Neko biegła przed siebie ze wszystkich sił. Krzyczała, błagając o pomoc. Tuż za nią czaił się mroczny cień. Nagle jakby wskoczył. Wprost na nią. Upadła na ziemię. Próbowała zerwać z siebie sidła. Ale one zaciskały się tylko coraz bardziej, nie pozwalając jej na wzięcie oddechu. Z braku tlenu wybałuszyła oczy, z których popłynęły wymuszone łzy. Ostatni jej krzyk. Cisza. I tylko jeden szept. "Dopadnę cię".
Gray usiadł gwałtownie, budząc się. Co to było? Jakiś cholerny koszmar. Gdyby miałby być przesądny powiedziałby, że jest to zwiastun śmierci. Dopiero teraz zauważył, że zasnął na podłodze pod łóżkiem. Ciało dawało się we znaki jeśli chodzi o niewygodne posłanie. Przekręcił głowę i spojrzał na Neko. Ona szeroko otwartymi oczami wpatrywała się w niego, przebijając go na wzrokiem na wylot. Kompletnie zaskoczony chłopak nie mógł wydusić z siebie słowa, dlatego z otwartymi ustami przyglądał się jej równie zawzięcie.
-Miałam koszmar. - szepnęła.
Mimo tego po chwili się uśmiechnęła i patrząc w inny punkt zaczęła opowiadać.
-Coś mnie goniło. Jakby cień. Dopadł mnie i dusił. Ty też tam byłeś. Stałeś trochę dalej i próbowałeś przebić się przez jakąś dziwną barierę.
Nadal oniemiały myślał o co chodzi. Przecież on miał ten sen choć nie pamiętał, aby znajdował się w nim bezpośrednio. Czy możliwe, że Neko wyczytała to z jego myśli? Ale po co? Po co miałaby robić coś takiego. Poza tym ona nie kłamie. Nie umie i nie chce. Otrząsnął się i postanowił zmienić temat.
-Jak się czujesz? - spytał, siadając już na łóżku.
-Może być. Chociaż jest mi trochę niedobrze.
-Czyli nie będziesz jeść?
-Nie.
-A chcesz pić?
Również pokręciła głową. Zrezygnowany wstał i miał właśnie wyjść z pokoju, kiedy spytała się go:
-Myślisz, że Tajemniczemu Rycerzowi uda się uratować księżniczkę?
Odwrócił się do niej. Trzymała w ręku tą książkę. Sama nie doszła jeszcze do momentu kiedy pojawia się Tajemniczy Rycerz. Czyżby...
-Słyszałaś wszystko? Mimo że byłaś nieprzytomna?
-Po części. Śniło mi się to wszystko co czytałeś.
-Uda mu się. - odpowiedział, wracając do jej pytania.
Wyszedł z pokoju i skierował się do kuchni. On powinien jednak coś zjeść. Po południu przyszła Wendy. Potwierdziła poprawę stanu Neko jednak daleko do ideału. Dlatego jeszcze tego samego dnia Erza, Natsu i Lucy przyszli pożegnać się przed podróżą.
-Naprawdę wam dziękuję. - powiedział Gray, gdy już się zbierali.
-Drobnostka, znaleźliśmy miejsce, gdzie mogą rosnąć te rośliny, To niedaleko, będziemy raz dwa. - odparła Lucy.
I wyszli.
Gray tej nocy miał kolejny koszmar. Znów Neko była ścigana przez ten cień, ale tym razem została rozerwana na strzępy. Nie miał zbytnio czasu, aby uspokoić swoje serce po tak makabrycznym widoku, bo po chwili usłyszał płacz z pokoju obok. Był niemal, że jego powodem jest ten sam sen. I miał rację. Gdy tylko wszedł do pokoju podbiegła do niego i wtuliła się jakby chciała schować się w jego ramionach. Stali długa bez ruchu póki Gray czegoś nie zauważył. Na rękawie jej koszulki... Była krew. Podciągnął go lekko, aby ujrzeć ranę, która nadal krwawiła i wyglądała jakby powstała na skutek rozerwania. Przerażony zbieżnością faktów oddalił ją od siebie i dokładnie zlustrował. Nic więcej jej nie było. Za pewne zbyt zszokowana nawet nie zwracała uwagi na to. Gray miał złe przypuszczenia i aby nie martwić dziewczyny, udało mu się jej wmówić, że pewnie zrobiła sobie to przez sen. Zaprowadził ją do kuchni. Oczyścił ranę i owinął ją gazą z bandażem. Poczekał aż zaśnie, a sam zbyt rozbudzony usiadł na progu i postanowił czatować całą noc. Nic się nie wydarzyło.
Rano Gray prawie się nie odzywał. Wiedział, że coś jest nie tak. Jego obawy nadeszły kolejnej nocy. Tym razem Neko była goniona wprost do wody. Wpadła do wody i tam cień ja przytrzymał, aż nie utonęła. Obudził się obrany zimnym potem. Usłyszałam jak ktoś się dławił l. Neko. Najszybciej jak mógł znalazł się w jej pokoju i zapalił światło. Całe łóżko było mokre. Jakby ktoś wylał na nie litry wody. Z kołdry ściekała woda. Neko również całą przemoczona leżała na boku i próbowała odkrztusić wodę zalegającą jej w płucach.
Tego było za wiele. Gray wziął ręcznik, osuszyć Neko i owinął kocem. Najbliżej byka Lucy, ale wyruszyła po roślinę. Tak samo jak Erza i Natsu. W tej chwili nie mógł na nich liczyć. Kto by tu jeszcze... Nagle przez głowę przeleciała mu jedna myśl. Mieszka blisko i się nada. Wyszedł z domu nawet nie fatygując się, aby zamknąć drzwi na klucz. Najpierw chciał stąd odejść. Chciał sprawdzić czy tu chodzi o dom. Może jest kurcze nawiedzony. Zaśmiał się cicho na ta myśl. Nawiedzony. Jego dom. Śmieszne. Maszerował ulicami miasta w szybkim tempie. Noc była chłodna. Neko nieprzytomna majaczyła coś pod nosem.
Zapukał do jego drzwi, gdy zbliżała się już 3 w nocy. Po długim dobijaniu się drzwi otworzył mu wysoki i umięśniony blondyn. Spojrzał na Gray'a z pytaniem w oczach.
-Potem wytłumaczę, daj mi wejść. - i wskazał wymownie dziewczynę na swoich rękach.
-A, tak, jasne. - powiedział lekko przymulony Laxus przepuszczając go do środka.
Wskazał mu miejsce gdzie może położyć Neko. Przyniósł pościel, ułożyli ja i zostawili sama w pokoju. Sami skierowali się do kuchni. Wcześniej Laxus milczał ale teraz oczekiwał wyjaśnień.
-Mogę wiedzieć czemu zaszczycasz mnie swoją obecnością, targając tu jeszcze w cholerę chorą?
