Info

Rozdział 11 - 25 %
Urlop -
Podczas szkoły rozdziały będą dodawane rzadziej i prawdopodobnie w weekendy.

niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 4 Porachunki


-Witajcie.-powiedział szyderczo.
Był to sam Ivan. Za sobą ciągnął coś a raczej kogoś. Był cały pobity, poraniony, zakrwawiony. Nie jednym zebrało się aż na mdłości.
-Gray!!!-krzyknęła Neko ze łzami w oczach.
Próbował podnieść głowę. Dostał pięścią w brzuch. Dziewczyna zasłonił dłonią usta. Łzy leciały ciurkiem.
-Ile razy mówiłem żebyś się nie ruszał.-warknął mistrz Raven Tail.
Ten nic nie odpowiedział tylko zakaszlał plując przy tym krwią. Teraz wszystkie obecne wróżki zgrzytały zębami ze wściekłości.
-Co jak co ale muszę cię pochwalić Makarov. Ponad dwudziestka moich poddanych ledwo dała sobie z nim radę.
-Ponad dwadzieścia!?-krzyknęła przerażona Lucy
-Domyślacie się po co on mi był. Oddawajcie Neko, a ja wam go oddam.
-Neko sama do nas przyszła. Z czego wiemy nie ma zamiaru do was wracać.-powiedział mistrz Fairy Tail.
-A szkoda, młody chłopak,uzdolniony, mam dylemat czy zabić go od razu na waszych oczach czy go jeszcze trochę pomęczyć?-po tych słowach rzucił go na ziemię i kopnął.
-Stój!-te słowa były stanowcze i pewne.
Z tłumu wyłoniła się Neko. Wyraz twarzy był neutralny. Jedynym dziwnym elementem były łzy, które same leciały jej z oczu.
-O proszę zaszczyciłaś nas swoim słynnym wyłączeniem emocji!-zaśmiał się szyderczo jej ojciec- Ale widać że nie tylko twoja matka mogła przełamać to skoro płaczesz.
Małe wyhaśnienia
Wyłaczenie emocji to jak sama nazwa wskazuje na kompletny brak uczuć. Czasem ważne osoby mogą przełamać tą barierę lub po prostu sam temat o nich.
-Wyzywam cię na pojedynek.
-Uczeń mistrza?-zapytał z ironią.
-Nigdy nie byłeś moim mistrzem, byłeś potworem z najgorszych koszmarów.
-A co ja będę miał z tego pojedynku?
-Jeśli wygrasz wrócę do Raven Tail, ale jeśli ja wygrasz wypuścisz Gray'a i mnie zostawisz w spokoju.
-Nie zgadzam się.
Wszyscy się zdziwili.
-Dlaczego?-spytała Erza.
-Tak czy siak nie zależnie od wyniku pojedynku ten chłopak skończy dobrze.
-Więc co proponujesz?-licytowała się twardo Neko.
-Jeśli wygram ty wrócisz do Raven Tail, a jego los będzie w moich rękach. Może go dołączę do gildii albo po prostu zabiję.
To był dla niej trudny wybór. Jeśli przyjmie zakład losy jej przyjaciela będą w jej rękach. Jeśli odda się Raven Tail on bezpiecznie wróci do domu. Ale ona chciała z nim zostać i z Fairy Tail nie mogła tam wrócić.
-Neko, Gray na pewno nie byłby zadowolony że odeszłaś z jego powodu.-dodawał jej otuchy brat,a inni go poparli. Wierzyli, że wygra.
-Zgoda.-ledwo przeszło jej to słowo przez gardło.
Napięcie było nie do zniesienia. Pierwsza zaatakowała Neko. Cisnęła w niego pociski ognia. Ten je ominął i wezwał swoje papierowe lalki które po chwila z zawrotną prędkością leciały w stronę Neko. Ona jednak wyskoczyła wysoko w górę i strzeliła w niego siatką Gildartsa. Ivan stworzył zaporę ze swoich laleczek, która już po chwili leciała w stronę brązowowłosej. "Ściana" była tak duża, że trafiłaby także i w resztę Fairy Tail.
-Otwórz się bramo barana, Aries!-krzyknęła... nie Lucy, tylko Neko.
Każdy stał zszokowany, a Aries robiła w tym czasie obronę z różowych obłoczków. Lucy szybko złapała swoje klucze, Aries była na miejscu.
-A-ale j-jak?-nie mogła uwierzyć tak jak inni.
-Wybacz Lucy, nie miałam czasu spytać cię o pozwolenie.-po czym schowała skopiowany klucz do kieszeni.
-Nie mogę się tak bawić w nieskończoność.-stwierdził z niesmakiem Ivan.
Nagle jego ataki zrobiły się szybsze, a ich liczba wrosła. Neko straciła gardę. Dostała. Atak wzbił ją w powietrze. Nastąpiły kolejne ataki. I w końcu ostatni, które z wielkim impentem cisnął maginię w ziemię. Próbowała się podnieść.
-Widzisz? Ze mną nie wygrasz.-zaśmiał się.
-Choć ten jeden raz...-podparła się na rękach.
-Hę?-spytał niedosłyszając.
-Choć ten jeden raz... Mogę się odpłacić za to wszystko co dla mnie zrobił!-wstała chwiejąc się- Więc się nie poddam... Nie mogę się poddać! Słyszysz?! Nie przegram!-łzy mieszały się ze wściekłością.
"Swoją osobą przebił całkowicie barierę wyłączenia uczuć?!" myślał z niedowierzaniem o ciemnowłosym Ivan. Pięście Neko zapłonęły kolorowym ogniem, na łokciach wyrosły z lodu ostre kosy, powietrze wokół niej zaczęło wirować aż powstał wiatr, gruz leżący w pobliżu zaczął się podnosić, podobnie jak jej włosy. Cała magia, którą skupiła, eksplodowała. Szeroki snop światła przebił chmury. Dało się wyczuć ogromną wręcz przerażającą siłę, a w centrum tego wszystkiego stała Neko. Nagle wszystko zgasło. Wyłoniła się z dymu brązowowłosa. Jej ataki przybrały na sile. Nawet lalki nie mogły powstrzymać tej niszczycielskiej mocy. Przeciwnik został trafiony. Nie odpuszczała atakowała bez opamiętanie. W końcu mistrz Raven Tail skończył nieprzytomny na ziemi. Wszyscy byli w szoku tak ogromnej mocy. Dziewczyna spojrzała na świtę Ivan'a, którzy wzięli nogi za pas, a któryś pociągnął za sobą swojego mistrza. Neko upadła na kolana, ale próbowała wstać. Podszedł do niej Laxus i pomógł jej. Ale to nie był koniec. Ruszyła powoli w stronę leżącego chłopaka, do którego podbiegła już Wendy. Każdy krok sprawiał jej ból, a młody Dreyar musiał już ją podtrzymywać z obu stron. Doszła i znów opadła na kolana. Wendy gorączkowo badała puls. Całe Fairy Tail zafascynowane zamieszaniem przyszło zobaczyć co się stało. W końcu opuściła jego rękę, spuściła wzrok i wypowiedziała te dwa najgorsze słowa: -Nie... żyje...
