Info

Rozdział 11 - 25 %
Urlop -
Podczas szkoły rozdziały będą dodawane rzadziej i prawdopodobnie w weekendy.

środa, 1 kwietnia 2015

Rozdział 11 - Ona nie ma prawa być szczęśliwa

Lekko zdyszana już maratonem po schodach z biblioteki na samą górę budynku Mira, ściskała w dłoniach gruby tom oprawiony w fioletową skórę. Wparowała błyskawicznie do pewnego gabinetu, strasząc nieźle jego właściciela.
-Mistrzu! - zawołała - Znalazłam!
Drobny staruszek siedzący za biurkiem otworzył oczy najszerzej jak tylko mógł. Minął tydzień od zlecenia Mirze przeszukania biblioteki w celu znalezienia jednego terminu: chimera. Wcześniej nawet pomocnicy nie dawali efektu. Odszukania czegokolwiek graniczyło z cudem, a jednak...
-To na co czekasz? Siadaj i czytaj. - ponaglił ją podekscytowany.
Skinęła głową i usiadła naprzeciw niego. Otworzyła książkę na zaznaczonej stronie i zaczęła:
-Chimera to organizm zbudowany z różniących się od siebie genetycznie komórek. Często były stwarzane przez magów, którzy specjalizowali się w alchemii. Próbowano stworzyć zwierzę doskonałe, ale próby spełzły na niczym. Chimery są organizmami zazwyczaj nietrwałymi. Krótko żyją i mają tendencję do chorowania, głównie genetycznie.
Po tym nastała cisza. Ciało zbudowane z różnych komórek? Tendencja do chorób? Czy to znaczy, że Neko też długo nie będzie żyć?
-Jest jeszcze coś. - dodała po chwili dziewczyna - Jest tu przekierowanie na Ludzka chimera. Myślę, że właśnie tego szukamy.
Spojrzała na mistrza. Nic nie odpowiedział. To znaczy, że zaczął być poważny. Wiedziała, że ma przeczytać.
-Ludzka chimera była zakazanym eksperymentem. - na te słowo Makarov wzdrygnął się - Polegała na połączeniu człowieka z genami zwierzęcia. Taka osoba jeżeli przeżyła odziedziczała kilka cech po zwierzęciu. Np. zwinność kota. Tacy ludzie zazwyczaj byli prowadzeni przez swój zwierzęcy instynkt. To znaczy, że mając według rozumu przyjaciela, podświadomość bierze ją za inną osobę w zależności od genów, np. właściciel, rodzic. Często ludzkie chimery wydają się dzikie i nieludzkie jeżeli długo żyły bez ludzi. Charakteryzuje je również pewna choroba. Otóż zdarza się, że nad człowiekiem próbuję zapanować  jego wewnętrzna natura. Wtedy może dojść nawet do postradania rozumu i zachowywaniem się jak zwierzę. Nie można dopuścić do takiego stanu, gdyż jest on już nieuleczalny. Jeśli zaobserwuje się takie objawy przy ludzkiej chimerze, należy spędzać z nią jak najwięcej czasu oraz dużo wspominać opowiadać, tak aby jej pamięć mogła się zachować. W przypadku niepowodzenia najlepszym wyjściem jest eutanazja. Ludzkie chimery są zakazane jednak jeśli zostaje jakaś znaleziona trzeba jak najszybciej zgłosić to do odpowiednich organów władzy. 
Mira skończyła czytać i czekała na słowa mistrza. On jednak nic nie powiedział, jedynie intensywnie myślał.
-Mistrzu... - zaczęła niepewnie - Co jeśli Neko zachoruje na to coś?
-Na razie o tym nie myślmy. - w końcu się odezwał - Dziękuję Mira, dobrze się spisałaś. Jeżeli pozwolisz, chciałbym zostać na chwilę sam.
Skinęła głową i wyszła, a Makorov pozostał sam ze swymi myślami.