-W sumie nie wiem jak to nazwać, ale od jakiegoś czasu dzieje się coś dziwnego...
Gray opowiedział o wszystkim co się zdarzyło. Pokazał nawet ranę na ramieniu Neko. Laxus niedługo przyznał mu rację, że tu przyszedł.
-Cóż najlepiej byłoby to powiedzieć dziadkowie, ale go nie ma...
-Jak to? - zdziwił się Gray.
-Mówił, że pilna sprawa i zostało zwołane zebranie.
-Chcesz powiedzieć, że nie został nikt na tyle mądry, aby pomóc?
-Jestem jeszcze ja.
-No to mówię, nie? A może ktoś poza gildii. - zastanawiał się na głos.
-Nie muszę być wcale miły. - warknął na niego Dreyar.
-Dobra, dobra. - próbował go uspokoić. - Pomyślmy logicznie.
No i im to trochę zajęło...
-Te dziwne sny zdarzały się za każdym razem, gdy spaliśmy. Jednak gdy siedziałem i pilnowałem całą noc nic się nie stało.
-No raczej ciebie się nic nie wystraszyło. - zadrwił Laxus.
-A co jeśli te sny pojawiają się tylko pod warunkiem, że obydwoje śpimy?
-Ale dlaczego?
-Nie mam bladego pojęcia.
Stali chwilę, myśląc.
-Idź spać. - powiedział w końcu Laxus.
-Co?
-Idź spać, a ja będę obserwować.
-Teraz to napewno nie zasnę.
-Zawsze moge cię ogłuszyć.
Gray w tej chwili machinalnie wykonał w tył zwrot i wrócił do pokoju gdzie leżała Neko. Usiadł pod ścianą i zamknął oczy.
-Nic nie obiecuję. - burknął, gdy usłyszał jak Laxus wszedł za nim.
Info
Rozdział 11 - 25 %
Urlop -
Podczas szkoły rozdziały będą dodawane rzadziej i prawdopodobnie w weekendy.
środa, 13 maja 2015
środa, 1 kwietnia 2015
Rozdział 11 - Ona nie ma prawa być szczęśliwa
Lekko zdyszana już maratonem po schodach z biblioteki na samą górę budynku Mira, ściskała w dłoniach gruby tom oprawiony w fioletową skórę. Wparowała błyskawicznie do pewnego gabinetu, strasząc nieźle jego właściciela.
-Mistrzu! - zawołała - Znalazłam!
Drobny staruszek siedzący za biurkiem otworzył oczy najszerzej jak tylko mógł. Minął tydzień od zlecenia Mirze przeszukania biblioteki w celu znalezienia jednego terminu: chimera. Wcześniej nawet pomocnicy nie dawali efektu. Odszukania czegokolwiek graniczyło z cudem, a jednak...
-To na co czekasz? Siadaj i czytaj. - ponaglił ją podekscytowany.
Skinęła głową i usiadła naprzeciw niego. Otworzyła książkę na zaznaczonej stronie i zaczęła:
-Chimera to organizm zbudowany z różniących się od siebie genetycznie komórek. Często były stwarzane przez magów, którzy specjalizowali się w alchemii. Próbowano stworzyć zwierzę doskonałe, ale próby spełzły na niczym. Chimery są organizmami zazwyczaj nietrwałymi. Krótko żyją i mają tendencję do chorowania, głównie genetycznie.
Po tym nastała cisza. Ciało zbudowane z różnych komórek? Tendencja do chorób? Czy to znaczy, że Neko też długo nie będzie żyć?
-Jest jeszcze coś. - dodała po chwili dziewczyna - Jest tu przekierowanie na Ludzka chimera. Myślę, że właśnie tego szukamy.
Spojrzała na mistrza. Nic nie odpowiedział. To znaczy, że zaczął być poważny. Wiedziała, że ma przeczytać.
-Ludzka chimera była zakazanym eksperymentem. - na te słowo Makarov wzdrygnął się - Polegała na połączeniu człowieka z genami zwierzęcia. Taka osoba jeżeli przeżyła odziedziczała kilka cech po zwierzęciu. Np. zwinność kota. Tacy ludzie zazwyczaj byli prowadzeni przez swój zwierzęcy instynkt. To znaczy, że mając według rozumu przyjaciela, podświadomość bierze ją za inną osobę w zależności od genów, np. właściciel, rodzic. Często ludzkie chimery wydają się dzikie i nieludzkie jeżeli długo żyły bez ludzi. Charakteryzuje je również pewna choroba. Otóż zdarza się, że nad człowiekiem próbuję zapanować jego wewnętrzna natura. Wtedy może dojść nawet do postradania rozumu i zachowywaniem się jak zwierzę. Nie można dopuścić do takiego stanu, gdyż jest on już nieuleczalny. Jeśli zaobserwuje się takie objawy przy ludzkiej chimerze, należy spędzać z nią jak najwięcej czasu oraz dużo wspominać opowiadać, tak aby jej pamięć mogła się zachować. W przypadku niepowodzenia najlepszym wyjściem jest eutanazja. Ludzkie chimery są zakazane jednak jeśli zostaje jakaś znaleziona trzeba jak najszybciej zgłosić to do odpowiednich organów władzy.
Mira skończyła czytać i czekała na słowa mistrza. On jednak nic nie powiedział, jedynie intensywnie myślał.
-Mistrzu... - zaczęła niepewnie - Co jeśli Neko zachoruje na to coś?
-Na razie o tym nie myślmy. - w końcu się odezwał - Dziękuję Mira, dobrze się spisałaś. Jeżeli pozwolisz, chciałbym zostać na chwilę sam.
Skinęła głową i wyszła, a Makorov pozostał sam ze swymi myślami.
-Sta-nę-ła na skra-ju... - Neko zawahała się przy kolejnym słowie.
Szło jej nawet dobrze chociaż nadal musiała sylabować słowa. Gray zajrzał jej przez ramię sprawdzając z czym miała problem.
-Wrzosowiska. - dokończył.
Dziewczyna przewróciła na kolejną stronę i przetarła zmęczone oczy. Powieki same jej się klei. Nie było w tym nic dziwnego. Czytała tą książkę od jakiś dwóch godzin i powoli dochodziła północ. To jak na razie jej rekord. Ziewnęła i w tej chwili Gray zabrał jej książkę.
-Dokończymy jutro. Jest już późno, idź lepiej spać.
