Info

Rozdział 11 - 25 %
Urlop -
Podczas szkoły rozdziały będą dodawane rzadziej i prawdopodobnie w weekendy.

sobota, 12 kwietnia 2014

Rozdział 1 Spotkanie, które zmieniło bieg historii.



   Gray powolnym krokiem wracał z gildii do swojego mieszkania. Nie było późno, ale jemu nie chciało się już tam siedzieć. Natsu strasznie zamęczał go walką, na która odziwo nie miał ochoty. Czuł się nie swojo. Dochodził już do swojego domu gdy ujrzał pewną dziewczynę. Była mniej więcej jego wieku, wysoka, szczupła. Miała długie brązowe włosy i postrzępioną grzywkę. Oczy miała zielone. Była ubrana w czarne spodenki, długie kozaki także czarne i w fioletową tunikę. Gray dopiero po chwili, za drugim razem, zorientował się że biegła. Była cała zdyszana, zadrapana, posiniaczona. Do tego trzymała się za bok. Biegła patrząc w tył. Wpadła na maga lodu. Przewrócili się, próbowała wstać, ale nie potrafiła już. Była zbyt zmęczona, głodna i obita, że nie mogła wykrzesać z siebie ani odrobiny energii. Gray zobaczył, że w miejscu, gdzie się trzyma, płynie krew. Znajdowała się tam obrzydliwa rana. Nie miał zamiaru zostawić jej bez pomocy. Pomógł jej usiąść.
-Hej, wszystko w porządku? Chodź zaniosę cię do szpitala. Zrobią coś z tym.
Mówiąc "z tym" miał na myśli ranę. Dziewczynie powoli zamykały się oczy, prawie w ogóle go nie słyszała. Zemdlała. Mag wiedział, że lekarze mogą nie pomóc. Postanowił pójść do Wendy. Szybko wziął ją na ręce. Była strasznie lekka. Pobiegł w stronę gildii. Gdy przemierzał kolejne ulicę, czuł coraz bardziej jaka dziewczyna jest chuda. "Ile ona mogła nie jeść?!" spytał sam siebie. Nareszcie dotarł. Wparował szybko do środka, Drzwi aż huknęły, gdy je otwierał. Wszyscy popatrzyli na niego, a potem na tą drobną dziewczynę. Chłopak wiedział, że nie ma czasu  na wyjaśnienia.
-Wendy!-Krzyknął i zaczął szukać jej wzrokiem.
Dziewczynka o niebieskich włosach szybko zerwała się miejsca podbiegła do niego.
-Coś się stało, panie Grayu?
Gdy tylko ujrzała dziewczynę, wiedziała co się stało i  nie czekała na odpowiedź. Kazała ją zanieść na oddział szpitalny Fairy Tail.
-Panie Natsu, mam do ciebie prośbę. Czy możesz przyprowadzić tu panią Poluchkę? Nie wiem czy sama dam radę.
-Jasne!-odpowiedział Natsu i wybiegł z gildii wraz z Happy'm.
Wendy od razu wzięła się za kurację. Gray stał przed pokojem przy drzwiach. Po chwili przybyła też Grandine. Obie zaczęły robić co w ich mocy. Mistrz także się tym zainteresował. Podszedł do Fullbuster'a.
-Znasz ją?-spytał.
-Nie, wpadła na mnie po drodze, gdy próbowałem cokolwiek od niej się dowiedzieć, zemdlała. Bałem się, że zwykli lekarze mogą nie pomóc, więc zaniosłem ją tutaj.
-Rozumiem. Też to poczułeś?
-To że jest magiem? Tak, ale pierwszy raz odczuwam tak dziwną magię.
-Zgadzam się z tobą.
-Mistrzu coś tu jest nie tak. Myśli mistrz, że sama sobie to zrobiła?
-Raczej nie. Dlatego chciał bym jej dać na czas wyjaśnienia jakąś ochronę. Podejmiesz się tego?
-Cóż, mogę.
-Wiesz, że nie chodzi mi o to, żebyś jak ją spotkał to z nią przebywał, tu mi chodzi 24/7.
-Rozumiem.
Długo czekali, aż w końcu wyszły obie maginie.
-I co?-wyrwał się Gray.
-Jej życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. Jednak jest mocno odwoniona i wygłodzona. Do tego cała pobita. Słowem wyczerpana.
-Należy do jakiejś gildii?-spytał Makorov.
-Nie.
-To może będziemy mieć nowego członka!-ucieszył się.
-Resztę opieki zostawiam Wendy. Poradzi sobie. Tak naprawdę chodzi tylko o instrukcje i ewentualną pomoc lekarską, ja wracam do siebie.
Makarov odprowadził Poluchkę.