-Sta-nę-ła na skra-ju... - Neko zawahała się przy kolejnym słowie.
Szło jej nawet dobrze chociaż nadal musiała sylabować słowa. Gray zajrzał jej przez ramię sprawdzając z czym miała problem.
-Wrzosowiska. - dokończył.
Dziewczyna przewróciła na kolejną stronę i przetarła zmęczone oczy. Powieki same jej się klei. Nie było w tym nic dziwnego. Czytała tą książkę od jakiś dwóch godzin i powoli dochodziła północ. To jak na razie jej rekord. Ziewnęła i w tej chwili Gray zabrał jej książkę.
-Dokończymy jutro. Jest już późno, idź lepiej spać.
Przytaknęła skinieniem głowy i ułożyła się na łóżku, na którym właśnie czytała książkę. Nie zainteresowała się choćby jakimś nakryciem. Chłopak przykrył ją kocem i gasząc światło wyszedł z pokoju. W tej chwili ktoś zapukał do drzwi. Nie mógł wyjść z podziwu, że jeśli już ktoś go odwiedza to zawsze moment po tym jak Neko idzie spać. Zarazem był zdziwiony kto o tak późnej porze mógłby przyjść. Odpowiedź sama się nasunęła gdy usłyszał jęki niebieskiego exceeda, który błagał o powrót do domu, gdyż chce mu się spać. Otworzył drzwi i tak jak się spodziewał, stał za nimi Natsu, na którego głowie spoczywał śniący już o czymś Happy. Jego przyjaciel nic nie mówiąc zaczął grzebać w kieszeni spodni w końcu wyciągając jakiś srebrny łańcuszek. Zawiesił go na palcach i potknął pod sam nos magowi lodu, który momentalnie rozpoznał co to jest.
-Znalazłem to w gildii. - odparł Natsu wskazując na wisiorek w kształcie miecza.
Gray nie dowierzając dla pewności sprawdził, czy go zgubił. Nie napotkał palcami na szyi żadnego łańcuszka.
-To ostatnia rzecz jaką mógłbyś zgubić. - zaczął znowu smoczy zabójca - Co jest prawie niemożliwe. Od ostatniego czasu dziwnie się zachowujesz. Wszystko dobrze? - spytał zmartwiony całym faktem.
-Tak, jak najbardziej. - odpowiedział odbierając swoją własność - Dziękuję.
Natsu chwilę jeszcze popatrzył na niego z powątpiewaniem i odszedł. Gray stał jeszcze chwilę wpatrując się w wisiorek. Ostatnio miał wiele na głowie. Zbyt wiele. Po prostu potrzebuje odpoczynku. Wyśpi się i wszystko będzie w porządku. Zapiał łańcuszek na szyi i bez zbędnych ceregieli poszedł spać.
   Obudził się dopiero po południu i tak jak myślał, czuł się jak nowo narodzony. Zatroskany jednak faktem, że Neko tak długi czas nic nie chciała od niego, poszedł do jej pokoju. Ona też jeszcze spała co było do niej niepodobne. Stwierdził, że na pewno odsypia czytanie do późna książki. Przeszedł do salonu, który jeszcze trochę świecił pustkami. Po ataku Raven Tail mieszkanie nadawało się do umeblowania od samego początku. Za pokaźną sumkę, którą dostali za rozwiązanie problemu z wilkami udało się odtworzyć większość domu. Brakowało jeszcze kilku rzeczy, lecz nie były tak ważne, aby mieć je od zaraz. Miał zamiar obudzić właśnie Neko, gdy usłyszał śmiechy na korytarzu. Nie potrzebował dużo czasu, aby rozpoznał je. Po chwili bez choćby pukanie do jego mieszkania wpadła trójka przyjaciół, z którymi był w drużynie. Erza niosła pokaźny tort, który zamówiła w swojej ulubionej cukierni. Natsu niósł różnego rodzaju zastawy,a Lucy dźwigała kilka butelek jakiegoś napoju.
-A to co? - spytał nie w temacie Gray, zszokowany faktem, że wpadli do niego robić rozrubę, a nie u Lucy.
-Takie małe świętowanko. Może nowego domu nie masz, ale odnowiłeś go, a to jakbyś się wprowadził od nowa. - odparła uśmiechnięta Erza.
-Aye sir! - krzyknął Happy wlatując przez okno rozrzucając konfetti.
-Ty to sprzątasz. - burknął czarnowłosy.
Reszta się roześmiała. Hałas zbudził i sprowadził tu Neko, która przecierała piąstkami oczy. Widząc całe towarzystwo otworzyła je szerzej.
-Dzień dobry. - odparła z uśmiechem.
Przez ten miesiąc przyzwyczaiła się do reszty. Zachowała jednak pewien dystans, więc jej relacje można porównać do relacji Wendy za wszystkimi. Goście szybko poczuli się jak u siebie w domu rozstawiając wszystko co mieli i rozsiadając się. Neko po jakimś czasie wyszła z pokoju. Prawie nikt tego nie zauważył, jednak każdy teraz spostrzegł ją. Stała w wejściu do pokoju. Jej twarz skrywał cień. Trzymała się kurczowo ściany. Nagle upadła na ziemię. Gray dotarł do niej pierwszy i podniósł ją do siadu. Była nieprzytomna. Odgarnął jej włosy z twarzy i ujrzał mocny rumieniec. Nie był to przejaw emocji. Neko miała wysoką temperaturę.