Przytaknęła skinieniem głowy i ułożyła się na łóżku, na którym właśnie czytała książkę. Nie zainteresowała się choćby jakimś nakryciem. Chłopak przykrył ją kocem i gasząc światło wyszedł z pokoju. W tej chwili ktoś zapukał do drzwi. Nie mógł wyjść z podziwu, że jeśli już ktoś go odwiedza to zawsze moment po tym jak Neko idzie spać. Zarazem był zdziwiony kto o tak późnej porze mógłby przyjść. Odpowiedź sama się nasunęła gdy usłyszał jęki niebieskiego exceeda, który błagał o powrót do domu, gdyż chce mu się spać. Otworzył drzwi i tak jak się spodziewał, stał za nimi Natsu, na którego głowie spoczywał śniący już o czymś Happy. Jego przyjaciel nic nie mówiąc zaczął grzebać w kieszeni spodni w końcu wyciągając jakiś srebrny łańcuszek. Zawiesił go na palcach i potknął pod sam nos magowi lodu, który momentalnie rozpoznał co to jest.
-Znalazłem to w gildii. - odparł Natsu wskazując na wisiorek w kształcie miecza.
Gray nie dowierzając dla pewności sprawdził, czy go zgubił. Nie napotkał palcami na szyi żadnego łańcuszka.
-To ostatnia rzecz jaką mógłbyś zgubić. - zaczął znowu smoczy zabójca - Co jest prawie niemożliwe. Od ostatniego czasu dziwnie się zachowujesz. Wszystko dobrze? - spytał zmartwiony całym faktem.
-Tak, jak najbardziej. - odpowiedział odbierając swoją własność - Dziękuję.
Natsu chwilę jeszcze popatrzył na niego z powątpiewaniem i odszedł. Gray stał jeszcze chwilę wpatrując się w wisiorek. Ostatnio miał wiele na głowie. Zbyt wiele. Po prostu potrzebuje odpoczynku. Wyśpi się i wszystko będzie w porządku. Zapiał łańcuszek na szyi i bez zbędnych ceregieli poszedł spać.
Obudził się dopiero po południu i tak jak myślał, czuł się jak nowo narodzony. Zatroskany jednak faktem, że Neko tak długi czas nic nie chciała od niego, poszedł do jej pokoju. Ona też jeszcze spała co było do niej niepodobne. Stwierdził, że na pewno odsypia czytanie do późna książki. Przeszedł do salonu, który jeszcze trochę świecił pustkami. Po ataku Raven Tail mieszkanie nadawało się do umeblowania od samego początku. Za pokaźną sumkę, którą dostali za rozwiązanie problemu z wilkami udało się odtworzyć większość domu. Brakowało jeszcze kilku rzeczy, lecz nie były tak ważne, aby mieć je od zaraz. Miał zamiar obudzić właśnie Neko, gdy usłyszał śmiechy na korytarzu. Nie potrzebował dużo czasu, aby rozpoznał je. Po chwili bez choćby pukanie do jego mieszkania wpadła trójka przyjaciół, z którymi był w drużynie. Erza niosła pokaźny tort, który zamówiła w swojej ulubionej cukierni. Natsu niósł różnego rodzaju zastawy,a Lucy dźwigała kilka butelek jakiegoś napoju.
-A to co? - spytał nie w temacie Gray, zszokowany faktem, że wpadli do niego robić rozrubę, a nie u Lucy.
-Takie małe świętowanko. Może nowego domu nie masz, ale odnowiłeś go, a to jakbyś się wprowadził od nowa. - odparła uśmiechnięta Erza.
-Aye sir! - krzyknął Happy wlatując przez okno rozrzucając konfetti.
-Ty to sprzątasz. - burknął czarnowłosy.
Reszta się roześmiała. Hałas zbudził i sprowadził tu Neko, która przecierała piąstkami oczy. Widząc całe towarzystwo otworzyła je szerzej.
-Dzień dobry. - odparła z uśmiechem.
Przez ten miesiąc przyzwyczaiła się do reszty. Zachowała jednak pewien dystans, więc jej relacje można porównać do relacji Wendy za wszystkimi. Goście szybko poczuli się jak u siebie w domu rozstawiając wszystko co mieli i rozsiadając się. Neko po jakimś czasie wyszła z pokoju. Prawie nikt tego nie zauważył, jednak każdy teraz spostrzegł ją. Stała w wejściu do pokoju. Jej twarz skrywał cień. Trzymała się kurczowo ściany. Nagle upadła na ziemię. Gray dotarł do niej pierwszy i podniósł ją do siadu. Była nieprzytomna. Odgarnął jej włosy z twarzy i ujrzał mocny rumieniec. Nie był to przejaw emocji. Neko miała wysoką temperaturę.
Dziewczyna leżała w łóżku na wznak. Oddychaha ciężko, a na jej czole pętli się pot. Nad właśnie jej czoło w tej chwili przeniosła się dłoń niebieskowłosem dziewczynki. Badała Neko z coraz większym niepokojem na twarzy. Gdy skończyła wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. W pomieszczeniu obok czekała caładnie czwórka. Z niecierpliwością czekali na werdykt.
-Jest poważnie. - przemówiła kręcąc głową. - Wygłąda na zmutowanie się kilku wirusów.
Cisza w pokoju była nie do zniesienia. Dlatego Wendy postanowiła kontynuować.
-Potrzebna będzie opieka. Zapewniona przez całą dobę. Na razie zrobiłam co w mojej mocy, lecz to nie wystarczy. Potrzebuje rośliny leczniczej, która może pomóc Neko w walce z chorobą. Niestety. Ja jej nie mam. Miejmy nadzieję, że pani Poliuszka będzie ja miała.
-A jak nie? - spytał w końcu Gray targach złymi przeczuciami.
Dziewczynka spuściła wzrok.
-Bardzo trudno ją zdobyć. Albo się uda to zrobićwiczenia, albo Neko będzie zdana jedynie na swój organizm.
oczywiście każdy się martwił, że być może nie pozyskała nigdzie tej rośliny.
-Gray...-Zaczęła niepewnie Erza - Może teraz ktoś z nas weźmie Neko do siebie na opiekę? Albo przeniesiemy ja do szpitala w gildii.
Chłopaka to trochę rozłościło. Znów pewnie myślą że jest zmęczony tym wszystkim i ze nie da sobie rady.
-Nie. - odparł stanowczo.
-Ale...
-A jak ty byś się czuła? Przekłada z kąta w kąt? Niechciana? Nie mająca miejsca na Ziemi? Pomyśl co Neko poczuje.