Cisza. Łzy Neko leciały jak groch. Jedni mieli zaraz wybuchnąć ze wściekłości na Raven Tail inni nawet nie próbowali powstrzymywać płaczu. Teraz brązowowłosa krzyczała z rozpaczy.W tej chwili pragnęła umrzeć, nie dożyć kolejnego dnia, nie umiała by żyć bez niego. Każdemu było jej żal, ponieważ wiedzieli że był  jej najlepszym przyjacielem. Wyrywała sobie włosy, drapała się do krwi. Jej gorzkie łzy zaczęły kapać na ciało Gray'a. Laxus zobaczył coś co musiał pokazać dziadkowi. Szturchnął lekko staruszka, który unikał patrzenia na swoje martwe "dziecko". Jednak wnuk go do tego zmusił.Zobaczył cos czego najmniej się spodziewał. Tam gdzie spływały łzy rana zaczynała jakby skwierczeć i goić się. Wyszczerzył oczy. Rozdział 4 Porachunki
-Wendy!
Ona także to zauważyła, a w końcu i cała gildia, prócz Neko. Wszyscy czekali w napięciu. Brązowowłosa nie miała już sił na nic była wyczerpana jak wykorzystana bateria. Ze łzami spływającymi po policzkach straciła przytomności. Złapał ją Gildarts i położył obok.
-On żyje! Oddycha!-krzyknęła uradowana Wendy.
Po długich zabiegach Wendy także była już bardzo zmęczona, ale uzdrowiła go na tyla aby można było przenieść go do gildii. Tak też zrobili (oczywiście nie zapomniano o Neko). Choć stan ich poprawiał się, żaden nie obudził się przez najbliższe kilka dni, aż do...
  Neko lekko otworzyła oczy. Znała ten pokój. To tu się obudziła po tym jak uratował ją Gray. To że tu była oznaczało że nadal żyła. "Szkoda" pomyślała i zaraz przypomniał się jej obraz martwego chłopaka leżącego na ziemi. Łzy zebrały się w jej oczach. Próbowała nie płakać. Odwróciła się na bok. To zobaczyła przeszło jej najśmielsze oczekiwanie. W łóżku obok leżał on.Urządzenie rytmicznie pikało. Jego serce nadal biło. On żył. Nie mogła się powstrzymać zaczęła płakać, tyle że ze szczęście. Przymknęła lekko oczy.
-Czemu płaczesz?
Otworzyła szeroko powieki i spojrzała na niego. Miał lekko przekręconą głowę w jej stronę.
-Bo żyjesz...-uśmiechnęła się lekko.
--*--
Tak wiem trochę krótki rozdział,
ale chciałam dodać go jak najszybciej.
Mam nadzieję że mój blog
wam się podobał.
Wszelkie uwagi możecie pisać w komantarzach.

Do zobaczenia.

wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 3 Prawda wychodzi na jaw


Rano Neko obudziła się. Bolała ją strasznie głowa, a poza tym nic nie pamiętała. Gray pokazał jej kartkę, na której w nocy pisała.
-Wstałaś, byłaś jakby w transie i napisałaś to. - opowiadał - Jednak myślę, że ktoś tobą manipulował.
-Co tu jest napisane?-spytała.
-Nie umiesz się rozczytać?
-Nie, nie o to chodzi... tylko że... ja... nie umiem czytać...i pisać.-powiedziała cichutko.
-Jak to? Nie chodziłaś do żadnej szkoły?
-Nie, tam gdzie się wychowałam tylko mama dbała o moją edukację. Nauczyła mnie wielu rzeczy i także starożytnego języka, mówiąc że mi się kiedyś przyda. Później miała mnie nauczyć współczesnego języka. Nie doczekałam się. Miałam wtedy sześć... Potem jakoś nikt się mną nie przejął i tak wyszło.-wstydziła się, było to widać po jej zachowaniu.
-To ja cię nauczę.-zaproponował mag lodu- Smokowi i Erzie udało się nauczyć tego imbecyla to z tobą pójdzie jak po maśle.-uśmiechnął się.
-Dziękuję...
-Ale co ty masz wspólnego z Raven Tail?
-Mógłbyś mi przeczytać co tam jest?-dziewczyna na te dwa słowa, aż się przestraszyła - Raven Tail.
Chłopak odczytał jej treść wiadomości. Potem popatrzył się na nią wyczekując odpowiedzi.
-J-jest coś czego... ci jeszcze... nie powiedziałam.-zaczęła się jąkać.
Przełamała się i opowiedziała mu. Ten był niemal, że kompletnym szoku. Ta spodziewała się że na nią nakrzyczy lub gorzej, a on ją tylko pocieszył i stwierdził, żę trzeba o tym powiedzieć mistrzowi, jeśli się tylko ona na to zgodzi. Oczywiście wyraziła zgodę. Nie było co dalej się ukrywać. Poza tym miała jeszcze kogoś znaleźć.Po jakimś czasie się zebrali i ruszyli w stronę gildii. Jak zwykle w środku panował gwar. Makarov jak zwykle siedział przy barze i popijał piwo.
-Dziadziuś musimy porozmawiać, ale w twoim gabinecie.-mag lodu w tej wypowiedzi był w pół poważny jak i w pół neutralny. 
Mistrz zeskoczył z barku i podreptał ku gabinetowi, a nasz dwójka za nim. Makarov domyślał się że Gray dowiedział się czegoś o Neko. On usiadł za biurkiem, a magowie przed nim na krzesłach.
-Więc słucham.-zaczął mistrz.
Chłopak bez słowa wyjął kartkę i podał ją staruszkowi.
Gdy ją przeczytał spojrzał na magów. Oczekiwał więcej wyjaśniej. Gray opowiedział co się stało w nocy. Reszta historii to była działka Neko.