-Mogę wejść?-spytał chłopak Wendy.
-Tak, ale bądź cicho i nie budź jej.
-Przyjąłem.
Wendy wraz Carlą wróciły do baru, a mag wszedł do pokoju. Była prawie cała obandarzowana i podłączona do różnych aparatur. Chodź jej nie znał, zrobiło mu się strasznie żal. Usiadł na krześle, które stało pod ścianą. "24/7 to 24/7" pomyślał, jednak niedługo zasnął. Obudził się rano, gdy promienie słoneczne wkradały się do pomieszczenia. Siedział tak przez chwilę. Nagle zauważył, że dziewczyna zaczyna się budzić. Otworzyła delikatnie oczy. Rozejrzała się po pokoju. Jej oczy w końcu powędrowały na nieznajomego, którego wczoraj spotkała. To że jest tutaj,a nie TAM oznacza, że musiał jej pomóc. Zaraz potem zaburczał jej głośno brzuch, który domagał się jedzenia.
-Jestem głodna.-powiedziała cicho.
-Chcę ci się jeść?-upewniał się chłopak.
Pokręciło potwierdzająco głową. Ten powiedział, że zaraz wraca. doszedł do baru, gdzie Mira właśnie wycierała szklanki.
-Mira, masz coś dla tej dziewczyny co wczoraj przyniosłem?
-A tak. Dostałam jadłospis na najbliższe dni dla niej, obudziła się?
-Tak.
-To świetnie!-ucieszyła się-zaraz coś przygotuję.
Po chwili Gray szedł już z gotowym śniadaniem. Mira naszykowała tosty z dodatkami i herbatę. wszedł do pokoju. Dziewczyna siedziała na łóżku przykryta kołdrą i nadal rozglądał się po pomieszczeniu.
-Proszę-powiedział i położył tacę na stoliku obok łóżka.
Brazowowłosa badawczo przyjrzała się posiłkowi, po czym zaczęła powoli jeść. Nastąpiła cisza. Przewał ją mag lodu.
-Jak masz na imię?
Ona na niego spojrzała, ale jakby nie miała zamiaru nic mówić.
-Ja jestem Gray.-powiedział, żeby dodać jej otuchy.
-Neko...-wyszeptała.
"Neko? Jak kot?" pomyślał.
-Czemu mi pomogłeś?-spytała cichutko nadal jedząc.
-Nie mogłem zostawić cię rannej na ulicy.
-Dziękuję.
-Nie masz za co.-i uśmiechnął się szeroko. Ona odwzajemniła to delikatnym uśmiechem.
-Muszę gdzieś iść na chwilę.-powiedział i wstał.
-Gray, wrócisz tu?-spytała zmartwiona.
-Tak-odparł bardziej zdziwiony pytaniem.
Szedł korytarzem w stronę gabinetu mistrza. Ta cała Neko zachowywała się jak dziecko. Na swój sposób była urocza. Zapukał.
-Proszę!-usłyszał.
Wszedł do pokoju, mistrz spojrzał na niego.
-A to ty Gray. I co?
-Obudziła się, poprosiła o śniadanie. Nazywa się Neko.
-Neko?
-Tak.
-Coś jeszcze powiedziała?
-Jest małomówna i zakłopotana, nie chciałem na razie jej przyciskać.
-Dobra, jak się czegoś ciekawego dowiesz to daj znać, a teraz do niej wracaj.
-Zrozumiałem.
Wrócił do pokoju, gdzie była Neko. Kończyła powoli jeść. Ucieszyła się na jego widok.
-Nie chcę tu zostać.-powiedziała.
-Tu to znaczy w szpitalu?-spytał.
-Hmh-potwierdziła.
-Nie martw się jak tylko będzie można wezmę cię  stąd.-pocieszał ją.
-Ale ja nie mam gdzie się podziać.-powiedziała ciszej. Można było się domyśleć, że powstrzymuję łzy.
-Póki nie znajdziesz mieszkania, możesz zostać u mnie.-zaproponował.
Najpierw spojrzała  z niedowierzaniem. Potem się tylko lekko uśmiechnęła i podziękowała. Trochę porozmawiali. Za bardzo o niej się nie dowiedział. Potem przyszła Wendy, żeby zbadać Neko. Poprosiła żeby wyszedł. Brązowowłosa bardzo posmutniałą na tą wiadomość.
-Zaraz wrócę.-powiedział i zamknął drzwi.
Już po chwili z pokoju wyszła Wendy lekko zszokowana.
-Coś się stało?
-Stało. Wczoraj jej rana jeszcze była otwarta. Ledwo ją zamknęłyśmy. A dzisiaj! Nie ma prawie po niej śladu. Zadrapania i siniaki w większości też zniknęły. Szybko odzyskała siły. Nie widzę powodu, żeby ją tu trzymać.
-Czyli mogę ją zabrać?