Nikt nie zaprzeczył jego argumentom.l, bo były trafne. Nie mniej jednak nadal umartwiali się, żeby pomóc jak najbardziej się dało. Ustalili, że Lucy, Erza i Natsu spróbują odnaleźć potrzebne zioło. Wendy będzie dopatrywać jej zdrowia. A Gray się nią zajmie. Po podzielenie zadań wszyscy się rozeszli. Mag lodu został w cichym mieszkaniu. Do niedawna ubóstwiał tą ciszę. Teraz stała się ona nieznośna. O wiele bardziej wolał teraz słyszeć głos Neko. Jak sobie nuci pod nosem, czy jak do niego mówi rysując coś na kartce. Wolał teraz usłyszeć jej śmiech. Delikatny i niepewny. Rzadko się śmiała. Dlatego gdy już to robiła chłopak wsłuchiwał się. Jej śmiech zapadał w pamięć. Wolał teraz słuchać jak sylabuje wyrazy. Nawet jej płacz. Wolał go niż ta ciszę, mimo że wiedział ze wtedy jest smutna. Wszedł do pokoju,gdzie leżała. Jej oddech był słyszalny juz od drzwi. Miała lekko otworzono usta, którymi zachłannie wciągała powietrze. Podszedł do łóżka. Czoło w dotyku miała wręcz parzące. Wzrok chłopaka nagle zatrzymał się na książce, która leżała na stoliku nocnym. Ta sama, która jeszcze wczoraj czytała. Wziął ja do ręki i przyjrzał Się jej. Usiadł na podłodze i oparł się O łóżko. Otworzył książkę i zaczął czytać na głos. Przynajmniej zagłuszyć ta ciszę. Stracił rachubę czasu. Czytał słowo po słowie nie do końca pewny znaczenia ich, dokładnie, bez zająknięć. Tego zazdrościła mu Neko. Chciała kiedyś sama usiąść i czytać tak pięknie, że mimo nieciekawej fabuły każdy by jej słuchał. To takie głupie. Miała takie proste, zwykłe marzenia. Radość potrafiła jej sprawić znana sztuczka z palcami. Uczyła się wszystkiego szybko, lecz wiele rzeczy nadal nie umiała pojąć. Zazdrościła nie tylko czytania, ale życia. Wolności. Ona też jest teraz wolna, ale nie potrafi jej wykorzystać. tego również musi się nauczyć. Przed nią długa i trudna droga.
Gray zdał sobie sprawę, że zaraz zarwie całą noc. W dodatku jeszcze jedno słowo i straci głos. Prawie skończył książkę. Zostały może trzy rozdziały. Zgasił lampkę i zapatrzył się w ciemny kąt pokoju. Czemu odkąd się pojawiła wszystko idzie nie tak? Jakby los chciał dać do zrozumienia, że ona nie ma prawa być szczęśliwa.
-Mistrzu! - zawołała - Znalazłam!
Drobny staruszek siedzący za biurkiem otworzył oczy najszerzej jak tylko mógł. Minął tydzień od zlecenia Mirze przeszukania biblioteki w celu znalezienia jednego terminu: chimera. Wcześniej nawet pomocnicy nie dawali efektu. Odszukania czegokolwiek graniczyło z cudem, a jednak...
-To na co czekasz? Siadaj i czytaj. - ponaglił ją podekscytowany.
Skinęła głową i usiadła naprzeciw niego. Otworzyła książkę na zaznaczonej stronie i zaczęła:
-Chimera to organizm zbudowany z różniących się od siebie genetycznie komórek. Często były stwarzane przez magów, którzy specjalizowali się w alchemii. Próbowano stworzyć zwierzę doskonałe, ale próby spełzły na niczym. Chimery są organizmami zazwyczaj nietrwałymi. Krótko żyją i mają tendencję do chorowania, głównie genetycznie.
Po tym nastała cisza. Ciało zbudowane z różnych komórek? Tendencja do chorób? Czy to znaczy, że Neko też długo nie będzie żyć?
-Jest jeszcze coś. - dodała po chwili dziewczyna - Jest tu przekierowanie na Ludzka chimera. Myślę, że właśnie tego szukamy.
Spojrzała na mistrza. Nic nie odpowiedział. To znaczy, że zaczął być poważny. Wiedziała, że ma przeczytać.
-Ludzka chimera była zakazanym eksperymentem. - na te słowo Makarov wzdrygnął się - Polegała na połączeniu człowieka z genami zwierzęcia. Taka osoba jeżeli przeżyła odziedziczała kilka cech po zwierzęciu. Np. zwinność kota. Tacy ludzie zazwyczaj byli prowadzeni przez swój zwierzęcy instynkt. To znaczy, że mając według rozumu przyjaciela, podświadomość bierze ją za inną osobę w zależności od genów, np. właściciel, rodzic. Często ludzkie chimery wydają się dzikie i nieludzkie jeżeli długo żyły bez ludzi. Charakteryzuje je również pewna choroba. Otóż zdarza się, że nad człowiekiem próbuję zapanować jego wewnętrzna natura. Wtedy może dojść nawet do postradania rozumu i zachowywaniem się jak zwierzę. Nie można dopuścić do takiego stanu, gdyż jest on już nieuleczalny. Jeśli zaobserwuje się takie objawy przy ludzkiej chimerze, należy spędzać z nią jak najwięcej czasu oraz dużo wspominać opowiadać, tak aby jej pamięć mogła się zachować. W przypadku niepowodzenia najlepszym wyjściem jest eutanazja. Ludzkie chimery są zakazane jednak jeśli zostaje jakaś znaleziona trzeba jak najszybciej zgłosić to do odpowiednich organów władzy.
Mira skończyła czytać i czekała na słowa mistrza. On jednak nic nie powiedział, jedynie intensywnie myślał.
-Mistrzu... - zaczęła niepewnie - Co jeśli Neko zachoruje na to coś?
-Na razie o tym nie myślmy. - w końcu się odezwał - Dziękuję Mira, dobrze się spisałaś. Jeżeli pozwolisz, chciałbym zostać na chwilę sam.
Skinęła głową i wyszła, a Makorov pozostał sam ze swymi myślami.
-Sta-nę-ła na skra-ju... - Neko zawahała się przy kolejnym słowie.
Szło jej nawet dobrze chociaż nadal musiała sylabować słowa. Gray zajrzał jej przez ramię sprawdzając z czym miała problem.
-Wrzosowiska. - dokończył.
Dziewczyna przewróciła na kolejną stronę i przetarła zmęczone oczy. Powieki same jej się klei. Nie było w tym nic dziwnego. Czytała tą książkę od jakiś dwóch godzin i powoli dochodziła północ. To jak na razie jej rekord. Ziewnęła i w tej chwili Gray zabrał jej książkę.
-Dokończymy jutro. Jest już późno, idź lepiej spać.
Przytaknęła skinieniem głowy i ułożyła się na łóżku, na którym właśnie czytała książkę. Nie zainteresowała się choćby jakimś nakryciem. Chłopak przykrył ją kocem i gasząc światło wyszedł z pokoju. W tej chwili ktoś zapukał do drzwi. Nie mógł wyjść z podziwu, że jeśli już ktoś go odwiedza to zawsze moment po tym jak Neko idzie spać. Zarazem był zdziwiony kto o tak późnej porze mógłby przyjść. Odpowiedź sama się nasunęła gdy usłyszał jęki niebieskiego exceeda, który błagał o powrót do domu, gdyż chce mu się spać. Otworzył drzwi i tak jak się spodziewał, stał za nimi Natsu, na którego głowie spoczywał śniący już o czymś Happy. Jego przyjaciel nic nie mówiąc zaczął grzebać w kieszeni spodni w końcu wyciągając jakiś srebrny łańcuszek. Zawiesił go na palcach i potknął pod sam nos magowi lodu, który momentalnie rozpoznał co to jest.