-Gdy byłam mała nikt mną się nie przejmował..-zaczęła, chodź wiedziała że jest ich tylko dwójka to i tak krępował ją fakt, że mistrz którego jeszcze nie do końca zna,patrzy się na nią. Po tym co przeżyła po prostu bała się ludzi.-Tylko mama. Była dla mnie wszystkim Na początku nie wykazywałam żadnych talentów magicznych. Tak więc ojciec miał mnie w głębokim poważaniu. Mamie nie przeszkadzało to. Bardzo mnie kochała. Uczyła mnie wszystkiego. Pocieszała mnie. Potem... umarła.-ściszyła głos, jej dłonie zacisnęły się na kolanach, łzy cisnęły się do oczów.-To był dla mnie duży cios, prawdopodobnie właśnie przez napływ tak dużej ilości emocji rozbudziła się moja magia. Gdy odkryto jaka to magia, zaraz dołączono mnie do gildii, do Raven Tail. Tata szpikował mnie wszystkimi najsilniejszymi ataki swoimi jak i innych. Za każdy błąd byłam bita. Często głodzona, poniżana, traktowana gorzej niż zwierze. Gdy dowiedzieli się o mojej szybkiej regeneracji nie szczędzili mnie. Ojcu na mnie nie zależało, ważna dla niego była tylko moja magia. W końcu udało mi się uciec. Zanim umarła, mama  opowiadała mi, że tutaj mam jeszcze rodzinę. Dlatego przybyłam tu. Jednej nocy nakryli mnie. Wywinęła się bójka, zwiałam póki mogłam. Wbiegłam do Magnolii. Wpadłam na Gray'a no i reszta historii jest wam znana.-bała się co powie mistrz, przez całe czas próbowała powstrzymać łzy.-Ja przepraszam że nie powiedziałam się, ale... błagam! Nie odsyłajcie mnie tam!-była wyczerpana psychicznie. Rozpłakała się. Łapczywie wciągała powietrze. To było dla niej zbyt wiele. Chłopak złapał ją za rękę.
-O czym ty mówisz?-spytał-Przecież jesteś w Fairy Tail jesteś naszą przyjaciółką, a my nie oddajemy naszych towarzyszy.
-Neko powiedz-tym razem był to staruszek-czy było ci dobrze w Raven Tail?
Ta oczywiście zaprzeczyła.
-Więc jeśli nawet będzie potrzebna siła użyjemy jej, ale nie pozwolimy cię zabrać!
Dziewczyna otarła łzy. Uspokoiła się trochę.
-A wiesz może kto jest twoją rodziną ze strony Fairy Tail?-spytał Makorov
-Nie, mama mi nie mówiła.
-A jak wyglądała?
-Też miała brązowe włosy i bliznę na policzku.-mistrz podniósł wysoko brwi.
-A kim jest twój ojciec?-dopytywał.
-Mój ojciec to mistrz Raven Tail, Ivan.
Makarov i Gray zaliczyli pożądną glebę. Gdy się pozbierali zaczęli zbierać fakty.
-To znaczy, że masz dwójkę biologicznych wnuków!-krzyknął chłopak wskazując palcem mistrza.
-A Laxus ma siostrę!!!
-A Laxus ma siostrę!!!-krzyknęli równocześnie.
Ta tylko spojrzała na nich jak na głupków. Mag lodu otrząsnął się i odchrząknął.
-Neko, przedstawiam ci twojego dziadka.- i wskazał uroczyście na Makarova
-Gray zasuwaj po jej brata!
-Tak jest.-i wybiegł z pokoju.
Zostali sami. Neko nie wiedziała co powiedzieć. Jak się do niego zwracać. On jakby czytał jej w myślach.
-Nie musisz traktować tego tak poważnie. Może być dalej jak było. Ja jestem twoim mistrzem, a prywatnie dziadkiem. Twój brat tez za bardzo tym faktem się nie przejmuje.
Skinęła głową. Nagle do pokoju wszedł poturbowany Gray, a za nim wysoki, umięśniony blondyn.
-Co ci się stało, Gray?-wystraszyła się Neko.
-Za nim udało mi się go tu zaciągnąć potraktował mnie piorunem.- i wskazał na Dreyara.
-Oj no bo myślałem że to Natsu.- tłumaczył się po czym klepnął go po plecach w "spiorunowane" miejsce/
-Boli!-krzyknął.
-Koniec tego przedstawienia.- zawyrokował mistrz.-Laxus usiądź.
-Mogę stać.
-A ja ci radzę żebyś usiadł.
Uległ. Usiadł na krześle i oczekiwał co ta ciekawa grupka ma mu do powiedzenia.
-Laxus, przedstawiam ci Neko...
-No przecież ją znam!
-Nie przerywaj mi.-skarcił go.
-Przedstawiam ci Neko, twoją młodszą siostrę.
Krzesło na którym siedział Laxus załamało się, a  piwo  co sobie przyniósł tu, wypluł w całości. Ten oto atak Gray tylko w połowie wyminął.
-Dlaczego ja! Najpierw piorunem, a teraz piwem, tylko czekać aż miotłą dostanę!
-J-jak to moja siostra?!
Wytłumaczyli mu wszystko, fakty zgadzały się.
-Czyli ja mam mieć lodówkę za szwagra!?-zbulwersował się Laxus.
-ŻE CO?-wydarła się "lodówka".
-Cisza!-zarządził Makarov-Neko, przedstawiam ci twojego starszego brata, Laxusa Dreyara.
Przyjrzała mu się uważnie.
-Laxus Dreyar, lat 23, magia piorun, pół smocyz zabójca, lider gromowładych bogów.-wyrecytowała.
-Skąd wiesz?-zdziwił się.
-Przecież umie czytać w myślach.
-Racja.
-Do rzeczy,-zaczął mistrz-mamy problem co do waszego ojca.
Neko wyraźnie posmutniała. Po kilku minutach Laxus wszystko już wiedział. Był zdenerwowany.
-Ten skur... znaczy skurczybyk zapłaci za swoje!
-Też myślę, że nie obejdzie się bez walki.-stwierdził czarnowłosy.
-Przepraszam.-wydukała cicho brązowowłosa.
-Nie masz za co przepraszać, już dawno chciałem go skopać.-ucieszył się Laxus.
-Gray, weź ją do domu. Twoja czujność ma się podwoić a nawet potroić.-rozkazał staruszek-nie wiadomo jakich brudnych sztuczek spróbują.
-Zrozumiałem, chodź Neko.
Ta do niego podbiegła i oboje wyszli.
-Rzeczywiście jest podobna do mamy.-skomentował mag pioruna.
-Rzeczywiście-przytaknął mu dziadek.
Szli powoli w stronę domu. Było nadzwyczajnie cicho. Nikt się nie odzywał. Neko trzęsła się z zimna. Miała na sobie koszulkę z krótkim rękawkiem.
-Zimno ci?-spytał.
-Trochę.
-Masz.-i podał jej swoją kurtkę-mi i tak nie może być zimno.
Wzięła ją i ubrała. Była wygrzana. Od razu przestała się trząść. Doszli do celu. Weszli do środka. To co tam zobaczyli przerosła ich najśmielsze oczekiwania. Cały dom był przewrócony do góry nogami. Zawartości szafek powyrzucane, ozdoby pozrzucane, torba Neko była cała wybebeszona.
