Chłopak wiedział, że nie ma czasu na wyjaśnienia.
-Wendy!-Krzyknął i zaczął szukać jej wzrokiem.
Dziewczynka o niebieskich włosach szybko zerwała się miejsca podbiegła do niego.
-Coś się stało, panie Grayu?
Gdy tylko ujrzała dziewczynę, wiedziała co się stało i nie czekała na odpowiedź. Kazała ją zanieść na oddział szpitalny Fairy Tail.
-Panie Natsu, mam do ciebie prośbę. Czy możesz przyprowadzić tu panią Poluchkę? Nie wiem czy sama dam radę.
-Jasne!-odpowiedział Natsu i wybiegł z gildii wraz z Happy'm.
Wendy od razu wzięła się za kurację. Gray stał przed pokojem przy drzwiach. Po chwili przybyła też Grandine. Obie zaczęły robić co w ich mocy. Mistrz także się tym zainteresował. Podszedł do Fullbuster'a.
-Znasz ją?-spytał.
-Nie, wpadła na mnie po drodze, gdy próbowałem cokolwiek od niej się dowiedzieć, zemdlała. Bałem się, że zwykli lekarze mogą nie pomóc, więc zaniosłem ją tutaj.
-Rozumiem. Też to poczułeś?
-To że jest magiem? Tak, ale pierwszy raz odczuwam tak dziwną magię.
-Zgadzam się z tobą.
-Mistrzu coś tu jest nie tak. Myśli mistrz, że sama sobie to zrobiła?
-Raczej nie. Dlatego chciał bym jej dać na czas wyjaśnienia jakąś ochronę. Podejmiesz się tego?
-Cóż, mogę.
-Wiesz, że nie chodzi mi o to, żebyś jak ją spotkał to z nią przebywał, tu mi chodzi 24/7.
-Rozumiem.
Długo czekali, aż w końcu wyszły obie maginie.
-I co?-wyrwał się Gray.
-Jej życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. Jednak jest mocno odwoniona i wygłodzona. Do tego cała pobita. Słowem wyczerpana.
-Należy do jakiejś gildii?-spytał Makorov.
-Nie.
-To może będziemy mieć nowego członka!-ucieszył się.
-Resztę opieki zostawiam Wendy. Poradzi sobie. Tak naprawdę chodzi tylko o instrukcje i ewentualną pomoc lekarską, ja wracam do siebie.
Makarov odprowadził Poluchkę.
-Mogę wejść?-spytał chłopak Wendy.
-Tak, ale bądź cicho i nie budź jej.
-Przyjąłem.
Wendy wraz Carlą wróciły do baru, a mag wszedł do pokoju. Była prawie cała obandarzowana i podłączona do różnych aparatur. Chodź jej nie znał, zrobiło mu się strasznie żal. Usiadł na krześle, które stało pod ścianą. "24/7 to 24/7" pomyślał, jednak niedługo zasnął. Obudził się rano, gdy promienie słoneczne wkradały się do pomieszczenia. Siedział tak przez chwilę. Nagle zauważył, że dziewczyna zaczyna się budzić. Otworzyła delikatnie oczy. Rozejrzała się po pokoju. Jej oczy w końcu powędrowały na nieznajomego, którego wczoraj spotkała. To że jest tutaj,a nie TAM oznacza, że musiał jej pomóc. Zaraz potem zaburczał jej głośno brzuch, który domagał się jedzenia.
-Jestem głodna.-powiedziała cicho.
-Chcę ci się jeść?-upewniał się chłopak.
Pokręciło potwierdzająco głową. Ten powiedział, że zaraz wraca. doszedł do baru, gdzie Mira właśnie wycierała szklanki.
-Mira, masz coś dla tej dziewczyny co wczoraj przyniosłem?
-A tak. Dostałam jadłospis na najbliższe dni dla niej, obudziła się?
-Tak.
-To świetnie!-ucieszyła się-zaraz coś przygotuję.
Po chwili Gray szedł już z gotowym śniadaniem. Mira naszykowała tosty z dodatkami i herbatę. wszedł do pokoju. Dziewczyna siedziała na łóżku przykryta kołdrą i nadal rozglądał się po pomieszczeniu.
-Proszę-powiedział i położył tacę na stoliku obok łóżka.
Brazowowłosa badawczo przyjrzała się posiłkowi, po czym zaczęła powoli jeść. Nastąpiła cisza. Przewał ją mag lodu.
-Jak masz na imię?
Ona na niego spojrzała, ale jakby nie miała zamiaru nic mówić.
-Ja jestem Gray.-powiedział, żeby dodać jej otuchy.
-Neko...-wyszeptała.
"Neko? Jak kot?" pomyślał.
-Czemu mi pomogłeś?-spytała cichutko nadal jedząc.
-Nie mogłem zostawić cię rannej na ulicy.
-Dziękuję.
-Nie masz za co.-i uśmiechnął się szeroko. Ona odwzajemniła to delikatnym uśmiechem.
-Muszę gdzieś iść na chwilę.-powiedział i wstał.
-Gray, wrócisz tu?-spytała zmartwiona.
-Tak-odparł bardziej zdziwiony pytaniem.
Szedł korytarzem w stronę gabinetu mistrza. Ta cała Neko zachowywała się jak dziecko. Na swój sposób była urocza. Zapukał.
-Proszę!-usłyszał.
Wszedł do pokoju, mistrz spojrzał na niego.
-A to ty Gray. I co?
-Obudziła się, poprosiła o śniadanie. Nazywa się Neko.
-Neko?
-Tak.
-Coś jeszcze powiedziała?