-Znalazłem to w gildii. - odparł Natsu wskazując na wisiorek w kształcie miecza.
Gray nie dowierzając dla pewności sprawdził, czy go zgubił. Nie napotkał palcami na szyi żadnego łańcuszka.
-To ostatnia rzecz jaką mógłbyś zgubić. - zaczął znowu smoczy zabójca - Co jest prawie niemożliwe. Od ostatniego czasu dziwnie się zachowujesz. Wszystko dobrze? - spytał zmartwiony całym faktem.
-Tak, jak najbardziej. - odpowiedział odbierając swoją własność - Dziękuję.
Natsu chwilę jeszcze popatrzył na niego z powątpiewaniem i odszedł. Gray stał jeszcze chwilę wpatrując się w wisiorek. Ostatnio miał wiele na głowie. Zbyt wiele. Po prostu potrzebuje odpoczynku. Wyśpi się i wszystko będzie w porządku. Zapiał łańcuszek na szyi i bez zbędnych ceregieli poszedł spać.
Obudził się dopiero po południu i tak jak myślał, czuł się jak nowo narodzony. Zatroskany jednak faktem, że Neko tak długi czas nic nie chciała od niego, poszedł do jej pokoju. Ona też jeszcze spała co było do niej niepodobne. Stwierdził, że na pewno odsypia czytanie do późna książki. Przeszedł do salonu, który jeszcze trochę świecił pustkami. Po ataku Raven Tail mieszkanie nadawało się do umeblowania od samego początku. Za pokaźną sumkę, którą dostali za rozwiązanie problemu z wilkami udało się odtworzyć większość domu. Brakowało jeszcze kilku rzeczy, lecz nie były tak ważne, aby mieć je od zaraz. Miał zamiar obudzić właśnie Neko, gdy usłyszał śmiechy na korytarzu. Nie potrzebował dużo czasu, aby rozpoznał je. Po chwili bez choćby pukanie do jego mieszkania wpadła trójka przyjaciół, z którymi był w drużynie. Erza niosła pokaźny tort, który zamówiła w swojej ulubionej cukierni. Natsu niósł różnego rodzaju zastawy,a Lucy dźwigała kilka butelek jakiegoś napoju.
-A to co? - spytał nie w temacie Gray, zszokowany faktem, że wpadli do niego robić rozrubę, a nie u Lucy.
-Takie małe świętowanko. Może nowego domu nie masz, ale odnowiłeś go, a to jakbyś się wprowadził od nowa. - odparła uśmiechnięta Erza.
-Aye sir! - krzyknął Happy wlatując przez okno rozrzucając konfetti.
-Ty to sprzątasz. - burknął czarnowłosy.
Reszta się roześmiała. Hałas zbudził i sprowadził tu Neko, która przecierała piąstkami oczy. Widząc całe towarzystwo otworzyła je szerzej.
-Dzień dobry. - odparła z uśmiechem.
Przez ten miesiąc przyzwyczaiła się do reszty. Zachowała jednak pewien dystans, więc jej relacje można porównać do relacji Wendy za wszystkimi. Goście szybko poczuli się jak u siebie w domu rozstawiając wszystko co mieli i rozsiadając się. Neko po jakimś czasie wyszła z pokoju. Prawie nikt tego nie zauważył, jednak każdy teraz spostrzegł ją. Stała w wejściu do pokoju. Jej twarz skrywał cień. Trzymała się kurczowo ściany. Nagle upadła na ziemię. Gray dotarł do niej pierwszy i podniósł ją do siadu. Była nieprzytomna. Odgarnął jej włosy z twarzy i ujrzał mocny rumieniec. Nie był to przejaw emocji. Neko miała wysoką temperaturę.
Dziewczyna leżała w łóżku na wznak. Oddychaha ciężko, a na jej czole pętli się pot. Nad właśnie jej czoło w tej chwili przeniosła się dłoń niebieskowłosem dziewczynki. Badała Neko z coraz większym niepokojem na twarzy. Gdy skończyła wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. W pomieszczeniu obok czekała caładnie czwórka. Z niecierpliwością czekali na werdykt.
-Jest poważnie. - przemówiła kręcąc głową. - Wygłąda na zmutowanie się kilku wirusów.
Cisza w pokoju była nie do zniesienia. Dlatego Wendy postanowiła kontynuować.
-Potrzebna będzie opieka. Zapewniona przez całą dobę. Na razie zrobiłam co w mojej mocy, lecz to nie wystarczy. Potrzebuje rośliny leczniczej, która może pomóc Neko w walce z chorobą. Niestety. Ja jej nie mam. Miejmy nadzieję, że pani Poliuszka będzie ja miała.
-A jak nie? - spytał w końcu Gray targach złymi przeczuciami.
Dziewczynka spuściła wzrok.
-Bardzo trudno ją zdobyć. Albo się uda to zrobićwiczenia, albo Neko będzie zdana jedynie na swój organizm.
oczywiście każdy się martwił, że być może nie pozyskała nigdzie tej rośliny.
-Gray...-Zaczęła niepewnie Erza - Może teraz ktoś z nas weźmie Neko do siebie na opiekę? Albo przeniesiemy ja do szpitala w gildii.
Chłopaka to trochę rozłościło. Znów pewnie myślą że jest zmęczony tym wszystkim i ze nie da sobie rady.
-Nie. - odparł stanowczo.
-Ale...
-A jak ty byś się czuła? Przekłada z kąta w kąt? Niechciana? Nie mająca miejsca na Ziemi? Pomyśl co Neko poczuje.