-Zapach Raven Tail.-powiedziała.
-Zapachy też rozpoznajesz?
Potwierdziła.
-Czyli wiedzą, że tu jesteś.
-Co teraz?
-Ogarniemy i pójdziemy spać.
-A Raven Tail?
-Jak zaatakują to się wtedy zmartwimy.
Próbował być przekonujący. Chyba mu wyszło. Sam bardzo obawiał się że zaatakują. Ilu ich będzie czy oni dadzą sobie z nimi radę Posprzątali aby jako tako dało się poruszać i poszli spać. Gray postanowił nie zmrużyć oka. Tak siedząc zorientował się że właśnie jutro przypada piątek. Obawiał się czy na pewno wszystko pójdzie dobrze. Bardzo polubił Neko. Po za tym obiecał jej że nauczy ją czytać i pisać. Nagle coś szybko przemknęło obok i nie wiedział jakim cudem znalazł się na zewnątrz w ciemnym zaułku. Ze wszystkich stron zaczęli podchodzić jacyś ludzie. Było ich koło ośmiu. Sytuacja nie była ciekawa. Nie miał jak wezwać jakiejkolwiek pomocy.
-Nie martw się.-powiedział ktoś szyderczo-Neko otrzyma od ciebie wiadomość że musiałeś gdzieś wyjść.
Chłopak przeklnał pod nosem. Zaatakował. Jeden w ogóle nie spodziewający się ataku dostał. Szło mu nawet nieźle. Póki nie przyszły posiłki. Teraz było ich koło piętnastki. Od każdego aż czuć było ogromną magią. Gray już był na skraju wyczerpanie. Nie wiedział co robił. Przeciwników przybywało. Byli oni w szoku takiej siły i jego wytrzymałości. Teraz jego ataki były chaotyczne, ale skuteczne. Czuł że dłużej na nogach nie będzie w stanie ustać. Nagle dostał czymś od tyłu. Upadł. Próbował się podnieść. Nie mógł się poddać. "A Neko?" odezwał się jakiś głos w jego głowie. Jak na zawołanie podniósł się. Jeszcze nie skończył, jeszcze nie. Odzyskał siły. Jakby to imię dodawało mu energii.
-Cholera co jest z nim!-krzyknął któryś.
Mag lodu przestał liczyć przeciwników. Znów zaczął atakować. W pewnej chwili nie mógł używać magii. Ktoś ją zablokował. Teraz walczył przeciwko grupie magów gołymi pięśćmi.  Ktoś go powalił na ziemię i mocno przycisnął nogą.
-Dość tego. To koniec bachorze.-zaśmiał się.
Gray'owi powoli zamykały się oczy. Jego magia została całkowicie wyssana.
-Przepraszam Neko...-wyszeptał i stracił przytomność.
-Upierdliwy ten typ-skomentował jeden- i cholernie silny.
-Mistrz nie będzie szczęśliwy, że uporaliśmy się z nim dopiero przy 23 osobach.
-To w ogóle jest człowiek?!
-Na to wygląda. Ale jego magia jest dziwna.
-Też tak myślę.
Tajemnicze postacie zabrały ze sobą Gray'a i zniknęły. Piątkowy ranek. Neko obudziła się. Ze zdziwieniem stwierdziła że chłopak nie śpi jeszcze na kanapie. Poszła go poszukać. Nie mogła go znaleźć. Z paniką biegała po domu. Nagle  na stole spostrzegła lakrymę, którą używa się do wiadomości głosowych. Jedną z przydatnych rzeczy, których nauczyła ją mama było obsługiwanie tego typu sprzęty. Odtworzyła nagranie.
-Hej, Neko. Wybacz musiałem wyjść w ważnej sprawie. Nie wiem dokładnie kiedy wrócę. Trzymaj się.-to był głos Gray'a.
Dziewczynie coś jednak nie pasowało. Ubrała się, wzięła nagranie i wybiegła z mieszkania. Biegła bardzo szybko. Nagle jak drzewo wyrósł przed nią dzieciak na rowerku. Nie mogła wychamować. Wzięła rozpęd i  przeskoczyła go. Przechodnie jeszcze tak wysokiego skoku nie widzieli i teraz stali jak rury kanalizacyjne. Biegła dalej. Dotarła do gildii. Weszła do środka i odnalazła swojego dziadka wzrokiem. Podeszła do niego.
-O witaj Neko, a gdzie Gray?-zdziwił się.
-Tego właśnie chcę się dowiedzieć.-próbowała zachowywać się normalnie ale była bardzo zmartwiona.
-Chcę ci coś pokazać.
-Dobrze chodźmy się do mojego pokoju.
Weszli do środka. Brązowowłosa wyjęła lakrymę.
-Hmm?-ponownie zdziwił się mistrz.
Dziewczyna puściła nagranie.
-No to chyba już wiemy co się stało z Gray'em.-stwierdził staruszek.
Neko pokręciła głową.
-Przysłuchaj się słowom "sprawie" i "wrócę".
Otworzyła nagranie jeszcze raz.
-Tak jakby Gray miał trudności z wymówieniem "r".-stwierdził
-Znam Gray'a od kilku dni, ale wiem że idealnie wymawia "r". Osoba, która się nagrała to nie był Gray.
-To gdzie on jest?!-przeraził się mistrz.
-Gdy tu biegłam nie natknęłam się na jego zapach. Boję się. A jeśli coś mu się stało?!
Makarov nie odpowiedział.
-Teraz musimy pójść do parku. Zbiorę grupę która pójdzie z nami.
-A Gray.
-Obyśmy się nie zdziwili.
-Myślisz że...
-Tak.-przerwał jej.
Makarov wybrał: Natsu, Erzę, Lucy, Laxusa, Gildartsa (który na szczęście był w gildii), Canę, Wendy oraz exceedów, którzy na mieli informować i zajściach resztę gildii. Ruszyli wyznaczonym celu.Neko w ogóle się nie odzywała. Pod drzewem stała grupa ludzi. Z cienia zaczął się wyłaniać mężczyzna.
-Witajcie.-powiedział szyderczo.
Był to sam Ivan. Za sobą ciągnął coś a raczej kogoś. Był cały pobity, poraniony, zakrwawiony. Nie jednym zebrało się aż na mdłości.
-Gray!!!-krzyknęła Neko ze łzami w oczach.

wtorek, 15 kwietnia 2014

Rozdział 2 Rozwiewana tajemnica


Obudził ją jakiś zapach. Miły zapach. Kierowała się w jego stronę, aż doszła do kuchni gdzie Gray coś robił. Gdy ją zauważył uśmiechnął się.