   Dziewczyna leżała w łóżku na wznak. Oddychaha ciężko,  a na jej czole pętli się pot. Nad właśnie jej czoło w tej chwili przeniosła się dłoń niebieskowłosem dziewczynki. Badała Neko z coraz większym niepokojem na twarzy. Gdy skończyła wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. W pomieszczeniu obok czekała caładnie czwórka.  Z niecierpliwością czekali na werdykt.
-Jest poważnie.  - przemówiła kręcąc głową. - Wygłąda na zmutowanie się kilku wirusów.
Cisza w pokoju była nie do zniesienia. Dlatego Wendy postanowiła kontynuować.
-Potrzebna będzie opieka. Zapewniona przez całą dobę. Na razie zrobiłam co w mojej mocy, lecz to nie wystarczy. Potrzebuje rośliny leczniczej, która może pomóc Neko w walce z chorobą. Niestety. Ja jej nie mam. Miejmy nadzieję,  że pani Poliuszka będzie ja miała.
-A jak nie? - spytał w końcu Gray targach złymi przeczuciami.
Dziewczynka spuściła wzrok.
-Bardzo trudno ją zdobyć. Albo się uda to zrobićwiczenia,  albo Neko będzie zdana jedynie na swój organizm.
oczywiście każdy się martwił, że być może nie pozyskała nigdzie tej rośliny.
-Gray...-Zaczęła niepewnie Erza - Może teraz ktoś z nas weźmie Neko do siebie na opiekę?  Albo przeniesiemy ja do szpitala w gildii.
Chłopaka to trochę rozłościło. Znów pewnie myślą że jest zmęczony tym wszystkim i ze nie da sobie rady.
-Nie. - odparł stanowczo.
-Ale...
-A jak ty byś się czuła?  Przekłada z kąta w kąt? Niechciana? Nie mająca miejsca na Ziemi? Pomyśl  co Neko poczuje.
Nikt nie zaprzeczył jego argumentom.l, bo były trafne. Nie mniej jednak nadal umartwiali się,  żeby pomóc jak najbardziej się dało. Ustalili, że Lucy, Erza i Natsu spróbują odnaleźć potrzebne zioło. Wendy będzie dopatrywać jej zdrowia. A Gray się nią zajmie. Po podzielenie zadań wszyscy się rozeszli. Mag lodu został w cichym mieszkaniu. Do niedawna ubóstwiał tą ciszę. Teraz stała się ona nieznośna. O wiele bardziej wolał teraz słyszeć głos Neko. Jak sobie nuci pod nosem, czy jak do niego mówi rysując coś na kartce. Wolał teraz usłyszeć jej śmiech. Delikatny i niepewny. Rzadko się śmiała. Dlatego gdy już to robiła chłopak wsłuchiwał się. Jej śmiech zapadał w pamięć. Wolał teraz słuchać jak sylabuje wyrazy. Nawet jej płacz. Wolał go niż ta ciszę, mimo że wiedział ze wtedy jest smutna. Wszedł do pokoju,gdzie leżała. Jej oddech był słyszalny juz od drzwi. Miała lekko otworzono usta, którymi zachłannie wciągała powietrze. Podszedł do łóżka. Czoło w dotyku miała wręcz parzące. Wzrok chłopaka nagle zatrzymał się na książce,  która leżała na stoliku nocnym. Ta sama, która jeszcze wczoraj czytała.  Wziął ja do ręki i przyjrzał Się jej. Usiadł na podłodze i oparł się O łóżko. Otworzył książkę i zaczął czytać na głos.  Przynajmniej zagłuszyć ta ciszę. Stracił rachubę czasu. Czytał słowo po słowie nie do końca pewny znaczenia ich, dokładnie, bez zająknięć. Tego zazdrościła mu Neko. Chciała kiedyś sama usiąść i czytać tak pięknie, że mimo nieciekawej fabuły każdy by jej słuchał. To takie głupie. Miała takie proste, zwykłe marzenia. Radość potrafiła jej sprawić znana sztuczka z palcami. Uczyła się wszystkiego szybko, lecz wiele rzeczy nadal nie umiała pojąć. Zazdrościła nie tylko czytania, ale życia. Wolności. Ona też jest teraz wolna, ale nie potrafi jej wykorzystać. tego również musi się nauczyć. Przed nią długa i trudna droga.
   Gray zdał sobie sprawę, że zaraz zarwie całą noc. W dodatku jeszcze jedno słowo i straci głos. Prawie skończył książkę. Zostały może trzy rozdziały. Zgasił lampkę i zapatrzył się w ciemny kąt pokoju. Czemu odkąd się pojawiła wszystko idzie nie tak? Jakby los chciał dać do zrozumienia, że ona nie ma prawa być szczęśliwa.



Postanowiłam nie robić długich rozdziałów.
Gdy takie piszę, szybciej się męczę przymusem.
Tak według mnie jest wygodnie.
Może wtedy tak nie zaniedbam bloga...
Rany nie wiem serio.
Nie jestem typem systematycznym i odpowiedzialnym.
Robię co i kiedy chcę.
Nie powinnam w takim razie prowadzić bloga, ale...
To jest zbyt fajne.
Przepraszam za opóźnienia.
Dla lepszego efektu możecie mnie gonić
jakimkolwiek kontaktem ;)