Nikt nie zaprzeczył jego argumentom.l, bo były trafne. Nie mniej jednak nadal umartwiali się, żeby pomóc jak najbardziej się dało. Ustalili, że Lucy, Erza i Natsu spróbują odnaleźć potrzebne zioło. Wendy będzie dopatrywać jej zdrowia. A Gray się nią zajmie. Po podzielenie zadań wszyscy się rozeszli. Mag lodu został w cichym mieszkaniu. Do niedawna ubóstwiał tą ciszę. Teraz stała się ona nieznośna. O wiele bardziej wolał teraz słyszeć głos Neko. Jak sobie nuci pod nosem, czy jak do niego mówi rysując coś na kartce. Wolał teraz usłyszeć jej śmiech. Delikatny i niepewny. Rzadko się śmiała. Dlatego gdy już to robiła chłopak wsłuchiwał się. Jej śmiech zapadał w pamięć. Wolał teraz słuchać jak sylabuje wyrazy. Nawet jej płacz. Wolał go niż ta ciszę, mimo że wiedział ze wtedy jest smutna. Wszedł do pokoju,gdzie leżała. Jej oddech był słyszalny juz od drzwi. Miała lekko otworzono usta, którymi zachłannie wciągała powietrze. Podszedł do łóżka. Czoło w dotyku miała wręcz parzące. Wzrok chłopaka nagle zatrzymał się na książce, która leżała na stoliku nocnym. Ta sama, która jeszcze wczoraj czytała. Wziął ja do ręki i przyjrzał Się jej. Usiadł na podłodze i oparł się O łóżko. Otworzył książkę i zaczął czytać na głos. Przynajmniej zagłuszyć ta ciszę. Stracił rachubę czasu. Czytał słowo po słowie nie do końca pewny znaczenia ich, dokładnie, bez zająknięć. Tego zazdrościła mu Neko. Chciała kiedyś sama usiąść i czytać tak pięknie, że mimo nieciekawej fabuły każdy by jej słuchał. To takie głupie. Miała takie proste, zwykłe marzenia. Radość potrafiła jej sprawić znana sztuczka z palcami. Uczyła się wszystkiego szybko, lecz wiele rzeczy nadal nie umiała pojąć. Zazdrościła nie tylko czytania, ale życia. Wolności. Ona też jest teraz wolna, ale nie potrafi jej wykorzystać. tego również musi się nauczyć. Przed nią długa i trudna droga.
Gray zdał sobie sprawę, że zaraz zarwie całą noc. W dodatku jeszcze jedno słowo i straci głos. Prawie skończył książkę. Zostały może trzy rozdziały. Zgasił lampkę i zapatrzył się w ciemny kąt pokoju. Czemu odkąd się pojawiła wszystko idzie nie tak? Jakby los chciał dać do zrozumienia, że ona nie ma prawa być szczęśliwa.
Postanowiłam nie robić długich rozdziałów.
Gdy takie piszę, szybciej się męczę przymusem.
Tak według mnie jest wygodnie.
Może wtedy tak nie zaniedbam bloga...
Rany nie wiem serio.
Nie jestem typem systematycznym i odpowiedzialnym.
Robię co i kiedy chcę.
Nie powinnam w takim razie prowadzić bloga, ale...
To jest zbyt fajne.
Przepraszam za opóźnienia.
Dla lepszego efektu możecie mnie gonić
jakimkolwiek kontaktem ;)
poniedziałek, 5 stycznia 2015
Rozdział 10 Człowiek nie wilk
Obudziła się dopiero popołudniu. Bolała ją ręka, ale było o niebo lepiej niż w nocy czy nawet wczoraj. Odrzuciła kołdrę na bok i wstała. Tak gwałtowne ruchy wywołały u niej "lekkie" zawroty głowy. Opadła ponownie na łóżko. Miała mdłości. Spojrzała na ranę. Nie krwawiła już tak mocno oraz zakażenie powoli zaczęło ustępować. W pokoju była sama. Znowu. Słyszała nie przeniknioną ciszę. Aż nagle przerwał ją jadowity syk, który zaczął układać się w słowa "Widzę cię. Słyszę. Słyszę jak twoje serce bije coraz szybciej i głośniej. Boisz się. Boisz się mnie. Bo wiesz, że po ciebie przyjdę. Zostało ci już tylko odliczać czas." Po czym nastąpił szyderczy śmiech. Zaczęła mieć mroczki przed oczami, przez które mało co widziała. Jednak dostrzegła ruch w pokoju i znajomą sylwetkę. To już wystarczyło , by uspokoiła oddech i pracę serca. Był tu i ją ochroni. Była tego pewna.
Gray kucał przed. Trzymał ją za ręce i patrzył na nią z zatroskaną miną. Nie miała gorączki, ale wyglądała jakby była nieobecna. Po chwili jednak jej źrenice rozszerzyły się a jej wzrok powędrował wprost ku niemu. Widział na nowo strach w jej tęczówka.
-Wszystko dobrze? - spytał.
Słowa ugrzęzły jej w gardle. Nie mogła z siebie nic wydusić. Dlatego pokręciła tylko głową, opadając na ziemię obok niego i tuląc się do przyjaciela. Gray odchylił ją lekko, aby mógł spojrzeć jej w oczy.
-Co się stało? - znów spróbował nawiązać kontakt.
Ona jednak patrzyła na niego ogromnymi ze strachu oczami i nic nie mówiła. Bo nie wiedziała nawet co by mogła powiedzieć. Bała się. Tego nie musiał się nikt domyślać. Chłopak westchnął cicho przytulając ją z powrotem.
-Dobrze, skoro nie chcesz mówić nie zmuszam, ale ty posłuchaj mnie. - zaczął - Mamy pomysł jak rozwiązać problem. - czuł jak się wzdrygnęła - Mówiłaś, że wilki na to się nie zgodzą, są zbyt dumne. A ty sama należysz do ich watahy. Może mogliby mianować cię przywódcą na czas pojednania. Potem po prostu oddałabyś stanowisko. Jak myślisz? Udałoby się?
Neko wszystkiego dokładnie słuchała, a teraz przetwarzałaś kolejny raz, żeby wszystko przepracować. W końcu odezwała się ledwie słyszalnym głosem.
-Wszystko może się udać, ale to zależy czy wilki się zgodzą.
Uradowała go ta informacja, a za razem zmartwiła. Fakt, że wilki mogą rzeczywiście stanowić realny problem zapobiegnięciu dalszym nieszczęściom nie przedstawiał się zbyt dobrze. Ale jeśli się zgodzę wszystko pójdzie jak po maśle.
-To co? Spróbujemy? - zapytał ją.
Wiedziała, ze muszą działać jak najszybciej i nie ma czasu na słabości. Odsunęła się od chłopaka i z lekką pomocą wstała. Uśmiechnęła się słabo i przytaknęła.
Im dłużej szła przez korytarz tym stawała się coraz bardziej sprawna. Mogła już chodzić bez pomocy a to wystarczyło. Reszta już czekała w salonie i szczerze się ucieszyła, że z Gray'em przyszła Neko. Wszyscy napędzeni nową nadzieją ruszyli do lasu. Tam jednak nie czekała miła niespodzianka. Przywódca stada nie żył. Wilki nie widziały co ze sobą począć, bez przywódcy były bezbronne. A to wszystko na mocy klątwy. Tym bardziej przystanęły na ich propozycje, nie chciały już cierpieć. Miały zamiar zgodzić się na wszystko, ale... Jest jeden haczyk.
-Chcą żebym z nimi została.-powiedziała Neko wracając do przyjaciół po naradzie z wilkami.
-Co?! Ale jak to? Przecież jesteś człowiekiem. Nie możesz żyć z wilkami.-zaprotestowała Lucy.
-Wilki są zagubione, nie wiedzą co począć. Strata alfy to dla nich ogromny cios.
Nastała cisza, nikt się nie odzywał.
-Spróbuj z nimi jeszcze raz pogadać. Wytłumacz, że twoje miejsce jest wśród ludzi.-zaproponował Natsu.