-Dobrze że wstałaś. Zaraz śniadanie, siadaj.-i głową wskazał krzesło przy stole.
Chwilę później chłopak położył przed nią talerz z posiłkiem i picie. Sam dosiadł się naprzeciw, zaczął jeść. Neko długo się temu przyglądała. Dawno (nie licząc wczoraj) nie widziała czegoś jadalnego co miałoby smak. Spróbowała mały kęs. To było przepyszne. W porównaniu do tego co jadła dawniej, to mógł robić najznakomitszy kucharz. Tak jej smakowała, żę nawet się nie zorientowała kiedy to się stało. Gray spojrzał na nią jak pałaszuje. W pewnej chwili zobaczył, że jej włosy ułożyły się w dwa jakby różki. Jednak gdy się przyjrzał, zrozumiał, że to prawdziwe kocie uszy!
-Ale ekstra!-powiedział.
Neko spojrzała na niego. Nie rozumiała o co chodzi więc postanowił wyjaśnić.
-Masz kocie uszy!
Ta jak na zawołanie ocknęła się. Rzeczywiście! Szybko je zakryła dłońmi, schowała się pod stół i skuliła. Nie chciała tego, żeby i on to powiedział. Że jest potworem, demonem czy inne obelgi których musiała wysłuchiwać. Z jej oczu zaczęły kapać łzy. Chłopak nie rozumiał na początku co się stało. Wgramolił się pod stół i usiadł obok niej. Ona skuliła się tylko bardziej.
-Ej...- powiedział potulnie- o co chodzi?
-No dalej powiedz to. Tylko potwór to przeżytek.-stwierdziła powstrzymując łzy.
Gray'a oświeciło. O to jej chodziło. Nawet przez chwilę nie myślał żeby wyzwać ją.
-Wcale nie jesteś potworem. Według mnie wyglądasz uroczo.-pocieszał.
Przestała płakać jak na zawołanie. Uroczo? Jest drugą osobą która tak powiedziała. Pierwszą była jej matka, której już nie ma na tym świecie. To ona ją zawsze pocieszała gdy inne dzieci jej dokuczały. Nagle zrobiło jej się strasznie smutno. Przez to że jej już nie ma. Znowu się rozpłakała. Gdy chłopak próbował coś z tym zrobić po prostu się w niego mocno wtuliła.
-Dziękuje-powiedziała przez łzy.
Ten ją tylko objął i pogłaskał po głowie. Siedzieli pod stołem dość długo. W końcu Neko uspokoiła się. Nadal pod stołem, zaczęli rozmawiać.
-Te uszy mają coś do twojej magii?-spytał
-Tak. Sprawiają, że ataki są silniejsze, ja sprawniejsza i bardziej zwinna. Pojawiają się czasem nie kontrolowanie, np. przy dużych emocjach.
-Jedzenie śniadanie to duże emocje?
-I gdy jestem zadowolona.
-Czyli smakowało?
-Pewnie.
Jej zachowanie było dziecinne. Ale Gray'owi to za bardzo nie przeszkadzało. Zbierali się powoli do wyjścia, a Neko przypomniało się że chciała zostać członkiem Fairy Tail.
-Gray...
-Hmm?
-Myślisz, że wasz mistrz przyjmie mnie do gildii?
Ucieszyło go to pytanie.
-Szczerze? Już wczoraj rozmyślał czy będziesz chciała się dołączyć.
-Serio?!
-No a po co miałbym cię okłamywać?
-To chodź, chodź!-krzyczała i zaczęła ciągnąć chłopaka ku wyjściu.
Ten ledwo pochwycił klucze w biegu, gdy zamykał drzwi ona już zbiegłą po schodach na dół. Potem wzięła go za rękaw i pobiegli  w stronę gildii. Była bardzo szybka, Gray podejrzewał, że gdyby go nie trzymała nie nadążył by za nią. Dobiegli do celu. Neko zatrzymała się przed drzwiami. Trochę obawiałą się. Mag lodu już wcześniej zorientował się, że jest nieśmiała i trudno jej przebywać wśród nowych osób. Położył rękę na jej ramieniu i uśmiechnął się. To jej jakby dodało otuchy. Pchnęła drzwi i weszła do środka. Tym razem prowadził Gray. Doszli do baru gdzie siedział mały staruszek, który popijał piwo.
-Hej dziadziuś!-przywitał się-Neko chce do nas dołączyć.
-To wspaniale! - krzyknął.-jaką magią się posługujesz?
-Nie wiem.
-Eeeee?!-wszyscy krzyknęli.
To trochę speszyło ją ale musiała się wytłumaczyć.
-Y to nie tak, ja nie wiem jak nazwać moją magię.
-To może ją wypróbujesz mierząc się ze mną!-krzyknął Natsu, który szykował się do ataku.
-Natsu-dostał mocna w łeb od Lucy- nie ładnie naskakiwać tak na nowych, gadzie ty!
-Ale to dobry pomysł-stwierdził mistrz-zgadzasz się?
-Dobrze, ale żeby lepiej zrozumieć logikę tego, potrzeba więcej niż jednego przeciwnika
-Dobra! Wszyscy którzy chcą się zmierzyć z naszą nowicjuszką na plac!-zarządził Makarov.
Wyszli praktycznie wszyscy, ale większość,żeby popatrzeć. Niewielka grupka zgłosiła się, sam Gray też tylko patrzył. Nie uśmiechało mu się jakoś jej atakować.
-Ok zaczynamy, każdy po kolei jeden atak, ale pamiętajcie nie silne ataki.
-Mogą być silne, to na moją korzyść.- zauważyła.
Neko ciągle próbowała przełamać barierę, która dzieliła ją od spokojnego rozmawiania z ludźmi. Choć wyglądała dość normalnie, było jej trudno tak się zachowywać. Reszta trochę zdziwiła się tą korzyścią ale zgodziła się.
-Zaczynamy!-zawyrokował mistrz.
Pierwsza była Juvia. Domyślacie się co w jej głowie pomysły się roiły, skoro ona mieszkała wraz z Gray-sama (XD).
-Wodne cięcie!-krzyknęła.
Neko specjalnie nie ominęła ataku, odsunęła się w bok. wszyscy niecierpliwie czekali na jej ruch.
-Następny - poganiał Makarov.
Kolejny był Max.
-Piaskowa fala!
Tym razem Neko zaatakowała.
-Wodne cięcie!-wszystkich trochę to zdziwiło, czyżby miała tą samą magię co Juvia.
Falę piachu rozcięła i w rzeczywistości doleciał do niej drobny piasek.
-Kolejny!-krzyczał mistrz, który zaczął domyślać się co to za magia.