-Jest małomówna i zakłopotana, nie chciałem na razie jej przyciskać.
-Dobra, jak się czegoś ciekawego dowiesz to daj znać, a teraz do niej wracaj.
-Zrozumiałem.
Wrócił do pokoju, gdzie była Neko. Kończyła powoli jeść. Ucieszyła się na jego widok.
-Nie chcę tu zostać.-powiedziała.
-Nie chcę tu zostać.-powiedziała.
-Tu to znaczy w szpitalu?-spytał.
-Hmh-potwierdziła.
-Nie martw się jak tylko będzie można wezmę cię stąd.-pocieszał ją.
-Ale ja nie mam gdzie się podziać.-powiedziała ciszej. Można było się domyśleć, że powstrzymuję łzy.
-Póki nie znajdziesz mieszkania, możesz zostać u mnie.-zaproponował.
Najpierw spojrzała z niedowierzaniem. Potem się tylko lekko uśmiechnęła i podziękowała. Trochę porozmawiali. Za bardzo o niej się nie dowiedział. Potem przyszła Wendy, żeby zbadać Neko. Poprosiła żeby wyszedł. Brązowowłosa bardzo posmutniałą na tą wiadomość.
-Zaraz wrócę.-powiedział i zamknął drzwi.
Już po chwili z pokoju wyszła Wendy lekko zszokowana.
-Coś się stało?
-Stało. Wczoraj jej rana jeszcze była otwarta. Ledwo ją zamknęłyśmy. A dzisiaj! Nie ma prawie po niej śladu. Zadrapania i siniaki w większości też zniknęły. Szybko odzyskała siły. Nie widzę powodu, żeby ją tu trzymać.
-Czyli mogę ją zabrać?
-Tak. Ja powiadomię mistrza o tym. Ta niesamowita regeneracja może być kluczem dowiedzenia się kim jest.
Miał już wchodzić do sali. Nagle odwrócił się na pięcie i zawołał Wendy.
-O co chodzi?-spytała.
-Neko potrzebuje ubrań, a te wczorajsze chyba się nie nadadzą znajdziesz coś?
-Jasne, zaraz wracam.
Wendy myszkowała wśród wszystkich dziewczyn. W końcu Laki zaproponowała że coś przyniesie. Po chwili była z powrotem. Z dżinsowymi spodenkami i z błękitną koszulką. W tym samym czasie Gray poinformował Neko, która się bardzo ucieszyła. Do sali weszła Wendy.
-Od Laki. Powiedziała, że możesz zatrzymać.-i podała ubrania Neko.
Ta weszła do łazienki i przebrała się. Chwilę potem była gotowa.
-Możemy iść?-spytał Gray.
-Aha!-odpowiedziała entuzjastycznie.
Weszli do baru, kierując się w stronę wyjście. Mimo, że Neko rozglądała się wszędzie, trzymała się bardzo blisko chłopaka.
-Ej, a wy już idziecie?-spytał Macao.
-Ta, Neko chce odpocząć.
Wyszli z gildii. Musieli jeszcze przedrzeć się przez tłum na rynku. W pewnej chwili, brązowowłosa złapała się kurtki maga, żeby się nie zgubić. Przytłaczała ją tak duża liczba ludzi. Gdy weszli w pustą uliczkę dziewczyna wyrównała krok z Gray'em.
-Mieszkasz sam?
-Tak, rodziny to ja za bardzo nie mam.
Dochodzili własnie do celu. Weszli na drugie piętro. Gray otworzył drzwi i wpuścił Neko. Stała w jednym miejscu i wszystkiemu się przyglądała.
-Chodź pokażę ci gdzie będziesz spać.
Zaprowadził ją do sypialni, która była połączona z pokojem ala gościnny.
-A ty gdzie będziesz spać?-zdziwiła się.
-Jak i tak zazwyczaj śpię na kanapie, takie moje przyzwyczajenie.
-Oj!
-Co się stało?
-Zapomniałam swoich rzeczy.
Gray popatrzył na nią dziwnie. Zrozumiała, że nie wie o co chodzi.
-Jak przybyłam do miasta-zaczęła się niezręcznie tłumaczyć- to miałam ze sobą torbę z rzeczami. Ale ktoś zaczął mnie gonić, no i ją schowałam, bo z torbą gorzej się biegło.
-A kto cię gonił?
-Jacyś ludzie.
-To oni ci to wszystko zrobili?
-Ym tak...
-Umiałabyś ich rozpoznać?!
-Możliwe...
-To świetnie może ich złapiemy.
-Może...
-To chodźmy na razie po twoje rzeczy.
Wyszli na ulicę. Neko prowadziła, ale pilnował żeby nie odejść za daleko przyjaciela.. Chłopakowi zdawało się, że zachowuje się jak Natsu gdy próbuje coś wywęszyć. Ale to może tylko jego wyobraźnia. Doszli do ciemniejszej uliczki. Neko podeszła do śmietnika i wyciągnęła spod niego torbę. Podniosła ją z ziemi.
-Daj ja ją wezmę.
-Jest lekka.-odparła.
-Nalegam.-po czym posłał jej uśmiech.
Uległa i podała mu torbę. Rzeczywiście była lekka. Ruszyli w drogę powrotną. Powoli się ściemniało. Wrócili do domu. Dziewczyna była bardzo zmęczona, więc poszła spać. Gray, które też postanowił się już położyć, słyszał jak Neko coś mówi przez sen. Czasem zdawało się że to koszmar. Jednak w końcu ucichła, a chłopak także pogrążył się we śnie.
-*-
I jak? Podobało się?
Nastepny rozdział postaram się napisać
w kolejny weekend,
więc do zobaczenia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)