Wiedziała, że nie będzie to łatwe. Jednak zwierzęta zgodziły się, ale tylko wtedy gdy ona odejdzie z ich klanu. Trochę ją to zabolało, ale przystanęła na te warunki. Pasowanie na przywódcę jak się okazało się bardza uroczyste. Neko usiadła po turecku a wokół nie zgromadziły się wilki. Jej przyjaciele stali na uboczu wszystkiemu bacznie się przyglądając.
-Ja, Neko Dreyar -zaczęła-Przyrzekam chronić stada i zapewnić mu dobrobyt.-czuła się źle to mówiąc, szczególnie, że za niedługo nie będzie nawet do niego należeć.-Dać mu to co najlepsze, aby nie musiał głodować i się bać. Obiecuję nie zostawić go w potrzebie.
Po przemówienie wszystkie wilki zawyły, a jeden z nich podszedł i położył swoją łapę na je ramieniu. Potem ją zsunął i pazurem naciął jej skórę. Wstała i uroniła kilka kropel krwi na ziemię. Po czym roztarła butem piach z krwią i napisała palcem swoje imię. Wilki znów zawyły, a Neko odwróciła się do reszty, posłała im słaby uśmiech i przemówiła.
-Już po wszystkim.
Erzy i Lucy już nie było. Poszły po burmistrza miasta. Wróciły z nim i jeszcze dwiema osobami. Mieli być to świadkowie.
-Co mam robić?-spytał poddenerwowany burmistrz.
-Wystarczy podanie ręki, ale muszą być świadkowie tego wszystkiego.
Tak też zrobili. Zwierzęta usiadły za Neko, a dwójka ludzi z miasteczka za burmistrzem. Neko wiedziała, że nie zadowoli wilków samym gestem.
-Czy żałuje pan swych czynów?-zapytała.
-Tak i to bardzo.-odpowiedział skruszony.
-Czy przyrzeka pan, że nigdy więcej tego nie powtórzy?
-Ależ oczywiście. Już nigdy nie zrobię czegoś takiego!
Neko w odpowiedzi się uśmiechnęła i wyciągnęła swoją dłoń. Burmistrz jak najszybciej ją uścisnął. W tej chwili wszystkie wilki zaczęły emanować bladym światłem. Gdy przestały dziewczyna odetchnęła z ulgą.
-To koniec.
Udało się. Zwierzęta znów były bezpieczne. Burmistrz dziękował ile wlezie. Zapłacił im oraz zaproponował nocleg jeszcze na dziś. Fairy Tail chętnie z tego skorzystało. Wilki postanowiły się przenieść, a pieczę nad nimi od dzisiaj miał sprawować syn nie żyjącego już przywódcy, któremu magowie postanowili wyprawić pogrzeb. Po wszystkim zmęczeni udali się na spoczynek. Jednak rano gdy Gray się obudził zauważył, że Neko nie ma w pokoju. Przeszukał dom, ale nigdzie jej nie znalazł. Nagle coś mu zaświtało w głowie. Czy wilki wydaliły Neko z watahy? Nie pamiętał aby coś takiego miało miejsce. Czyżby Neko poszła z nimi? Nie, niemożliwe. A może jednak...
Wybiegł jak poparzony z domu nie mając nawet czasu na wytłumaczenie wszystkim co się stało. Dobiegł do wielkiego drzewa gdzie ostatnio ją znalazł, ale jej tam nie było... Spanikowany nawoływał ją i jak szalony biegał po lesie. Gdy już myślał, że to koniec, że Neko odeszła ujrzał pewną sylwetkę na wzgórzu przy skraju lasu. Pchany nikła nadzieją ruszył tam pędem. Z ulgą zobaczył brązowe włosy tańczące na wietrze i kocie uszy wychwytujące różne dźwięki z otoczenia. Zatrzymał się zdyszany. Wtedy ona się odwróciła. Z uśmiechem na ustach.
-Wybacz, nie chciałam cię budzić. Wygnanie z klanu musiało się odbyć o 3 w nocy.
Spojrzała ponownie przed siebie. Gray do niej podszedł i wypatrywał co obserwowała. Były to liczne, drobne punkciki. Wilki odchodziły.
-Poza tym chciałam się pożegnać.-dodała.
-Myślałem już, że chciałaś z nimi odejść.-wyznał swoje obawy.
-Nie, nie odejdę. Moje miejsce jest tu. W Fairy Tail.
Po tym wszystkim wrócili do Magnolii, Drużyna jeszcze długo opowiadała o niesamowitej więzi zwierzęcia o człowieka. Wszyscy prócz Neko, która nie uważała tego za coś niesamowitego.
Boże jak ja was przepraszam!!! Z bagna się tego nie wygrzebię. Tak zapuścić blog... Kto to słyszał. Rozdział krótki, ale chciałam jak najszybciej coś dodać. Tak naprawdę chciałam bloga porzucić, lecz gdy ujrzałam te wszystkie komentarze to mi się normalnie ciepło w serduszku zrobiło. Dziękuję wszystkim co to czytają. Jeszcze raz bardzo przepraszam. Teraz jak wiem, że ktoś to czyta będę się bardziej starać.
Gray kucał przed. Trzymał ją za ręce i patrzył na nią z zatroskaną miną. Nie miała gorączki, ale wyglądała jakby była nieobecna. Po chwili jednak jej źrenice rozszerzyły się a jej wzrok powędrował wprost ku niemu. Widział na nowo strach w jej tęczówka.
-Wszystko dobrze? - spytał.
Słowa ugrzęzły jej w gardle. Nie mogła z siebie nic wydusić. Dlatego pokręciła tylko głową, opadając na ziemię obok niego i tuląc się do przyjaciela. Gray odchylił ją lekko, aby mógł spojrzeć jej w oczy.
-Co się stało? - znów spróbował nawiązać kontakt.
Ona jednak patrzyła na niego ogromnymi ze strachu oczami i nic nie mówiła. Bo nie wiedziała nawet co by mogła powiedzieć. Bała się. Tego nie musiał się nikt domyślać. Chłopak westchnął cicho przytulając ją z powrotem.
-Dobrze, skoro nie chcesz mówić nie zmuszam, ale ty posłuchaj mnie. - zaczął - Mamy pomysł jak rozwiązać problem. - czuł jak się wzdrygnęła - Mówiłaś, że wilki na to się nie zgodzą, są zbyt dumne. A ty sama należysz do ich watahy. Może mogliby mianować cię przywódcą na czas pojednania. Potem po prostu oddałabyś stanowisko. Jak myślisz? Udałoby się?
Neko wszystkiego dokładnie słuchała, a teraz przetwarzałaś kolejny raz, żeby wszystko przepracować. W końcu odezwała się ledwie słyszalnym głosem.
-Wszystko może się udać, ale to zależy czy wilki się zgodzą.