Kolejny był Gildarts. Gray się trochę przestraszył czy czegoś nie zrobi Neko, ale ufał jej i nie przerywał. Gildarts wysłał w jej stronę siatkę, ta zrobiła to samo. W rezultacie każdego nie dosiągnął atak.
-Mam!-wykrzyknął mistrz-już wiem! Potrafisz skopiować magię innych! Zatrzymujesz tą kopię na zawsze więc ci służy . Dlatego też korzystne są dla ciebie mocne ataki. To zaginiona magia, uznana za wyginiętą.
-Skąd wiesz, że to akurat ta magia? Przecież może być jakaś podobna.-zdziwił się Gray.
-Spójrz na jej oczy, tylko ta magia to robi.
Chłopak dopiero teraz zauważył, że jej oczy zmieniły swój kolor na czerwony.
-To spróbuj skopiować to!-krzyknął Natsu, który wzbił się w górę.
Zanim on zaatakował ją, ona zdążyła sama trafić go ognistym rykiem, co właściwie nie zrobiło mu nic, prócz zszokowania.
-Ale jak...?
Teraz każdy był zaskoczony.
-J-ja jeszcze umiem... czytać w myślach. Wtedy też mogę skopiować atak.
Wszyscy zaczęli próbować odganiać swoje "złe" (wiecie jakie) myśli, w obawie przed przeczytaniem ich.
-Niesamowite, niesamowite...-powtarzał mistrz- Umiesz skopiować każdą magię?
-Chyba tak.
-To spróbujmy tego, Erza!
Z tłumu wyłoniła się nasza Scarlet, która już domyślała się co Makarov ma na myśli. Chce wiedzieć czy podmianę także może skopiować. Erza zaczęła, odziała się w zbroję ognia. Neko zrobiła to samo.
-Czyli potrafi wszystko. Neko, z tą magią możesz zostać naprawdę silnym magiem.
Neko nie przywykła do komplementów. Była trochę skrępowana.
-I widzisz nikt nawet nie skomentował.-zwrócił się do niej Gray, który zrobił sobie palcami uszka.
Ta dopiero się zorientowała. Teraz to ona był w szoku. Przedtem także nikt nie zauważył, ale w tej chwili każdy się zachwycał jej uszkami.
-Kawaii-mówili jeden przez drugiego.
-Pewnie dlatego nazywa się Neko.-mówili inni.
Neko się uśmiechnęła. Czy to właśnie oznacza mieć przyjaciół? Tą radość z spędzanymi z nimi chwilami. Była szczęśliwa.
-Mira-chan!-zawołała Lucy Mirę, która już szła z pieczątką.
Symbol Fairy Tail znajdował się u Neko także na wierzchu dłoni.
-Dobra a teraz idziemy świętować!-ktoś krzyknął.
A ona podbiegła do jej przyjaciela i zaczęła machać dłonią przed nim.
-Patrz, patrz! Jestem w Fary Tail!- krzyczała ze szczęścia.
-Dobra, dobra, chodź, w końcu to ty jesteś powodem świętowania. Powinnaś tam być.
Przytaknęła mu i weszli do budynku. A tam było już jak po ciężkiej bitwie. Dziewczyny nagle porwały Neko do sąsiedniego stolika. Gray widząc że nie ma co do roboty wdał się w bójkę z Natsu. Dziewczyny szybko się poznały. Były tam Lucy, Levi, Lisanna, Mira, Erza no i nasza Neko.
-To opowiadaj.-zaczęła Lucy.
-C-co?
-No nie żartuj.-powiedziała następna.
-Zaszło coś między wami?-kolejna.
-Yyy?-nadal nie rozumiała o co chodzi.
-Co prawda to dopiero dwa dni, ale całowaliście się już?
Olśniło ją. Więc to cała gildia o nich myślała. Milczała. Nie wiedziała co powiedzieć. Przecież nic się nie stało. Krępował ją ten temat.
-Dajmy im jeszcze czas.
-Lubisz go?
-To mój przyjaciel... najlepszy... i pierwszy.-powiedziała cicho.
Dziewczyny zdziwiły się tą odpowiedzią. Postanowiły nie drążyć dalej tematu. Widziały, że nie ma na to ochoty. Zaczęły przedstawiać jej wszystkich po kolei. Powoli odzyskiwała humor. Nawet wyjaśniły jej dlaczego Gray gubi ubrania, sama nie miała odwagi zapytać. Dochodziła powoli północ. Gray i Neko siedzieli przy jednym stole. Dziewczynie kleiły się już oczy.
-Chyba lepiej będzie jak weźmiesz ją już do domu.-zauważyła Mira.
-Też tak myślę.-przyznał.
Wziął ją na barana. Pożegnał się i wyszedł, kierując się w stronę domu.
-Bardzo się o nią troszczy.-rozpływała się Lisanna.
-Też tak myślę.
-Baby, nigdy ich nie zrozumiesz.-skomentował Gajeel, który zaraz dostał w łeb od Levi.
-Coś mówiłeś?
Dla świętego spokoju nie odezwał się. W tym samym czasie Neko spała na plecach przyjaciela, który niósł ją do "ich" domu. W końcu doszedł. Pierwsze co zrobił to ułożył ją do łóżka. Sam nie mógł zasnąć, więc zaczął czytać książkę. Nagle dziewczyna obudziła się. Ku zdziwieniu chłopaka jej oczy były czerwone.
-Wszystko ok?-spytał.
Ta mu nie odpowiedziała. Wyszła do salonu. Zaczęła przegrzebywać wszystkie rzeczy.
-Ej w porządku?-spytał ponownie.
Znów brak odpowiedzi. Była jakby w transie. Grzebała tak po szafkach aż znalazła kartkę i długopis. Rozpoczęła coś pisać. Wyszło koło połowy kartki. Skończyła. Jej oczy zamknęły się. Zasnęła. Gray ledwo złapał ją przed zetknięciem z ziemią. Ponownie położył ją do łóżka. Wziął kartkę, na której coś pisała.
"Makarov, ty cholero!
Oddawaj nam ją.
Jeśli się nie zgodzisz
uderzę całą siłą mojej gildii.
Masz czas do tego piątku.
Pod największym drzewem
w parku magnolijskim.
Obyś nie rozpoczął wojny.
Raven Tail"
"Co do cholery się dzieje?" nie mógł chłopak zrozumieć. Wiedział, że na pewno ona tego nie napisała. Tylko co ona ma wspólnego z Raven Tail? Musiał się jak najszybciej dowiedzieć.

sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział 1 Spotkanie, które zmieniło bieg historii.