-Tak. Ja powiadomię mistrza o tym. Ta niesamowita regeneracja może być kluczem dowiedzenia się kim jest.
Miał już wchodzić do sali. Nagle odwrócił się na pięcie i zawołał Wendy.
-O co chodzi?-spytała.
-Neko potrzebuje ubrań, a te wczorajsze chyba się nie nadadzą znajdziesz coś?
-Jasne, zaraz wracam.
Wendy myszkowała wśród wszystkich dziewczyn. W końcu Laki zaproponowała że coś przyniesie. Po chwili była z powrotem. Z dżinsowymi spodenkami i z błękitną koszulką. W tym samym czasie Gray poinformował Neko, która się bardzo ucieszyła. Do sali weszła Wendy.
-Od Laki. Powiedziała, że możesz zatrzymać.-i podała ubrania Neko.
Ta weszła do łazienki i przebrała się. Chwilę potem była gotowa.
-Możemy iść?-spytał Gray.
-Aha!-odpowiedziała entuzjastycznie.
Weszli do baru, kierując się w stronę wyjście. Mimo, że Neko rozglądała się wszędzie, trzymała się bardzo blisko chłopaka.
-Ej, a wy już idziecie?-spytał Macao.
-Ta, Neko chce odpocząć.
Wyszli z gildii. Musieli jeszcze przedrzeć się przez tłum na rynku. W pewnej chwili, brązowowłosa złapała się kurtki maga, żeby się nie zgubić. Przytłaczała ją tak duża liczba ludzi. Gdy weszli w pustą uliczkę dziewczyna wyrównała krok z Gray'em.
-Mieszkasz sam?
-Tak, rodziny to ja za bardzo nie mam.
Dochodzili własnie do celu. Weszli na drugie piętro. Gray otworzył drzwi i wpuścił Neko. Stała w jednym miejscu i wszystkiemu się przyglądała.
-Chodź pokażę ci gdzie będziesz spać.
Zaprowadził ją do sypialni, która była połączona z pokojem ala gościnny.
-A ty gdzie będziesz spać?-zdziwiła się.
-Jak i tak zazwyczaj śpię na kanapie, takie moje przyzwyczajenie.
-Oj!
-Co się stało?
-Zapomniałam swoich rzeczy.
Gray popatrzył na nią dziwnie. Zrozumiała, że nie wie o co chodzi.
-Jak przybyłam do miasta-zaczęła się niezręcznie tłumaczyć- to miałam ze sobą torbę z rzeczami. Ale ktoś zaczął mnie gonić, no i ją schowałam, bo z torbą gorzej się biegło.
-A kto cię gonił?
-Jacyś ludzie.
-To oni ci to wszystko zrobili?
-Ym tak...
-Umiałabyś ich rozpoznać?!
-Możliwe...
-To świetnie może ich złapiemy.
-Może...
-To chodźmy na razie po twoje rzeczy.
Wyszli na ulicę. Neko prowadziła, ale pilnował żeby nie odejść za daleko przyjaciela.. Chłopakowi zdawało się, że zachowuje się jak Natsu gdy próbuje coś wywęszyć. Ale to może tylko jego wyobraźnia. Doszli do ciemniejszej uliczki. Neko podeszła do śmietnika i wyciągnęła spod niego torbę. Podniosła ją z ziemi.
-Daj ja ją wezmę.
-Jest lekka.-odparła.
-Nalegam.-po czym posłał jej uśmiech.
Uległa i podała mu torbę. Rzeczywiście była lekka. Ruszyli w drogę powrotną. Powoli się ściemniało. Wrócili do domu. Dziewczyna była bardzo zmęczona, więc poszła spać. Gray, które też postanowił się już położyć, słyszał jak Neko coś mówi przez sen. Czasem zdawało się że to koszmar. Jednak w końcu ucichła, a chłopak także pogrążył się we śnie.
-*-
I jak? Podobało się?
Nastepny rozdział postaram się napisać
w kolejny weekend,
więc do zobaczenia.

1 komentarz:

  1. Ojoj komentarzy brak? A dlaczego? Opowiadanie ciekawie sie zaczyna polubiłam Neko :-) Piszesz bardzo ciekawie.
    Nashi: Dla ciebie każdy blog prócz twojego jest ciekawy.
    Nie prawda! Jestem bardzo wybredna!
    Nashi: Ta jasne... Czytasz wszystko co popadnie. Można cie nazwać molem blogowym.
    A zamknij się bo cie przeklnę!
    Nashi:Dawaj!
    Okej! *wystawia ręce w strone dziewczyny* abra kadabra czary mary!
    Nashi: I nic...
    Jak to nic? Popatrz za siebie!
    Nashi: Nie widze nic ciekawego.
    A co powiesz na to? *wykokuje ją przez okno* widzisz?
    Nie ma cie ! Czary !

    OdpowiedzUsuń