Uradowała go ta informacja, a za razem zmartwiła. Fakt, że wilki mogą rzeczywiście stanowić realny problem zapobiegnięciu dalszym nieszczęściom nie przedstawiał się zbyt dobrze. Ale jeśli się zgodzę wszystko pójdzie jak po maśle.
-To co? Spróbujemy? - zapytał ją.
Wiedziała, ze muszą działać jak najszybciej i nie ma czasu na słabości. Odsunęła się od chłopaka i z lekką pomocą wstała. Uśmiechnęła się słabo i przytaknęła.
Im dłużej szła przez korytarz tym stawała się coraz bardziej sprawna. Mogła już chodzić bez pomocy a to wystarczyło. Reszta już czekała w salonie i szczerze się ucieszyła, że z Gray'em przyszła Neko. Wszyscy napędzeni nową nadzieją ruszyli do lasu. Tam jednak nie czekała miła niespodzianka. Przywódca stada nie żył. Wilki nie widziały co ze sobą począć, bez przywódcy były bezbronne. A to wszystko na mocy klątwy. Tym bardziej przystanęły na ich propozycje, nie chciały już cierpieć. Miały zamiar zgodzić się na wszystko, ale... Jest jeden haczyk.
-Chcą żebym z nimi została.-powiedziała Neko wracając do przyjaciół po naradzie z wilkami.
-Co?! Ale jak to? Przecież jesteś człowiekiem. Nie możesz żyć z wilkami.-zaprotestowała Lucy.
-Wilki są zagubione, nie wiedzą co począć. Strata alfy to dla nich ogromny cios.
Nastała cisza, nikt się nie odzywał.
-Spróbuj z nimi jeszcze raz pogadać. Wytłumacz, że twoje miejsce jest wśród ludzi.-zaproponował Natsu.
Wiedziała, że nie będzie to łatwe. Jednak zwierzęta zgodziły się, ale tylko wtedy gdy ona odejdzie z ich klanu. Trochę ją to zabolało, ale przystanęła na te warunki. Pasowanie na przywódcę jak się okazało się bardza uroczyste. Neko usiadła po turecku a wokół nie zgromadziły się wilki. Jej przyjaciele stali na uboczu wszystkiemu bacznie się przyglądając.
-Ja, Neko Dreyar -zaczęła-Przyrzekam chronić stada i zapewnić mu dobrobyt.-czuła się źle to mówiąc, szczególnie, że za niedługo nie będzie nawet do niego należeć.-Dać mu to co najlepsze, aby nie musiał głodować i się bać. Obiecuję nie zostawić go w potrzebie.
Po przemówienie wszystkie wilki zawyły, a jeden z nich podszedł i położył swoją łapę na je ramieniu. Potem ją zsunął i pazurem naciął jej skórę. Wstała i uroniła kilka kropel krwi na ziemię. Po czym roztarła butem piach z krwią i napisała palcem swoje imię. Wilki znów zawyły, a Neko odwróciła się do reszty, posłała im słaby uśmiech i przemówiła.
-Już po wszystkim.
Erzy i Lucy już nie było. Poszły po burmistrza miasta. Wróciły z nim i jeszcze dwiema osobami. Mieli być to świadkowie.
-Co mam robić?-spytał poddenerwowany burmistrz.
-Wystarczy podanie ręki, ale muszą być świadkowie tego wszystkiego.
Tak też zrobili. Zwierzęta usiadły za Neko, a dwójka ludzi z miasteczka za burmistrzem. Neko wiedziała, że nie zadowoli wilków samym gestem.
-Czy żałuje pan swych czynów?-zapytała.
-Tak i to bardzo.-odpowiedział skruszony.
-Czy przyrzeka pan, że nigdy więcej tego nie powtórzy?
-Ależ oczywiście. Już nigdy nie zrobię czegoś takiego!
Neko w odpowiedzi się uśmiechnęła i wyciągnęła swoją dłoń. Burmistrz jak najszybciej ją uścisnął. W tej chwili wszystkie wilki zaczęły emanować bladym światłem. Gdy przestały dziewczyna odetchnęła z ulgą.
-To koniec.
Udało się. Zwierzęta znów były bezpieczne. Burmistrz dziękował ile wlezie. Zapłacił im oraz zaproponował nocleg jeszcze na dziś. Fairy Tail chętnie z tego skorzystało. Wilki postanowiły się przenieść, a pieczę nad nimi od dzisiaj miał sprawować syn nie żyjącego już przywódcy, któremu magowie postanowili wyprawić pogrzeb. Po wszystkim zmęczeni udali się na spoczynek. Jednak rano gdy Gray się obudził zauważył, że Neko nie ma w pokoju. Przeszukał dom, ale nigdzie jej nie znalazł. Nagle coś mu zaświtało w głowie. Czy wilki wydaliły Neko z watahy? Nie pamiętał aby coś takiego miało miejsce. Czyżby Neko poszła z nimi? Nie, niemożliwe. A może jednak...
Wybiegł jak poparzony z domu nie mając nawet czasu na wytłumaczenie wszystkim co się stało. Dobiegł do wielkiego drzewa gdzie ostatnio ją znalazł, ale jej tam nie było... Spanikowany nawoływał ją i jak szalony biegał po lesie. Gdy już myślał, że to koniec, że Neko odeszła ujrzał pewną sylwetkę na wzgórzu przy skraju lasu. Pchany nikła nadzieją ruszył tam pędem. Z ulgą zobaczył brązowe włosy tańczące na wietrze i kocie uszy wychwytujące różne dźwięki z otoczenia. Zatrzymał się zdyszany. Wtedy ona się odwróciła. Z uśmiechem na ustach.
-Wybacz, nie chciałam cię budzić. Wygnanie z klanu musiało się odbyć o 3 w nocy.
Spojrzała ponownie przed siebie. Gray do niej podszedł i wypatrywał co obserwowała. Były to liczne, drobne punkciki. Wilki odchodziły.
-Poza tym chciałam się pożegnać.-dodała.
-Myślałem już, że chciałaś z nimi odejść.-wyznał swoje obawy.
-Nie, nie odejdę. Moje miejsce jest tu. W Fairy Tail.
Po tym wszystkim wrócili do Magnolii, Drużyna jeszcze długo opowiadała o niesamowitej więzi zwierzęcia o człowieka. Wszyscy prócz Neko, która nie uważała tego za coś niesamowitego.
Boże jak ja was przepraszam!!! Z bagna się tego nie wygrzebię. Tak zapuścić blog... Kto to słyszał. Rozdział krótki, ale chciałam jak najszybciej coś dodać. Tak naprawdę chciałam bloga porzucić, lecz gdy ujrzałam te wszystkie komentarze to mi się normalnie ciepło w serduszku zrobiło. Dziękuję wszystkim co to czytają. Jeszcze raz bardzo przepraszam. Teraz jak wiem, że ktoś to czyta będę się bardziej starać.
Subskrybuj:
Posty (Atom)