   Gray powolnym krokiem wracał z gildii do swojego mieszkania. Nie było późno, ale jemu nie chciało się już tam siedzieć. Natsu strasznie zamęczał go walką, na która odziwo nie miał ochoty. Czuł się nie swojo. Dochodził już do swojego domu gdy ujrzał pewną dziewczynę. Była mniej więcej jego wieku, wysoka, szczupła. Miała długie brązowe włosy i postrzępioną grzywkę. Oczy miała zielone. Była ubrana w czarne spodenki, długie kozaki także czarne i w fioletową tunikę. Gray dopiero po chwili, za drugim razem, zorientował się że biegła. Była cała zdyszana, zadrapana, posiniaczona. Do tego trzymała się za bok. Biegła patrząc w tył. Wpadła na maga lodu. Przewrócili się, próbowała wstać, ale nie potrafiła już. Była zbyt zmęczona, głodna i obita, że nie mogła wykrzesać z siebie ani odrobiny energii. Gray zobaczył, że w miejscu, gdzie się trzyma, płynie krew. Znajdowała się tam obrzydliwa rana. Nie miał zamiaru zostawić jej bez pomocy. Pomógł jej usiąść.
-Hej, wszystko w porządku? Chodź zaniosę cię do szpitala. Zrobią coś z tym.
Mówiąc "z tym" miał na myśli ranę. Dziewczynie powoli zamykały się oczy, prawie w ogóle go nie słyszała. Zemdlała. Mag wiedział, że lekarze mogą nie pomóc. Postanowił pójść do Wendy. Szybko wziął ją na ręce. Była strasznie lekka. Pobiegł w stronę gildii. Gdy przemierzał kolejne ulicę, czuł coraz bardziej jaka dziewczyna jest chuda. "Ile ona mogła nie jeść?!" spytał sam siebie. Nareszcie dotarł. Wparował szybko do środka, Drzwi aż huknęły, gdy je otwierał. Wszyscy popatrzyli na niego, a potem na tą drobną dziewczynę. Chłopak wiedział, że nie ma czasu  na wyjaśnienia.
-Wendy!-Krzyknął i zaczął szukać jej wzrokiem.
Dziewczynka o niebieskich włosach szybko zerwała się miejsca podbiegła do niego.
-Coś się stało, panie Grayu?
Gdy tylko ujrzała dziewczynę, wiedziała co się stało i  nie czekała na odpowiedź. Kazała ją zanieść na oddział szpitalny Fairy Tail.
-Panie Natsu, mam do ciebie prośbę. Czy możesz przyprowadzić tu panią Poluchkę? Nie wiem czy sama dam radę.
-Jasne!-odpowiedział Natsu i wybiegł z gildii wraz z Happy'm.
Wendy od razu wzięła się za kurację. Gray stał przed pokojem przy drzwiach. Po chwili przybyła też Grandine. Obie zaczęły robić co w ich mocy. Mistrz także się tym zainteresował. Podszedł do Fullbuster'a.
-Znasz ją?-spytał.
-Nie, wpadła na mnie po drodze, gdy próbowałem cokolwiek od niej się dowiedzieć, zemdlała. Bałem się, że zwykli lekarze mogą nie pomóc, więc zaniosłem ją tutaj.
-Rozumiem. Też to poczułeś?
-To że jest magiem? Tak, ale pierwszy raz odczuwam tak dziwną magię.
-Zgadzam się z tobą.
-Mistrzu coś tu jest nie tak. Myśli mistrz, że sama sobie to zrobiła?
-Raczej nie. Dlatego chciał bym jej dać na czas wyjaśnienia jakąś ochronę. Podejmiesz się tego?
-Cóż, mogę.
-Wiesz, że nie chodzi mi o to, żebyś jak ją spotkał to z nią przebywał, tu mi chodzi 24/7.
-Rozumiem.
Długo czekali, aż w końcu wyszły obie maginie.
-I co?-wyrwał się Gray.
-Jej życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. Jednak jest mocno odwoniona i wygłodzona. Do tego cała pobita. Słowem wyczerpana.
-Należy do jakiejś gildii?-spytał Makorov.
-Nie.
-To może będziemy mieć nowego członka!-ucieszył się.
-Resztę opieki zostawiam Wendy. Poradzi sobie. Tak naprawdę chodzi tylko o instrukcje i ewentualną pomoc lekarską, ja wracam do siebie.
Makarov odprowadził Poluchkę.
-Mogę wejść?-spytał chłopak Wendy.
-Tak, ale bądź cicho i nie budź jej.
-Przyjąłem.
Wendy wraz Carlą wróciły do baru, a mag wszedł do pokoju. Była prawie cała obandarzowana i podłączona do różnych aparatur. Chodź jej nie znał, zrobiło mu się strasznie żal. Usiadł na krześle, które stało pod ścianą. "24/7 to 24/7" pomyślał, jednak niedługo zasnął. Obudził się rano, gdy promienie słoneczne wkradały się do pomieszczenia. Siedział tak przez chwilę. Nagle zauważył, że dziewczyna zaczyna się budzić. Otworzyła delikatnie oczy. Rozejrzała się po pokoju. Jej oczy w końcu powędrowały na nieznajomego, którego wczoraj spotkała. To że jest tutaj,a nie TAM oznacza, że musiał jej pomóc. Zaraz potem zaburczał jej głośno brzuch, który domagał się jedzenia.
-Jestem głodna.-powiedziała cicho.
-Chcę ci się jeść?-upewniał się chłopak.
Pokręciło potwierdzająco głową. Ten powiedział, że zaraz wraca. doszedł do baru, gdzie Mira właśnie wycierała szklanki.
-Mira, masz coś dla tej dziewczyny co wczoraj przyniosłem?
-A tak. Dostałam jadłospis na najbliższe dni dla niej, obudziła się?
-Tak.
-To świetnie!-ucieszyła się-zaraz coś przygotuję.
Po chwili Gray szedł już z gotowym śniadaniem. Mira naszykowała tosty z dodatkami i herbatę. wszedł do pokoju. Dziewczyna siedziała na łóżku przykryta kołdrą i nadal rozglądał się po pomieszczeniu.
-Proszę-powiedział i położył tacę na stoliku obok łóżka.
Brazowowłosa badawczo przyjrzała się posiłkowi, po czym zaczęła powoli jeść. Nastąpiła cisza. Przewał ją mag lodu.
-Jak masz na imię?
Ona na niego spojrzała, ale jakby nie miała zamiaru nic mówić.
-Ja jestem Gray.-powiedział, żeby dodać jej otuchy.
-Neko...-wyszeptała.
"Neko? Jak kot?" pomyślał.
-Czemu mi pomogłeś?-spytała cichutko nadal jedząc.
-Nie mogłem zostawić cię rannej na ulicy.
-Dziękuję.
-Nie masz za co.-i uśmiechnął się szeroko. Ona odwzajemniła to delikatnym uśmiechem.
-Muszę gdzieś iść na chwilę.-powiedział i wstał.
-Gray, wrócisz tu?-spytała zmartwiona.
-Tak-odparł bardziej zdziwiony pytaniem.
Szedł korytarzem w stronę gabinetu mistrza. Ta cała Neko zachowywała się jak dziecko. Na swój sposób była urocza. Zapukał.
-Proszę!-usłyszał.
Wszedł do pokoju, mistrz spojrzał na niego.
-A to ty Gray. I co?
-Obudziła się, poprosiła o śniadanie. Nazywa się Neko.
-Neko?
-Tak.
-Coś jeszcze powiedziała?
-Jest małomówna i zakłopotana, nie chciałem na razie jej przyciskać.
-Dobra, jak się czegoś ciekawego dowiesz to daj znać, a teraz do niej wracaj.
-Zrozumiałem.
Wrócił do pokoju, gdzie była Neko. Kończyła powoli jeść. Ucieszyła się na jego widok.
-Nie chcę tu zostać.-powiedziała.
-Tu to znaczy w szpitalu?-spytał.
-Hmh-potwierdziła.
-Nie martw się jak tylko będzie można wezmę cię  stąd.-pocieszał ją.
-Ale ja nie mam gdzie się podziać.-powiedziała ciszej. Można było się domyśleć, że powstrzymuję łzy.
-Póki nie znajdziesz mieszkania, możesz zostać u mnie.-zaproponował.
Najpierw spojrzała  z niedowierzaniem. Potem się tylko lekko uśmiechnęła i podziękowała. Trochę porozmawiali. Za bardzo o niej się nie dowiedział. Potem przyszła Wendy, żeby zbadać Neko. Poprosiła żeby wyszedł. Brązowowłosa bardzo posmutniałą na tą wiadomość.
-Zaraz wrócę.-powiedział i zamknął drzwi.
Już po chwili z pokoju wyszła Wendy lekko zszokowana.
-Coś się stało?
-Stało. Wczoraj jej rana jeszcze była otwarta. Ledwo ją zamknęłyśmy. A dzisiaj! Nie ma prawie po niej śladu. Zadrapania i siniaki w większości też zniknęły. Szybko odzyskała siły. Nie widzę powodu, żeby ją tu trzymać.
-Czyli mogę ją zabrać?
-Tak. Ja powiadomię mistrza o tym. Ta niesamowita regeneracja może być kluczem dowiedzenia się kim jest.
Miał już wchodzić do sali. Nagle odwrócił się na pięcie i zawołał Wendy.
-O co chodzi?-spytała.
-Neko potrzebuje ubrań, a te wczorajsze chyba się nie nadadzą znajdziesz coś?
-Jasne, zaraz wracam.
Wendy myszkowała wśród wszystkich dziewczyn. W końcu Laki zaproponowała że coś przyniesie. Po chwili była z powrotem. Z dżinsowymi spodenkami i z błękitną koszulką. W tym samym czasie Gray poinformował Neko, która się bardzo ucieszyła. Do sali weszła Wendy.
-Od Laki. Powiedziała, że możesz zatrzymać.-i podała ubrania Neko.
Ta weszła do łazienki i przebrała się. Chwilę potem była gotowa.
-Możemy iść?-spytał Gray.
-Aha!-odpowiedziała entuzjastycznie.
Weszli do baru, kierując się w stronę wyjście. Mimo, że Neko rozglądała się wszędzie, trzymała się bardzo blisko chłopaka.
-Ej, a wy już idziecie?-spytał Macao.
-Ta, Neko chce odpocząć.
Wyszli z gildii. Musieli jeszcze przedrzeć się przez tłum na rynku. W pewnej chwili, brązowowłosa złapała się kurtki maga, żeby się nie zgubić. Przytłaczała ją tak duża liczba ludzi. Gdy weszli w pustą uliczkę dziewczyna wyrównała krok z Gray'em.
-Mieszkasz sam?
-Tak, rodziny to ja za bardzo nie mam.
Dochodzili własnie do celu. Weszli na drugie piętro. Gray otworzył drzwi i wpuścił Neko. Stała w jednym miejscu i wszystkiemu się przyglądała.
-Chodź pokażę ci gdzie będziesz spać.
Zaprowadził ją do sypialni, która była połączona z pokojem ala gościnny.
-A ty gdzie będziesz spać?-zdziwiła się.
-Jak i tak zazwyczaj śpię na kanapie, takie moje przyzwyczajenie.
-Oj!
-Co się stało?
-Zapomniałam swoich rzeczy.
Gray popatrzył na nią dziwnie. Zrozumiała, że nie wie o co chodzi.
-Jak przybyłam do miasta-zaczęła się niezręcznie tłumaczyć- to miałam ze sobą torbę z rzeczami. Ale ktoś zaczął mnie gonić, no i ją schowałam, bo z torbą gorzej się biegło.
-A kto cię gonił?
-Jacyś ludzie.
-To oni ci to wszystko zrobili?
-Ym tak...
-Umiałabyś ich rozpoznać?!
-Możliwe...
-To świetnie może ich złapiemy.
-Może...
-To chodźmy na razie po twoje rzeczy.
Wyszli na ulicę. Neko prowadziła, ale pilnował żeby nie odejść za daleko przyjaciela.. Chłopakowi zdawało się, że zachowuje się jak Natsu gdy próbuje coś wywęszyć. Ale to może tylko jego wyobraźnia. Doszli do ciemniejszej uliczki. Neko podeszła do śmietnika i wyciągnęła spod niego torbę. Podniosła ją z ziemi.
-Daj ja ją wezmę.
-Jest lekka.-odparła.
-Nalegam.-po czym posłał jej uśmiech.
Uległa i podała mu torbę. Rzeczywiście była lekka. Ruszyli w drogę powrotną. Powoli się ściemniało. Wrócili do domu. Dziewczyna była bardzo zmęczona, więc poszła spać. Gray, które też postanowił się już położyć, słyszał jak Neko coś mówi przez sen. Czasem zdawało się że to koszmar. Jednak w końcu ucichła, a chłopak także pogrążył się we śnie.
-*-
I jak? Podobało się?
Nastepny rozdział postaram się napisać
w kolejny weekend,
więc do zobaczenia.

piątek, 11 kwietnia 2014

Powitanie

Witam,
Ten blog będzie inny.
Będzie tu historia Gray'a i dziewczyny,
Która w ogóle nie pojawiła się w Fairy Tail.
Jest wymysłem mojej wyobraźni.
Gdy będę miała czas postaram się 
Ją wam narysować.
Na razie możecie się cieszyć opisem.
-*-